FamilyFriendly
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Tylko dla zaprzyjaźnionych.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Zabójcze Podlasie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Reiji

Reiji


Zabójcze Podlasie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zabójcze Podlasie   Zabójcze Podlasie - Page 2 EmptySro Wrz 30, 2020 7:43 pm

- Nie przejmuj się, nie przejmuj się - powiedział dość szybko, próbując nieco ją uspokoić. - Nic się nie dzieje - jego poprzedni nastrój powrócić momentalnie, zastępując chwilowy mrok jaki nastał chwilkę temu. - Z-zaskoczyłaś mnie - wymamrotał lekko zakłopotany.
Co do kwestii zmiany lokacji...
- Teoretycznie w nocy mają nad nami przewagę - przypomniał jej Ayato. - Miałabyś grupę nakręconych facetów na samą jedną plus ja - nie było gwarancji, że jakkolwiek by się jej na coś zdał, zwłaszcza w porze, gdy jego zmysły są ograniczone.
No chyba, że lekko oszukiwałby...
- Hm... Rosja, co... - zastanowił się na głos. - Miejsce jak każde inne. I trochę tam zimno jest. Chyba najważniejsze jest to, by mieć konkretny cel... niż pojawić się na ślepo... - przekazywał to, co mu przychodziło na myśl. - No, ale jak znasz język, to rzeczywiście jest łatwiej. Mogę ci życzyć przede wszystkim powodzenia - brzmiał całkowicie szczerze i zarazem niewinnie pod tym względem. Nie przyszło mu na myśl, by próbować oceniać lub naśmiewać się z niej. Tym bardziej też nie zastanawiał się, co chciała robić w tym kraju.
- Hm... Jedna noc to trochę za mało, by opowiadać... zwłaszcza, że co innego słowa, a co innego zobaczenie tego na żywo - zauważył dość łagodnie. - Ale Japonia jest... delikatna. To znaczy była, nim nastała wojna - poprawił się. - Ale kraj odbudowuje się szybko... No i względem Europy, tam budowle nie wydają się być takie surowe. Wiele osób jest dla siebie życzliwych. I wiele miejsc jest wartych odwiedzenia. Nawet same świątynie się różnią od siebie. Tutaj wszystkie te budowle są takie wielkie i dostojne... i chyba nakierowane na jedną wiarę? Trochę nie rozumiem tego, jak to tutaj działa - przyznał nieśmiało. - No... I warto przede wszystkim zobaczyć jak kwitną kwiaty sakury... chwila, po polsku to chyba kwiaty wiśni. No i  śliwy. Taki widok pozostaje w pamięci  - rozmarzył się nieco. Zaczynał pogrążać się we wspomnieniach aż do zadania pytania. Niechętnie odsunął się od wizji ponownego spoglądania na drzewa, by skoncentrować się nieco bardziej na rozmowie.
- Nie wiem... Jak wszystko się uspokoi... - stwierdził wymijająco. - I... z dobry rok... może dwa... Szczerze, nie liczę. Dni zlewają się w jedną całość - rzekł całkowitą szczerością w swoim głosie.   - Trochę moje życie odwróciło się do góry nogami i skończyło się na tym... że poznaję Europę.
Przekrzywił głowę na lewą stronę.
- Nie? Ale to dobra opcja. Zjedzą mnie, a ty uciekniesz - skwitował. - Iiiii... To całkiem urocze. Są różni ludzie i są różne wampiry. A tobie może kiedyś będzie dane poznać kogoś takiego jak ty. I chwila, co to za dy... dy.. dyskry... dyskrymino... wanie - zaciął się mocno na ostatnim słowie. Wymamrotał coś pod nosem po japońsku i kontynuował: - Zabicie mnie... sprawiłoby... że nudziłabyś się - wytknął jej niczym dzieciak. Nie zdobył się na więcej argumentów,więc zwyczajnie zamknął się już i tylko pokiwał głową na kolejną kwestię. Ucieczka przed psami nie byłaby prosta, ale możliwa.  Tyle, że mu się wybitnie nie chciało zmuszać się do większej aktywności fizycznej. Tak bardzo, że gdyby rzeczywiście doszłoby do podjęcia się tego planu, położyłby się na ziemi i polazł spać.
Naburmuszył się niczym dziecko i odwrócił się do niej bokiem, gdy usłyszał... aż tak okrutne oskarżenia!
- W-wcale nie boję się ciemności - zaprotestował wyraźnie. - Jestem już dużym chłopcem, czego się w niej bać? Chociaż straszniejsze są rzeczy, które ukrywa ciemność - ostatnie słowa wyszeptał dość cicho. Zacisnął zaraz potem dłonie na ramionach, wbijając się mocno palcami w skórę. - I wampiry, czy pieski... Wszystko na swój sposób urocze i niebezpieczne - spojrzał na nią z ukosa. - Jak wszystko na tym świecie.
Chociaż nie wyglądał na przekonanego co do własnych słów. Wyglądało bardziej na to, że próbował usilnie sobie wmówić je, sprawiając, że stają się prawdą. Tyle, że jaka jest ona tak właściwie?
- I na pewno nie boję się ciebie - dodał jeszcze. - Jakbyś chciała mi coś zrobić, to byś zrobiła. Chyba, że ciągle jestem przenośną przekąską? - wytknął język w jej stronę, pokazując, że jedynie się droczy z nią.
Zbyt wiele wampirów widział na oczy, by jedna mała istotka napędziła w nim strach. To, co jednak było jego obecną przyczyną to jedynie wspomnienia... a może aż? Przeszłość wyciągała ku niemu swoje szpony, przypominając o sobie w najmniej spodziewanych momentach. Coś, co nie powinno się wydarzyć, ale... ludzie to były naprawdę okropne istoty w niektórych momentach.
Zamrugał oczami, po czym wlepił oczy w ścianę stodoły. Również i do niego dobiegł dźwięk szczekania gdzieś pobliżu. Nie był pewny, ale strzelał, że mogło to zarazem oznaczać, że mieszkańcy poszli spać.
- Wow... Mamy przyjaciół - podsumował szeptem. - Myślisz, że któreś da się pogłaskać? - spytał Manueli całkowicie szczerze. Wyraźnie rozważał taką możliwość w takim momencie, wyciągnięcie ręki w stronę obcego psa, by próbować go pogłaskać. Bez przemyślenia konsekwencji.
Prychnął cichutko.
- W różnorakich legendach piszą, że można zabijać kołkiem. Kołek to patyk. Tylko taki gruby - stwierdził, zarazem przedstawiając swój punkt widzenia. - Więc to też musi działać - podsumował. Chociaż oczywiście chodziło tutaj o coś więcej, o czym nie powiedział Manie. W końcu kołek... a cokolwiek innego, co zmiażdży serce... w tym wielkiej różnicy nie ma.
Chociaż tak trochę brakowało wyboru metody na chwilę obecną...
- Przynajmniej nie czujesz tutaj, że się dusisz - odparł na jej słowa nieco nieśmiało. - Ciekawe jak tutaj wyglądają gwiazdy... - uniósł rękę i zasłonił usta, tłumiąc ziewnięcie. Dzień był pełen wrażeń, a pora późna. To nie był aż tak najlepszy czas na działanie dla niego.
- Mamy dwie opcje... Albo zostajemy tutaj, odpoczniemy i w ogóle, albo ryzykujemy spotkanie się z wieloma kumplami, skazani na przede wszystkim szczęście. - zbyt ciemno. Zbyt. Czuł, że oplata go niewidocznymi ramionami, próbując zamknąć jego umysł. Mimowolnie zacisnął dłonie w pięści, by zaraz potem rozluźnić je. Wyprostował się, oparł się plecami o siano i odwrócił głowę na bok. Im więcej czasu upływało, tym coraz gorzej się czuł. Uniósł lewą dłoń i przyłożył do oka znajdującego się po tej samej stronie ciała, krzywiąc się mocno. Wyimaginowany ból dał po sobie znać, przeszywając na skroś jego czaszkę. Sięgnął ręką do zranienia, które otrzymał od Many. Włożył palce pod opatrunek na tyle, ile mógł, wbijając aż do krwi. Fala bólu - tym razem realnego - zadziałała nieco otrzeźwiająco, odpędzając na moment macki wyobraźni. I w tym samym przyniosło natchnienie na coś.
- Lepiej spróbuję... nim jeszcze... nie nadszedł... mrok - wymamrotał. Zabrał się już od opatrunku, czując pod paznokciami nieco krwi. Ledwo co pokręcił głową, zastanawiając się, czy sam sobie nie zaszkodził, otwierając częściowo ranę na nowo.
Palce prawej dłoni wbił w ziemię, zaczynając w niej ryć.  Wbijał paznokcie aż do bólu, widząc w umyśle pewną wizję. Tak wyraźną, że aż pewną. Niewielkie wgłębienia, przesuwające się odrobinę w prawo od niego z każdym ruchem. Bazgroły, których sens mógł nie istnieć nie licząc samego autora. Nie spoglądał nawet w tym kierunku. Prawa ręka robiła swoje, a on patrzył na ścianę stodoły beznamiętnym wzrokiem.
- Kobiecy rycerzu. Obyś umiała dobrze walczyć jak władasz słowami - wyszeptał jeszcze. - Inaczej wydostanie się z tego miejsca będzie ostatnią rzeczą, którą zdążysz pożałować - powolne i z trudem dobrane słowa były wypowiedziane tak cicho, że nie można było mieć pewności, że rzeczywiście zrozumiało się przekaz. Nie poprawił się, ani nie dodał więcej. W tym samym momencie zaprzestał swojej poprzedniej czynności, wzdychając cicho i zamykając oczy. Nie czuł się rewelacyjnie i był tego pewny, że było widać to po nim. Jednak nie wypowiedział na ten temat już żadnego słowa.
Czas mijał, a w raz z nim następowała coraz to głębsza noc. Upływ czasu nie miał jednak jedynie na porę doby. Wraz z nim odgłosy szczekających psów zaczynały ucichać. Wrażliwy wampirzy słuch mógł śmiało wyłapać, że zwierzęta kładły się na ziemi, stopniowo poddając się jednej z najbardziej potrzebnych rzeczy - snu. Jednak nie były one jedynie wyjątkiem. Również i białowłosy rozmówca poddał się temu stanu rzeczy, obecnie śpiąc. Był przechylony nieco do przodu, ale taka pozycja najwyraźniej nie stanowiła problemu, skoro nie budził się. Nie reagował też na ewentualne bodźce zewnętrzne służące do zakłócenia tego stanu rzeczy.
W samych domostwach już od pewnego czasu było cicho. Niemalże wyglądało na to, że jakaś bogini rozłożyła nad tym miejscem swój ciemny całun, pogrążając żywe istoty w słodkim śnie. Tyle... czy ten stan rzeczy dotyczył też i obecnej tutaj wampirzycy?
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Zabójcze Podlasie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zabójcze Podlasie   Zabójcze Podlasie - Page 2 EmptyNie Paź 11, 2020 4:41 pm

Westchnęła przeciągle. No, to akurat prawda – nocą we dwójkę mieliby małe szanse przeciw grupie wygłodzonych wampirów, zwłaszcza że nadal sądziła, że Reiji był bezużyteczny. Ale w ciągu dnia dostrzegą ich już ludzie…
Biła się jeszcze przez moment myślami, jednak w końcu postanowiła:
Dobrze, zostańmy tutaj. Ale gdy tylko zacznie świtać, od razu się zwijamy, jasne? Oderwę wtedy deski. Nie chcę wychodzić drzwiami, bo z domów mają na nie widok.
Oby tylko psy do tego czasu pobiegły gdzieś daleko i za nimi nie węszyły.
Zimno, nie zimno, potrzebuję pieniędzy. – Wzruszyła ramionami. Było jej obojętne, gdzie wyląduje na świecie. – Tak, mam cel. Nie spocznę, póki go nie osiągnę – dodała cicho.
Na razie więcej o swoich wieloletnich poszukiwaniach nie chciała mówić. Musiałaby opowiedzieć Reijiemu całe swoje obozowe życie, żeby zrozumiał… a te wspomnienia były bolesne.
Brzmi pięknie. Ta twoja Japonia – powiedziała w zamyśleniu, odwracając się w jego stronę. Przyjrzała się jego łagodnej, młodej twarzy – faktycznie miał azjatyckie rysy. – Może… w innym życiu tam wyląduję. I nacieszę się tym pięknem.
Bo w tym, jak sądziła, nie było na to szans. Nie potrafiła już radować się otaczającym ją światem.
W takim razie ja życzę tobie, żebyś mógł jak najszybciej wrócić do swojego kraju. Wydajesz się mocno stęskniony. Cokolwiek cię powstrzymuje przed powrotem… obyś to przezwyciężył. – Nie dopytywała, nie oceniała. Nie chciała go ciągnąć za język. Jeśli będzie chciał jej powiedzieć, dlaczego musi uciekać, to po prostu powie. – Przynajmniej zwiedzisz trochę świata. Zawsze jakiś plus.
Zaśmiała się uroczo, gdy nie był w stanie się wysłowić. Nawet nie zauważyła, kiedy poczuła się zrelaksowana.
Od dawna tak nie miała przy obcym mężczyźnie.
Nie dyskryminuję cię. Masz rację, byłabym znudzona, gdybym cię zabiła. Ale to jeden z mniej ważnych powodów, dla którego tego nie zrobię.
Leżała w spokoju na słomie, nie przejmując się ani ciemnością, ani psami. Wiedziała, że póki nie było tu innych wampirzysk, to nic jej nie groziło. Bardziej martwiło ją życie tutejszych ludzi, gdyby… jednak znaleźli w ich szopie.
Na szczęście na to się nie zapowiadało.
Oczywiście, że jesteś duży – zacmokała niczym starsza siostra czy jakaś nadopiekuńcza ciotka. – Właściwie ile masz lat? Wyglądasz na mniej niż trzydzieści. – Obróciła się tak, że leżała na boku, przodem do Reijiego. Podparła twarz na swojej dłoni. Milczała przez parę sekund. – Większość wampirów jest niestety niebezpieczna, a nie urocza. Trochę ich poznałam – wyszeptała smutno. – Potrafią robić ludziom okropne rzeczy… dla zabawy. Czasami lepiej zginąć, niż zostać ich własnością i niewolnicą. – Przymknęła na chwilę oczy, najwyraźniej znowu uciekając do wspomnień. – Ale cieszę się, że mi ufasz. Bardzo nie chcę krzywdzić niewinnych. Nawet takich przenośnych przekąsek jak ty. – Również wystawiła mu język i nawet puściła oczko.
Szczerze się uśmiechnęła. Tak jak u Reijiego, także i w jej głowie siedziała teraz przeszłość. Na szczęście obecność nowego przyjaciela pomagała: Manuela rzadko kiedy miała okazję do tak swobodnej, zwykłej rozmowy z kimś, kogo ledwo co poznała.
Właściwie… ostatni raz robiła to chyba przed obozem. Gdy jeszcze była człowiekiem.
Prychnęła na uwagę Reijiego odnośnie do psów.
Ja bym nie próbowała. Nie brzmią przyjaźnie. A co do kołków, to musi być srebrny, żeby zabił wampira. Niestety, nawet najsłabszy wampir raczej przeżyje przeszycie drewnem.
Słyszała po jego słowach, że już przysypiał. Ułożyła się więc wygodniej i zwinęła w kłębek.
Zostajemy, nie martw się. Idź spać, Reiji. Dziękuję za dzisiaj. Ja… jeszcze chwilę popilnuję, czy nikt nie będzie chciał tu wejść – szepnęła kojąco, nie spuszczając wzroku z mężczyzny.
Wyglądał tak, jakby czuł ból. A może po prostu w ten sposób usypiał? Nie chciała dopytywać – i tak czuła się winna, że podczas picia krwi poznała trochę z jego wspomnień, o których nie powinna wiedzieć.
Kiedy jednak pogłębił swoją ranę, zmarszczyła brwi i już, już otwierała usta… ale Reiji sennie coś wymamrotał.
Cóż, tak. Dobranoc – odparła więc tylko, zbita z tropu.
Z zaniepokojeniem obserwowała, jak teraz dłubał w ziemi.
Kobiecy rycerzu?
A może… Reiji był po prostu wariatem? Cierpiał na jakąś chorobę psychiczną?
Może uciekł z zakładu?
Właściwie to by się zgadzało: dziwak w samej koszuli, spodniach i czapce, który bez strachu podchodzi o głodnej wampirzycy i plecie trzy po trzy.
Manuela ostrożnie się podniosła i podeszłego do Reijiego. Nie gardziła nim, jeśli faktycznie miał coś z głową, ale wolała się upewnić, że nieświadomie nie zrobił sobie krzywdy. Nie chciała tu zostawiać jego ciała.
Słyszała po jego oddechu, że wreszcie usnął. Ostrożnie sprawdziła więc ranę. Lała się świeża krew, ale nie było tragedii. Polka poprawiła więc opatrunek, by mocniej przylegał do ciała.
Nie jestem rycerzem, Reiji. I nie mogłabym żałować wydostania się stąd, choćby nie wiem co. Dzięki temu może w końcu… go odnajdę – odpowiedziała cicho, mimo że już spał i nie miał jak jej usłyszeć.
Nachyliła się nad nim, zerkając na bazgroły w ziemi. Nic jej to nie przypominało.
No, pięknie. Utkwiła w szopie z kimś niespełna rozumu.
Ale zawsze mogło być gorzej – zawsze mógł uwięzić ją kat.
Wróciła na swój fragment słomy i ponownie się na nim ułożyła. Czuwała jeszcze przez dobre dwie godziny, wsłuchując się w dźwięki nocy i obserwując uważnie każdy fragment stodoły.
Dopiero po tym czasie ośmieliła się na moment przymknąć oczy. Nie zapadła w głęboki sen, ale płytko drzemała – w każdym momencie gotowa na pobudkę.

Obudziły ją pierwsze promienie słońca. Od razu się poderwała – w obozie, zanim trafiła pod skrzydła Fergala, musiała zrywać się skoro świt, co by się nie działo. Przez wzgląd na podobieństwo szopy do baraku jej umysł najwyżej sobie o tym przypomniał.
Przez chwilę brała oddech za oddechem, rozglądając się.
Byli bezpieczni.
Nikt nie wszedł. Nikt im nic nie zrobił. Nikt ich nie uwięził.
Teraz tylko stąd zmykać, póki jest czas…
Podeszła do Reiijiego i zaczęła go wybudzać.
Wstawaj, jest poranek. Wyruszmy tak szybko, jak tylko możemy. Dojdziemy do rozwidlenia przy głównej drodze. Tam będzie już bezpiecznie, bo jest kilka prostych dróg do pobliskich miast – mówiła coraz głośniej i głośniej, aby w końcu obudzić mężczyznę.
Jeśli same słowa nie pomogły, potrząsnęła delikatnie jego ciałem. Nie chciała dotykać go bez ostrzeżenia, ale wolała nie zwlekać.
Muszą szybko dojść do rozwidlenia, póki tutejsze rodziny jeszcze nie wstały do pracy w polu.
Na drodze się pożegnają i każde z nich ruszy w swoją drogę. Tak planowała.
Jeśli Reiji się wybudził, to doskoczyła do nadgniłych desek. Zaczęła je odrywać, aby zrobić odpowiednio dużą dziurę.
Powrót do góry Go down
Reiji

Reiji


Zabójcze Podlasie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zabójcze Podlasie   Zabójcze Podlasie - Page 2 EmptyWto Paź 27, 2020 9:31 pm

Rozmowa toczyła się swoim torem, a oboje mogli poznać nieco informacji o sobie. Zarówno te miłe jak i te okropne, będące męczącym aspektem dla każdego z nich. Czy można w cokolwiek więcej brnąć? Kto wie... Na niektóre pytania zwyczajnie odpowiadał lekkim uśmiechem, pozostawiając zarazem lekką nutkę tajemniczości. Jak chociażby na temat wieku. Przynajmniej, nim zapadł sen, zaproponował Manie odwiedzenie go, jeśli zechciałaby jednak w tym życiu przybyć do Japonii.

[...]

- Jeszcze pięć minut... - wymamrotał sennym głosem, przewracając się na lewy bok. Zdecydowanie nie sprawiał wrażenie chętnego do wstania i ruszenia się z wygodnego, choć nieco kującego siana. Dopiero fakt, że zaczęła nim potrząsać sprawił, że z trudem otworzył jedno ślepie, a potem drugie. Jego wzrok wyrażał całkowite zdezorientowanie i niepewność. - Hai? - złote oczy wpatrywały się w kobiecie, a jego mózg mozolnie ładował postrzególne dane. Zmusił się do wstania, by usiąść, po czym wyciągnął ręce do góry i przeciągnął się tak, że aż było słychać przeskakujące kości. Dość zaspany zaczął wpatrywać się w pracującą Manuelę.
- Pomóc ci...? - gwałtowna pobudka nie wpływała pozytywnie na jego umiejętności językowe, przez co jego słowa brzmiałby trochę na zbyt przeciągane. Przechylił się do przodu i zaczął podchodzić do niej na czworaka, by znaleźć się tuż dziurze, którą z takim zaangażowaniem tworzyła.
- Chyba... wszyscy jeszcze śpią... chętnie dołączyłbym... - wymamrotał, opierając się o ścianę i przechylając nieco głowę do tyłu. - Ta pora jest zdecydowanie nie ludzka pod względem... em... wszystkiego - przytaknął sam sobie. Przechylił się nieco na prawą stronę, sprawiając wrażenie, że zaraz ponownie zaśnie i tyle będzie z jego przytomności. Chcąc nie chcąc, musiał czekać aż wampirzyca skończy swoją zabawę z wydostaniem ich na wolność. A potem? Potem zostaje udać się jak najdalej od wsi nim zacznie się to szaleństwo.
Chociaż...
- Może jest szansa, że poszli sobie i nie będzie większych problemów - dodał całkowicie pełny nadziei na to zdarzenie. No, ale się zobaczy, prawda? Najpierw wyjść, a potem... potem... przechadzka w blasku wschodzącego słońca? Jeśli rzeczywiście się wydostali, to pierwsze co zrobił, to wyprostował się.
- Przyznam, że nic nie jest tak wiele warte jak światło po kilkugodzinnym mroku - stwierdził białowłosy. - No i przestrzeń... - żachnął rozmarzony. - To co, którędy? - nawet nie ukrywał się z faktem, że zwyczajnie nie miał pojęcia, gdzie i po co powinien się udać.
A towarzystwo Manueli było dla niego czymś całkiem miłym.
- Hm, ta trawa wygląda dość kusząco do spania... - wbił wzrok w trawnik znajdujący się niedaleko nich.
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Zabójcze Podlasie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zabójcze Podlasie   Zabójcze Podlasie - Page 2 EmptySob Lis 07, 2020 8:24 pm

Jeszcze pięć minut.
No, nie. Bez względu na to, jak przyjemnie Reijiemu się nie leżało na tej słomie, Manuela nie mogła mu odpuścić. Czas grał dużą rolę i musieli się stąd zwijać jak najprędzej, dlatego wampirzyca nieubłaganie obudziła swojego nowego kolegę.
Gdy w końcu otworzył oczy, schwyciła go za ramiona i poderwała do siadu. Jej zacięty wzrok spotkał się z jego zaspanym spojrzeniem.
Wychodzimy stąd – oznajmiła, po czym przystąpiła do tworzenia małej dziury w ścianie.
Usłyszała trzask kości, przez co się wzdrygnęła. Wampiry tak nie miały. Niemal zapomniała, jakie to uczucie w ciele. Kątem oka zerknęła na wpółprzytomnego Reijiego, nie przerywając wyrywania kawałków drewna.
Nie. Obudź się do końca. Tak mi pomożesz – zadecydowała, z nieprzyjemnym mlaśnięciem odłamując zgniłą deskę. – Reiji, potraktuj to poważnie. Musimy stąd uciec, zanim reszta wstanie. Słońce zaczyna wschodzić, nie słychać psów, więc pewnie już usnęły. Mamy niewiele czasu.
Niestety, nie miała litości wobec zaspanego Reijiego. Gdy zaczął się niebezpiecznie przechylać, pacnęła go lekko w głowę.
Nie ma spania!
Gotowe. Chodź za mną. Szybko – wyszeptała, przeciskając ciało przez wyżłobiony otwór. Oboje powinni się zmieścić. – Nie ma takiej szansy, Reiji! Groziliśmy ich córce, na pewno chcą nas złapać! – fuknęła w lekkiej naganie, odwracając się na moment w stronę kolegi.
Wydostała się pierwsza i natychmiast wyprostowała. Rozejrzała się uważnie, ale nie dostrzegła żadnego zagrożenia. Tak jak się spodziewała, psy spały.
Kiedy tylko Reiji stanął na równe nogi, Manuela bezpardonowo schwyciła go za ramię i pociągnęła w sobie znaną stronę. Szła bardzo szybko, niemal biegła, więc mężczyzna musiał się spieszyć.
Do rozwidlenia – odpowiedziała na wcześniejsze pytanie, nie przestając się rozglądać.
Gdy zwinnie przekroczyli przez niskie ogrodzenie i odeszli od domu na tyle, że już z pewnością nie byli widoczni przez mieszkańców, Manuela w końcu zwolniła. Nie traciła jednak na czujności – na nowo zaczęła bowiem bać się wampirów. Co prawda nadchodził dzień i powinny teraz spać gdzieś głęboko w lesie… ale nigdy nie wiadomo.
To gdzie dokładnie się teraz udasz? – spytała w końcu Reijiego, aby przerwać jakoś tę ciszę. – Ja idę do najbliższego dużego miasta. Znam tam kogoś, kto pomoże mi zdobyć dokumenty… i inne takie – wyjawiła nawet cicho swojemu towarzyszowi.
Zaufała mu już na tyle, że nie sądziła, aby ją zdradził i komuś o tym powiedział.
W oddali dostrzegła rozwidlenie, dzięki któremu można było dojść do dużej, uczęszczanej i bezpiecznej drogi. Do cywilizacji.
To… – zaczęła w lekkim zawstydzeniu – jeśli kiedykolwiek uda mi się odwiedzić Japonię… Jak cię tam znajdę?
Nie planowała co prawda podróży, ale kto wie, co przyniesie los?
Powrót do góry Go down
Reiji

Reiji


Zabójcze Podlasie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zabójcze Podlasie   Zabójcze Podlasie - Page 2 EmptyCzw Lis 12, 2020 8:12 pm

Ta... Poważnie... Ayato niezbyt dzielnie walczył z atakującą go sennością, patrząc tępo na to, co robiła wampirzyca. Powaga zagrożenia nie docierała do niego w ogóle. Nie rozumiał zarazem, dlaczego Manuela reagowała tak gwałtownie, zaliczając to do niemalże panicznego zachowania. Ogarniająca go chęć snu powstrzymała go od palnięcia pytania odnośnie tego wszystkiego... Czuł się oderwany od rzeczywistości aż do momentu odczucia bólu.
Zrobił minę zbitego psiaka, posyłając jej spojrzenie pełne wyrzutu.
- Auć - potarł dłonią miejsce, gdzie oberwał. - Nic nie jest... jakby chcieli, to by zrobili to dawno - jęknął, posłusznie wykonując polecenie. Przeciśnięcie się przez stworzone wyjście nie stanowiło większego wyzwania. Jednak nie dostał ani chwili odpoczynku, a co dopiero poznania miękkości trawy. Złapany i zaciągnięty, zmusił się jedynie do minimalnego działania w postaci dostosowania się do niej.
Przynajmniej przy zwolnieniu tempa wyglądał na nieco bardziej rozbudzonego niż do tej pory.
- Ja chcę zobaczyć góry - wyznał jej, ożywiając się gwałtownie. - Moim celem są góry tego kraju. Podobno jest tam śliczna przyroda. No i widoki. Chcę się przekonać na własnej skórze.
Nie wiedział, którą trasę dokładniej obierze, by dotrzeć do finalnego punktu, ale nie przywiązywał do tego większej uwagi. Tak jak do faktu, co sama wampirzyca chciała zrobić.
Zamyślił się nad jej pytaniem.
- Em, chwila. Chyba powinienem mieć coś do pisa... - poklepał się po koszuli i spodniach, zarazem półprzytomnie uświadamiając sobie, że to nie są te same ubrania, które miał do tej pory, co skłoniło go do zastanowienia się. - ...nia. Albo i nie.
Nagle poczuł przebłysk geniuszu.
- O, wiem - wyciągnął w jej stronę swój nadgarstek. - Pokażę ci, będzie prościej - niewinnie się uśmiechnął, wcale nie przejmując się faktem, że właśnie jej proponował gryzienie jej.
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Zabójcze Podlasie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zabójcze Podlasie   Zabójcze Podlasie - Page 2 EmptySob Lis 21, 2020 7:30 pm

Och, polskie góry – szczerze się zachwyciła, gdy Reiji o nich wspomniał. – Naprawdę warto. Polecam Karpaty i Sudety. No i oczywiście Bieszczady. Tylko lepiej nie idź sam, przynajmniej nie na żadne wysokie szczyty – dodała. – Ale widoki zapierają dech w piersiach.
Była w górach kilka razy, jeszcze z rodziną. To jedne ze szczęśliwszych wspomnień, jakie miała. Dużo dałaby za to, żeby teraz do nich wrócić i zatrzymać te krótkie chwile na zawsze.
Chciała nawet zaproponować Reijiemu wspólną wycieczkę w góry, ale z bólem zrezygnowała.
Miała inny cel. Dopiero gdy uda jej się go osiągnąć, to… może spróbuje nacieszyć się życiem. Na razie taki wypad by jej nie sprawił radości.
Ale w Japonii też są góry, prawda? Może więc, jeśli kiedyś, w bardzo dalekiej przyszłości, uda jej się tam wyjechać, to… Reiji ją oprowadzi?
Stanęła na rozwidleniu i cierpliwie czekała, aż Reiji poda jakieś informacje na swój temat. No bo jak inaczej miałaby go odnaleźć?
Jesteś pewny? – stropiła się. – Nie chciałabym zobaczyć za dużo. To znaczy – nie chciałabym zobaczyć czegoś, czego nie chcesz pokazać.
Jak na przykład tamtych wampirów.
Zdecydowała się jednak przystać na propozycję. Ostrożnie ujęła jego nadgarstek i przysunęła do niego usta. Na moment spojrzała w jasne oczy Reijiego.
Może na pożegnanie jeszcze mi zdradzisz, kim naprawdę jesteś?
I w końcu się wgryzła, aby poznać okolicę, w której mieszka Reiji, oraz – kto wie – może tajemnicę jego dziwnej prezencji?
Powrót do góry Go down
Reiji

Reiji


Zabójcze Podlasie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zabójcze Podlasie   Zabójcze Podlasie - Page 2 EmptyWto Gru 01, 2020 9:29 pm

Wzruszył ramionami w odpowiedzi.
- Raczej nie - stwierdził w odpowiedzi. - To co widziałaś to widziałaś. Wiele nie poradzę na to - dodał z radośniejszą nutką w głosie. Posłał jej lekki uśmiech. Nie przejmował się obecnie faktem, że miała okazję zobaczyć niewielką część jego wspomnień. - To tylko wspomnienia - pomimo beztroski, wiedział, że po części ją okłamuje. Wspomnienia istniały i stanowiły ułamek jego przeszłości. O pewnych rzeczach nie dało się zapomnieć, a o niektórych nie powinno. Gdzieś zawsze, z kąta, po północy, będą starać się wyłonić, by pogrążyć go w nieskończonym koszmarze.
Jednakże Hana nie przejmował się tym.
- Ayato Reiji Hana. Ni mniej ni więcej - odpowiedział na jej pytanie, posyłając jej łagodny uśmiech. - Ale... - położył palec na swoich ustach. - Więcej ci powiem przy kolejnym spotkaniu.
Nawet nie drgnął, gdy go ugryzła. Zamknął jednak oczy, zmuszając się do skoncentrowania. Wampirzycy pojawił się niewyraźny widok szaro-białego domku jednorodzinnego i kawałka ogrodu z kwiatami. Obraz trwał parę sekund, nim zmienił się na drogę. Manuela ujrzała kawałek ulicy i trasy, wraz z tabliczką ogłaszającą adres na której się znajduje.
Zaraz potem urwały się wspomnienia.
- Um... To część prefektury Tokyo - powiedział, otwierając powoli ślepia i wlepiając w nią złote tęczówki. Poczekał aż oderwie się od niego.
- Mam nadzieję, że wypijemy razem jakąś kawę - te słowa były pożegnaniem. Ich drogi obecnie rozdzieliły się, a każdy z nich miał swój cel, będący ważnym na swój sposób.
Pomachał jej na pożegnanie i pozostawił ją na samą sobie.

/Koniec/
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Zabójcze Podlasie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zabójcze Podlasie   Zabójcze Podlasie - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Zabójcze Podlasie
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
FamilyFriendly :: Zakończone-
Skocz do: