FamilyFriendly
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Tylko dla zaprzyjaźnionych.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Dach

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Dach Empty
PisanieTemat: Dach   Dach EmptySob Paź 17, 2020 10:49 pm

Wyjście na dach po schodach, które w teorii powinno być zamknięte, ale wiadome: nikt na to nie zwraca uwagi.
Powrót do góry Go down
Fergal
Admin
Fergal

https://family-friendly.forumotion.com/t30-fergal#62

Dach Empty
PisanieTemat: Re: Dach   Dach EmptySob Paź 31, 2020 3:34 pm

Niby bez nadzoru nie powinno się tu wchodzić, ale i tak wszyscy wiedzą, że duża część uczniaków nie bierze regulaminu na poważnie. Dlatego dach jest dość często odwiedzanym miejscem przez młodych nie tylko w celu randkowych czy wagarowania między lekcjami, ale też żeby oddać się nałogom, między innymi paleniu papierosów albo nielegalnemu na terenie szkoły piciu krwi. Czasami się też zdarzało, że młodzi przychodzili tutaj, żeby "wyrównać swoje porachunki".
Między innymi tak się właśnie stało między Jacobem, a Fergalem. Ten pierwszy zamierzał obronić godność swojej koleżanki. Manuela nie powiedziała wprost co się wydarzyło, ale woni krwi Schlechta nie dało się nie rozpoznać; nie raz krwawił Rekin podczas meczu, więc dało się wyczuć tą specyficzną woń.
Średniego wzrostu, ale wysportowany chłopak o blond wlosach i jasnych oczach zmierzał ku kapitanowi rugby. Rozluźniony Rekin siedział pod barierką oddzielającą krawędź dachu. Na spokojnie wypalał sobie papierosa, obserwując zbliżającą się do niego osobę. Zamknął nawet za sobą drzwi wyjściowe na schody.
Odważny się znalazł.
- Bawisz się w gang Wpierdolu, Schlecht?
Zaczął pewnie Jacob, stanąwszy zaledwie parę metrów od Fergala. Mimo iż Niemiec wyglądał na silniejszego, nie znaczyło, że Jacob też nie potrafił się bić. Zacisnął dłonie w pięści.
Niemiec zaciągnął się mocno papierosem, zagryzając zębami filtr. Zmrużył ślepia.
- Czego do kurwy nędzy chcesz?
Warknie z złości. Zgniecie papierosa o betonową powierzchnię dachu. Wstał. Podszedł też do niższego, który cofnął się o krok. Fergal naprawdę miał porażający wzrost i sylwetkę. Nic dziwnego, że mianowano go kapitanem.
- Manuela Sojka. Mówi ci coś te imię?
Spytał podniesionym tonem, mówiącym iż wyzywa Schlechta to pojedynku. Fergal westchnął ciężko, wsunąwszy dłonie do kieszeni czarnej, sportowej bluzy. Pochylił głowę do młodzika, dając wyraźny znak, iż wcale się nie przejął.
Bo kto zmartwiłby się jakimś drobnym chłoptasiem?
- Mówisz, o tej drobnej małej kizi? Tak, wiem kto to jest i jak się domyślasz, ona chętnie przekazuje mi swoje ciało, wtedy, kiedy mam ogromną chcicę. Rozumiem, że jesteś zazdrosny? Chcesz o nią... ZAWALCZYĆ?
Warknął przez zaciśnięte szczęki. Jacob przełknął ślinę na widok zębisk. Nie mógł jednak się poddać, nie zawiedzie przecież swojej UKOCHANEJ MANUELI.
:)))))
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Dach Empty
PisanieTemat: Re: Dach   Dach EmptyPon Lis 02, 2020 12:12 am

Manuela przez te wszystkie dni chodziła jak struta. Nie mogła się na niczym skupić, straciła apetyt, a jej myśli krążyły tylko wokół Fergala oraz incydentu w sali.
Analizowała wszystko sekunda przez sekundę, wyrzucając sobie, że pozwoliła Rekinowi na tak wiele… a jednocześnie robiło jej się gorąco na samo wspomnienie jego dotyku.
Cholera, czemu się do niej przyczepił? I czemu zarywał do niej w taki sposób?
I dlaczego poniekąd ją to kręciło?!
Próbowała trochę wyżalić się Jacobowi, bo wydawał się naprawdę dobrym przyjacielem. Oczywiście, nie wspomniała mu o tym, że Fergal próbował ją zgwałcić, mówiła jedynie, że trochę ją terroryzuje i raz czy dwa zabrał jej telefon… i że jest w nim coś dziwnego, co ją przyciąga.
Jacob nie zrozumiał. Dla niego Schlecht był głupim brutalem, który powinien odwalić się od Manueli. Najwyraźniej liczył ze strony dziewczyny na coś więcej, nawet jeśli ona wcale taka chętna nie była.
Postanowił więc, idiota, o nią zawalczyć. Z samym kapitanem klubu rugby!
Cóż, w końcu Jacob miał swój honor. Nie był głupim i słabym chłopcem. A przynajmniej nie chciał być.
Manuela nie dowiedziałaby się o tej ustawce, gdyby nie koleżanka z chóru, która chodziła na dach palić papierosy. Wracając z przerwy w śpiewie, napotkała po drodze wchodzącego Fergala, a niedługo później Jacoba. Była niezłą plotkarą, więc oczywiście od razu opowiedziała o tym pozostałym dziewczynom.
Polka omal nie zemdlała, słysząc te wieści. Nie miała wątpliwości, że takie spotkanie skończy się fatalnie.
Co oni odwalali?!
Urwała się wcześniej z lekcji śpiewu, porywając ze sobą tylko swoje rzeczy. Nie miała czasu na to, żeby się przebrać, więc wbiegła na dach jeszcze w swojej szacie chórzystki – czerwonej, długiej aż do kostek, która całkowicie odsłaniała ramiona, obojczyk i fragment pleców. Dodatkowo Manuela spięła włosy w niesfornego koka.
Co tu się dzieje? Jacob? Co ty robisz? – zagrzmiała na wejściu.
Również zamknęła za sobą drzwi. Nie chciała w końcu, żeby ktoś ich podsłuchiwał.
Podeszła w stronę chłopaków, każdego gromiąc wzrokiem. Chociaż… gdy zawiesiła wzrok na postawnym Fergalu, nieco zmiękła.
Chyba nie mieliście zamiaru bawić się w bokserów? – spytała oschle.
Schwyciła Jacoba za rękaw i zaczęła go odciągać od Fergala. Liczyła na jego rozum – bo kapitan rugby działał tylko instynktem.
Tymczasem Jacob stał w miejscu. Spytał za to Manueli wyraźnie zdenerwowanym tonem:
Wiesz, co on o tobie mówił? – Mówił po polsku. Oboje z Manuelą pochodzili z podobnej okolicy. Liczył na to, że Schlecht ich nie zrozumie. Nie wiedział, że też zna ten język. – Że… że spotyka się z tobą potajemnie i… – Zaciął się, nie mogąc dokończyć. – Przecież mówiłaś, że nie jesteście razem i że on cię dręczy, to o co…
Bo nie jesteśmy! – fuknęła cichutko zażenowana, również po polsku. Spojrzała kątem oka na Fergala. – Naprawdę tak o mnie mówił? – dopytała łagodniej.
Jacob skinął głową. Manuela wzięła więc głęboki wdech.
Fergal rozpowiadał, że z nią sypia?
Jasny gwint.
Puściła Jacoba i pomimo jego protestów podeszła do Fergala. Stanęła tuż przed nim. Uniosła się na palcach, aby chociaż aspirować wysokością do jego twarzy.
Co to za brednie? Przecież między nami niczego nie ma – oznajmiła cicho. – Komu jeszcze o tym opowiadasz?
I pacnęła go lekko swoim śpiewnikiem w ramię, ot, niby dla nagany.
Jeśli Fergal cokolwiek jej zrobi, Jacob natychmiast ruszył na pomoc.
Skoro trzeba, to będzie się napierdalał. I tyle.
Powrót do góry Go down
Fergal
Admin
Fergal

https://family-friendly.forumotion.com/t30-fergal#62

Dach Empty
PisanieTemat: Re: Dach   Dach EmptyNie Lis 08, 2020 3:40 pm

Jacob był przekonany, że zdoła pokonać Fergala - musiał wręcz wierzyć w swoje możliwości. Chociaż doskonale wiedział, iż ten słynie z niebywałej sprawności fizycznej, więc na pewno potrafił się też dobrze bić. Zresztą, Fergal grał w rugby, a tam nie ma miejsca dla mięczaków. Niemniej i tak postanowił chronić godność swojej przyjaciółki do której coś czuł.
Więc jak niby bać się rekinich szczęk i postawnej sylwetki?
- Powinieneś zostać w swojej jaskini, prymitywie. Nie nadajesz się do życia w cywilizowanym społeczeństwie.
Wytknął Jacob, tuż po tym, gdy Niemiec ładnie oświadczył co takiego wyczynia z Manuelą.
Oczywiście Fergal skrzywił się w grymasie złości. Zacisnął obie pięści, a jego wzrok zapłonął szczerym gniewem.
- Pierdolony skurwielu! Może zamiast pierdolić, zacznij się bić! Po to tutaj jesteś, prawda?
Już był gotowy zadać cios, a Jacob zapewne by nie uniknął - w końcu to Debil vol.2 i kumpluje się z Gustawem - gdyby nie najście Sojki. Schlecht z trudem powstrzymał się przed zadaniem ciosu, w końcu wampirzyca nie omieszkała pojawić się od razu przy nich. Jacob z ulgą poddał się pociągnięciu przez przyjaciółkę. Jakoś odechciało się mu walczyć.
Fergal zareagował krótkim śmiechem.
- Że co? Chyba masz na myśli, że ten frajer byłby tylko workiem treningowym.
Zakpił wrednie. Jacob zaklął pod nosem i oczywiście sprzedał Niemca, przy okazji ogarniając, iż ten mógł mówić prawdę. Cóż... Polka jednak szybko zaprzeczyła, przez co Fergal nieco się skrzywił. Nie powinna się tak zachowywać. I masz ci los, on ich rozumiał. Wszak znał doskonale polski język. Ale czy opłacało się zdradzać od razu? Nie, poczeka na odpowiedni moment.
- Hej, MÓWCIE ZROZUMIALE, DOBRZE?
Wydarł się, przyjmując waleczną postawę. Nie cofnął się nawet w momencie, kiedy Polka podeszła do niego i... pacnęła śpiewnikiem. Dlaczego zamiast gniewem, Fergal zareagował rozbawieniem. Chwycił się za uderzone miejsce, udając ból.
- Opanuj się, sadystko!
Odgryzł się. Nie mógł też zbagatelizować kolejnych słów, które mogły dalej pogrążyć Sojkę w jej uroczej złości. Dlatego zastanowił się przez chwilę, przyglądając się jej rozzłoszczonej twarzy.
- Każdemu kogo spotkam na swojej drodze. Przecież JESTEŚ MOJĄ LADACZNICĄ! Powiedz jak bardzo mnie pragniesz!
Wysyczał, chwyciwszy ją mocno za ramię. Aż Jacob zareagował ostrzegawczym krzykiem, na co jednak Schlecht zareagował złowieszczym warkotem. Nie pomijając obnażenia zębisk. Przyjaciel Sojki cofnął się odruchowo.
Fergal powrócił do Manueli, przeszywając ją spojrzeniem. Nie zamierzał jej tak łatwo wypuścić.
- Przecież za każdym razem gdy się mijamy, widzę ten twój wzrok - Chcesz żebym cię dopadał i pieprzył w każdym możliwym miejscu! NO PRZYZNAJ SIĘ! Powiedz temu śmieciowi, że tego chcesz!
Darł się jak pojebany. Uścisk ręki wzmacniał się co raz bardziej, Fergal jak widać nakręcał się co raz bardziej. Aż wreszcie pchnął dziewczynę tak mocno, że aż upadła. Jacob od razu do niej doskoczył w celu pomocy, lecz nie przewidział jednego - ciężkiej nogi Fergala wymierzonego prosto w jego głowę. Biedak odleciał na bok, chwyciwszy się za krwawiące miejsce. Rekin nie mógł dopuścić żeby jakiś leszcz dotykał rekiniej samicy.
O nie, nie.
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Dach Empty
PisanieTemat: Re: Dach   Dach EmptyWto Lis 10, 2020 10:14 pm

Nawet nie wiedziała, że Jacob kumplował się z Gustawem. Gdyby ktoś jej o tym wcześniej powiedział, gruntownie przemyślałaby tę znajomość i na pewno nie opowiadałaby chłopakowi o Fergalu. No bo jak można trzymać się tamtym debilem? Chyba że Jacob po prostu dobrodusznie się litował?
Co by to nie było, z Gustawem na pewno łączyło go jedno: nienawiść wobec Schlechta. Tylko że Jacob, w przeciwieństwie do sepleniącego kolegi, miał jaja, aby stanąć oko w oko z rugbistą i spróbować go sprać na kwaśne jabłko.
Niestety, raczej każdy się domyślał, kto kogo by pobił, gdyby faktycznie doszło do ustawki.
Na szczęście Manuela pojawiła się w porę. Syknęła w stronę Rekina niczym zwierzę, gdy zaczął się nabijać z Jacoba, po czym się od niego odwróciła. Skupiła się na rozmowie z blondynem. Również nie wiedziała, że Fergal znał polski i ich rozumiał – no bo niby skąd Niemiec miałby umieć ten język? – zwłaszcza że specjalnie upomniał ich po angielsku.
Żadne z nich sobie nic z tego nie zrobiło. Manuelę za to speszyło, co Rekin rozpowiadał o niej na lewo i prawo – dlatego przywaliła mu śpiewnikiem.
Zrobiła to po raz drugi, tylko tym razem o wiele mocniej, kiedy sobie z niej zadrwił. Teraz już na pewno poczuł pacnięcie.
Nie nazywaj mnie tak! – zdenerwowała się. – Ledwo się znamy, Schlecht. Ja na pewno nie będę nikomu opowiadać takich bzdur!
Patrzyła na niego z gniewem, wyraźnie urażona, że zwyzywał ją od ladacznic – a ona, niewinna, ciągle była dziewicą. Zresztą w którym wieku żyli, aby używać takich określeń?
Ścisnął mocno jej ramię. Spróbowała je wyszarpnąć, ale nic z tego. Instynktownie więc warknęła, obnażając małe kły. Jacob z tyłu coś krzyknął, jednak nie zwróciła na to uwagi. Sama sobie musi poradzić z Fergalem. Inaczej nie da jej spokoju. Zresztą nie chciała, aby Jacobowi coś się stało.
Nie odwracając wzroku od jego twarzy, wysłuchała wrzasków rugbisty.
Był zbyt głośno. Zdecydowanie.
Wolną ręką schwyciła go za kołnierz i pociągnęła go w dół, tak aby jego twarz zrównała się z jej twarzą.
Przestań się tak drzeć. Zaraz wpadnie tu cała szkoła. Serio tego chcesz? – wysyczała cicho, patrząc mu w oczy. Pazury Fergala boleśnie wbijały jej się w ramię, ale twardo to znosiła. – I nawet nie marz, że przyznam się do czegoś takiego. Nawet gdyby tak było, to w życiu bym o tym nie powiedziała. Lepiej idź ze swoimi chorymi fantazjami do tamtych cheerleaderek – one były chętne.
Wyszeptała to wszystko tak, aby Jacob nie słyszał. Zaraz po tym ponownie spróbowała się wyszarpać, a że Fergal w tym samym momencie ją odepchnął, to ze zdwojoną siłą poleciała na podłogę. Obiła się mocno tyłkiem i głośno syknęła.
Obejrzała się za siebie. Mało brakowało, a wpadłaby w dziurę w siatce, która ochraniała dach… i poleciałaby łeb na szyję na samą ziemię. Pięknie ochraniają ten budynek – BHP 10/10.
Na wszelki wypadek odsunęła się od dziury.
Co ty robisz! Zostaw go! – zakrzyknęła nerwowo, gdy biedny Jacob oberwał.
Podniosła się i aby dobiec pierwsza do Jacoba, rzuciła Fergalowi w twarz śpiewnikiem – niech sobie poczyta nuty, o ile się na nich zna.
Wychodzimy stąd – oznajmiła, gdy znalazła się już przy Jacobie. – On jeszcze gotowy cię zatłuc.
I chciała pomóc mu wstać, ale chłopak się sprzeciwił. Złapał ją łagodnie za ramiona i od siebie odsunął.
Ty idź, Maniu. Ja mu nie odpuszczę.
I stanął dumnie, zakasując rękawy. Naprawdę był gotowy na walkę z Fergalem. Manuela przewróciła oczami. Obaj byli prymitywni.
Szybko wyprzedziła Jacoba, który przez krew lejącą się z głowy ledwo widział na oczy, i zasłoniła go ciałem, rozprostowując ramiona. Spojrzała hardo na Fergala.
Jeśli uderzysz go jeszcze raz, powiem twojemu trenerowi i znajomym, co próbowałeś wtedy zrobić mi w sali – oznajmiła głośno. – Już nie będziesz dłużej w drużynie. Wyrzucą cię.
Nawet jeśli Fergal podszedł w ich stronę, nie cofnęła się o krok, chociaż kilka razy przełknęła znerwicowana ślinę.
A sam Jacob spróbował sprawnie wyminąć Manuelę – jednocześnie przez to, że nadal słabo widział, przypadkowo skierował się w stronę niebezpiecznej dziury.


Ostatnio zmieniony przez Manuela dnia Wto Lis 17, 2020 7:58 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Fergal
Admin
Fergal

https://family-friendly.forumotion.com/t30-fergal#62

Dach Empty
PisanieTemat: Re: Dach   Dach EmptyPon Lis 16, 2020 8:16 pm

Jeśli jeszcze raz Polka pacnie go śpiewnikiem, pokaże jej, że książki też mają skrzydła i mogą wysoko się wznieść.
Obnażył zębiska, nie robiąc sobie nic z jej zdenerwowania. Przecież ona sama chciała swojego Rekina: spoglądała w jego stronę, kiedy przechodził przez korytarze. Kiedy wygrywał w meczach albo wrzeszczał na innych. Jej duże oczy wpatrywały się w rosłą sylwetkę kapitana.
Chyba, że sobie uroił, przez własne wysokie ego.
- DLACZEGO TAK KŁAMIESZ, TY MAŁA POLKO?
Wydarł się jeszcze głośniej, robiąc krok w jej stronę. Na beznadziejnego Jacoba póki co nie zwracał uwagi, w końcu dla Niemca był nic nie znaczącym śmieciem i żadnym konkurentem.
Kiedy go schwyciła, wymuszając pochylenie się, on również zadał jej ból. Pazury zatapiały się głęboko w kobiece ramię.
- Robię to, na co mam ochotę, ZŁOTKO! I NIC CI DO TEGO! Poza tym WIEM, ŻE MNIE PRAGNIESZ! I JEBAĆ TAMTE LASKI!
Nie, nie zamierzał mówić cicho. A im bardziej go uciszała, tym on był bardziej głośniejszy. Aż zaryczał w pewnym momencie, odpychając tym samym Sojkę od siebie. Biedulka prawie wpadła w uszkodzoną siatkę. Debilny Jacob ruszył z jej z pomocą, lecz jakoś... nie podołał; oberwał za to w ryj. Zalał się krwią, przez co wampir poczuł jeszcze większy zew do walki.
Oberwanie śpiewnikiem też nie pomogło; rozwaliło górną wargę Fergala. Powoli zlizał spływającą krew.
- No jasne, pierdolony rycerzyku. DAWAJ! POKAŻ jaki twardy jesteś, TY CHUJU!
Zamierzał sprowokować chłopaka, który również był mocno nakręcony na walkę co Schlecht. A Manuela? Chciała powstrzymać przed rozlewem krwi, sięgając po dość ryzykowny środek:
Szantaż.
Niemiec zatrzymał się w trakcie chęci wykonania ataku. Jacobem co prawda nie przejmował się: kretyn zamiast zetrzeć krew z oczu, błądził po dachu niczym ślepiec.
- Śmiesz się mnie szantażować?
Warknął w czystej złości.  Chciał złapać Sojkę i siłą wyprowadzić z dachu, lecz Jacob kolejny raz stanął na jego drodze. Wściekły Rekin już nie wytrzymał i schwycił wroga za fraki, następnie przerzucił przez siatkę zabezpieczającą. Cóż, rzut dobry, wszak gra w rugby! Wie jak rzucać.
Jakub spadł z wysokości, mając jednak niezwykłego farta - wylądował w krzakach.
Fergal został sam na sam z Manuelą. Co zrobi dziewoja? Znowu zaatakuje go śpiewnikiem?
- Co teraz, SOJKA? Zaatakujesz mnie? Pobijesz? A MOŻE CHCESZ WYLĄDOWAĆ OBOK SWOJEGO CHŁOPAKA?
Znowu krzyczał, tracąc co raz bardziej na kontroli. Jeśli nie odsunie się, Rekin powali ją swoim ciężarem: przygniecie biedulkę do podłogi i kolejny raz zaciśnie ręce na jej nadgarstkach. Teraz już nikt nie mógł jej pomóc.
- Pamiętasz jak mnie ugryzłaś?
Syknął złowieszczo i bez ostrzeżenia zatopił ostre zębiska w zgięciu szyi wampirzycy. Trochę ją nawet poszarpał, żeby wzmocnić ból oraz spowodować większe ciśnienie krwi.
Romantyczne spotkanie na dachu.
Czy Sojkę ktoś ocali? A może sama znajdzie jakiś sposób? Bo póki co bohater jej godności Jacob z pomocą dwóch uczniaków wychodził z krzaków. Nieco odrapany, ale żył. Nerwowo spojrzał w stronę dachu.
Co się działo z jego ukochaną?
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Dach Empty
PisanieTemat: Re: Dach   Dach EmptyWto Lis 17, 2020 8:38 pm

Uroił sobie jej spojrzenia czy nie, kłamała czy nie – głośno na pewno do niczego się nie przyzna. Nie było szans. Nie tak ją wychowali.
Zresztą odmawianie Fergalowi okazało się nawet ciekawym zajęciem. Jak daleko Rekin się posunie, aby zmusić ją do uległości?
W sumie czemu chciała to w ogóle sprawdzać?
Wrzeszczał na dachu coraz głośniej, aż Manuela w końcu zaryzykowała i zakryła mu usta dłonią. Nie chciała, żeby ktoś jeszcze był świadkiem ich rozmowy. Wolała, żeby ta dziwna relacja, jakkolwiek się rozwinie, pozostała tajemnicą.
Już wystarczyło, że obok stał Jacob. Chłopak radził sobie beznadziejnie. Najwyraźniej nie był dobry w spontanicznych pojedynkach. Manuela obawiała się dalszego rozlewu krwi, dlatego sięgnęła po ostateczny środek quasi-dyplomatyczny.
Szantażować?
Gdzieżby znowu!
Dobrze wiesz, że i tak powinnam to zgłosić. Powinnam powiedzieć nauczycielom, dyrekcji i policji. To, co chciałeś mi zrobić, jest karalne – oznajmiła odważnie, sugerując mu jednocześnie, że nikomu nie przyznała się do swojej roli ofiary.
Nikomu oprócz w tej chwili Jacobowi, który po słowach koleżanki domyślił się, co zaszło. Wściekle ruszył więc znowu na Fergala…
I wylądował na ziemi. Trzy piętra niżej.
Uczniowie siedzący w salach pewnie mieli niezły widok na latającego wampira.
Manuela wrzasnęła za biedakiem i podbiegła do siatki. Ze zgrozą spojrzała na jego pokiereszowane ciało. Na szczęście wampir spokojnie przeżyje taki upadek. Ale zanim wróci na górę i zwoła pomoc…
Manuela może już stracić całą krew albo dziewictwo. Albo oba naraz.
Fergal przycisnął ją do ziemi i unieruchomił, ale nie przestała krzyczeć i się wyrywać. Nie sądziła, że będzie w stanie zwalić z dachu innego ucznia. Teraz zaczęła się go poważnie bać – i była zła, że tak potraktował Jacoba.
Przywalić komuś w twarz to jedno, ale zrobić z niego piłkę i rzucić nią z trzeciego piętra – to inna sprawa.
Co jest z tobą nie tak?! Chciałeś go zabić?! To nie jest cholerna zabawa! – zagrzmiała, patrząc wściekle na Fergala. Przez jej twarz przeszedł spazm bólu, kiedy ścisnął jej nadgarstki. – Czy ty myślisz, że teraz z chęcią ci się oddam? Puszczaj mnie, ty przeklęty…
Ale zamiast puścić, zatopił w niej boleśnie kły. Nie było to przyjemne, bo szczękę miał o wiele większą niż przeciętny wampir. Pewnie z łatwością rozorałby jej szyję.
Nie masz prawa… – wyrzęziła jeszcze, próbując go kopnąć w krocze.
Słabła przez szybki upływ krwi i pewnie Fergal mógłby z nią teraz zrobić, co tylko chciał, gdyby nie fakt, że wcześniej głośno wrzeszczał i nie było szans, aby nikt go nie usłyszał. A kto znajdował się najbliżej dachu?
Inżynier Schulz, nielubiany nauczyciel biologii. Surowy, wiecznie niezadowolony i bucowaty, którego uczniowie ledwo zdawali semestr za semestrem. Miał swoją kanciapę tuż pod dachem. I przede wszystkim słyszał Fergala, który opowiadał coś o swojej Polce i ladacznicy. Zaraz potem zauważył lecącego ucznia i domyślił się, że na górze została tylko para.
Czy przejął się frunącym biedakiem?
Nie. Woźny mu pomoże.
On musiał iść upomnieć parę za złamanie regulaminu. W szkole oficjalnie nie wolno było uprawiać seksu, zwłaszcza uczniom, więc jeśli ich na tym przyłapie, to wylecą stąd w podskokach. Rzecz jasna, większość uczniaków i tak kitrała się po kątach, bo popęd seksualny u wampirów był dość duży, ale póki nikt ich nie widział, nie było tematu.
Schulz wszedł na górę z impetem, mocno uderzając w drzwi. Zastał leżącą uczennicę, a na niej rosłego rugbistę, który spijał z niej krew.
Normalny człowiek pewnie by się domyślił, że dziewczyna chętna nie była. Ale Schulz to Schulz. Wiedział, że Schlecht to rodowity Niemiec, a Niemiec zawsze ma rację, choćby przebywał w Ameryce.
Uczennica pewnie go prowokowała. Tymi swoimi odsłoniętymi ramionami albo kuszącą sukienką.
Nie wolno gryźć innych uczniów na terenie szkoły! Nie wolno doprowadzać do kontaktów intymnych! – oznajmił surowo Schulz, podchodząc do leżącej pary.
Jeśli Fergal dodatkowo zdążył naruszyć ubranie Manueli albo ją obnażyć, nauczyciel wkurzył się jeszcze bardziej. Jako że jednak nie przyłapał ich na samym stosunku, postanowił być łaskawy:
Schlecht! Natychmiast z niej złaź! I wybieraj: albo idziemy na spacer do dyrekcji i dostaniecie niemałą naganę, albo… – Przerwał na moment, mierząc ich wzrokiem. – Za tydzień widzę was obojga po lekcjach w mojej pracowni z przygotowanym referatem na temat tyfusu i praktyk kanibalistycznych w obozach koncentracyjnych podczas drugiej wojny światowej. Wszystko ma być idealnie dopracowane pod kątem biologicznym. Pokażecie dokładny przebieg choroby na manekinie.
Wreszcie znalazł szansę na to, aby zmusić kogoś do zrobienia referatu. Każdy z nauczycieli powinien przynajmniej raz na semestr zlecić paru uczniom podobne prace, ale sęk w tym, że dyrektor zabronił do tego zmuszać młodzieniaszków. A jako że Schulz lubiany nie był, żaden uczeń nie chciał wziąć jego referatu na siebie i teraz nauczyciel był w dupie.
No, chyba że uda mu się mały szantaż.


Ostatnio zmieniony przez Manuela dnia Sob Lis 28, 2020 10:12 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Fergal
Admin
Fergal

https://family-friendly.forumotion.com/t30-fergal#62

Dach Empty
PisanieTemat: Re: Dach   Dach EmptyNie Lis 22, 2020 5:42 pm

Naprawdę dziewczyna chciała sprawdzić na własnej skórze do czego zdolny jest kapitan rugby?
Nie tylko ona skrycie go pożądała, Niemiec również chciał dopaść do Sojki i pokazać jej swoją miłość. Chociaż otwarcie o tym nie mówił, to wiele można było wywnioskować z jego zachowania. Chociażby to, że w romantyczny sposób wyrażał swoje emocje, nadając pieszczotliwe nazwy swojej wybrance serca. Albo zaprezentowanie siły w postaci wyrzucenia przeciwnika z pola bitwy.
Był dla niej idealnym samcem, i każdy o tym wiedział.
Wracając do sytuacji, Fergal jednak nie był pocieszony, gdy Manuela oznajmiła odnośnie wydania go dyrekcji, a nawet policji. Przecież jakby Beleth się o tym dowiedział... Mógłby raz na zawsze pożegnać się z karierą sportowca.
Poza ty ten idiota Jacob wszystko usłyszał i mógł się domyślić, co zaszło między dwoma wampirami. Dlatego też z większa odwagą ruszył na o wiele większego od siebie Goliata.
No cóż, tym razem Jakub nie okazał się biblijnym Dawidem, gdyż olbrzym przerzucił go przez siatkę i biedak wylądował na ziemi. Sojka wrzaskiem nic nie mogła zrobić, jedynie patrzeć jak jej przyjaciel odbywa ponętny stosunek z grawitacją.
Poza tym sama znalazła się w poważnych tarapatach. Fergal nie dawał za wygraną, chciał dopaść Sojkę tu i teraz. Bez żadnych świadków, których zresztą swoim zachowaniem wielu sobie narobił. Ktoś już się nimi zainteresował.
- Przestań się szarpać, bo jeszcze bardziej się nakręcam! Kurwa!
Ryknął prosto w twarz Manueli. Nie miała z nim żadnych szans. Jemu chodziło tylko o jedno: dopaść do Sojki i wycisnąć z niej wszystkie soki. Zaczął od krwi.
Zębiska zatopiły się głęboko, a pierwsza fala krwi zatopiła jamę ustną Rekina. Z łapczywością spijał z niej krew, zupełnie ignorując otoczenie. Im bardziej się wyrywała, tym mocniej ją ściskał. Nawet nie dawał żadnych szans na jakąkolwiek obronę.
Była jego.
A przynajmniej tak myślał, póki na dachu nie zjawił się Schulz. Fergal ogarnął jego obecność w momencie, gdy profesor się odezwał i zagroził. Niechętnie oderwał się od rany, oblizując z krwi. Usta i bluza miał zakrwawione. Dyszał głośno, przecierając czoło dłonią. Był zbyt podniecony i wściekły, gdyby nie biolog, Mańka byłaby jego.
Upiekło się jej po raz drugi.
Wstał i specjalnie stanął obok. Górował nad Schulzem o głowę, lecz nauczyciela nie szło przestraszyć.
- Jaki znowu jebany referat!
Warknął w złości, a Schulz wyciągnął palec w jego stronę, ot dla ostrzeżenia. Pora na kolejne pouczenie.
- Hamuj język, młodzieniaszku. Bo przestanę być taki wyrozumiały i obydwoje wylądujecie u dyrektora.
Nieważne, że Manuela była ofiarą. Właściwie na nią też spojrzał, poprawiając okulary.
- A ty dziewczyno, przestań być taka rozpustna. Nie kuś wampiry z drużyny, są strasznie niewyżyci.
Zmierzył surowym wzrokiem kapitana rugby. Po chrząknięciu dodał jeszcze.
- Pamiętajcie, za tydzień chcę gotowe prace.
Dłonią wskazał na wyjście z dachu. Czekał aż Sojka ze Schlechtem zbiorą się w sobie i skierują ku schodom. Doktorek poszedł ich śladem, zamykając drzwi.

Rozdzielili się z Schulzem na korytarzu. Fergal z nietęgą miną ruszył przodem, oczywiście nie omieszkał też skomentować działania Manueli.
- Jakbyś nie była tak uparta i ODDAŁA, nie byłoby tego teraz. Nie mam czasu na robienie głupich referatów. Mam treningi i półfinały na głowie. Muszę być w formie, a nie zajęty pisaniem.
Zaczął narzekać, jakby całe to zajście było winą Manueli. Oczywiście; bo było. Powinna być bardziej uległa.
Mimo wszystko w głowie układał już plan; zamierzał zmusić Gustawa do napisania referatu i wyjaśnienia co ma robić na manekinie. Sojka zapewne też powinna przy tym być.
Jeśli wciąż była w pobliżu, znowu poczuje jego łapsko na swoim ramieniu. Nie zamierzał jej zmuszać do stosunku czy znowu gryźć, swoją drogą rana na jej szyi wyglądała paskudnie. Aż się oblizał.
- I nie mów tego nikomu, okay?
Groźba w tonie Rekina brzmiała realnie. Poklepał ją jeszcze po ramieniu i pchnął lekko ku przodowi. Nie chciał żeby gdzieś po drodze zemdlała czy coś, wzbudziłoby to podejrzenia. Zresztą, już był we krwi, dlatego też, postanowił ściągnąć bluzę, pozostając w samym podkoszulku.
- Temu swojemu pedałkowi też masz powiedzieć, że to co działo się na dachu, pozostaje tajemnicą. Dla waszego dobra, zrozumiano?
Nie przestawał grozić. Co gorsza idąc napotkali... Beletha. Trener właśnie kierował się do kanciapy Schulza, ale skoro spotkał na swojej drodze najlepszego zawodnika.
- No, no proszę. Mam nadzieję, że nie rozrabiacie za bardzo?
Uśmiechnął się lekko Beleth, przyglądając się Sojce. Wyglądała coś... niemrawo. Coś się stało?
- Z tobą wszystko w porządku?
Zapytał, podchodząc do niej. Łowca w szarym dresie i z papierosem za uchem... czy wzbudzał zaufanie? Oczywiście. W końcu był dobrym wuefistą.
Fergal oczywiście spojrzał na Sojkę, licząc iż ta nie wyda go. No i co z raną? Zakryła ją? Jeśli nie, Schlecht stanie tak, żeby ją bardziej zasłonić i obieca zabrać Sojkę do pielęgniarki.
Jak wiadomo, tak się nie stanie.
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Dach Empty
PisanieTemat: Re: Dach   Dach EmptySob Lis 28, 2020 10:38 pm

Faktycznie, Manuela nie miała żadnych szans. Zdana na (nie)łaskę Fergala, mogła najwyżej liczyć na to, że jacyś ciekawscy uczniowie wejdą na dach… chociaż pewnie wszyscy struchleli, słysząc krzyki Schlechta.
Dużo osób się go bało, a drugie tyle go szanowało. Nikt by mu nie przerwał w małej zabawie z nową, żydowską uczennicą.
Nikt oprócz nauczyciela – wybawcą okazał się Schulz.
Manuela z wdzięcznością spojrzała na biologa. Natychmiast wyczołgała się spod Niemca, gdy tylko zyskała swobodę. Stanęła daleko od niego, poprawiając sukienkę na dekolcie. Krew z rozoranej szyi pobrudziła już materiał.
Sięgnęła po śpiewnik i zasłoniła nim nagi obojczyk. Z zawstydzeniem spuściła głowę na czas całego wywodu Schulza. Była zbyt zdenerwowana, aby mu przerwać. Z początku sądziła, że Fergal otrzyma dużą karę za próbę gwałtu, ale…
A ty, dziewczyno, przestań być taka rozpustna.
Z zaskoczeniem podniosła zaszklony wzrok.
Ależ, proszę pana, to szata chórowa. Wszystkie chórzystki noszą taką samą. Zresztą to nie moja wina, że…
Naprawdę będziesz pyskować?! Chcesz, żeby ta cała sprawa skończyła się u dyrektora?! – zagrzmiał, wyraźnie niezadowolony, że uczennica się sprzeciwiła.
Manuela ponownie spuściła głowę i wydukała tylko ciche: nie. Jak tylko uzyskała zgodę, ruszyła jako pierwsza do wyjścia, nie oglądając się na Fergala.
Jak nauczyciel mógł ją winić, skoro była ofiarą?

Na korytarzu próbowała jak najszybciej odejść od Fergala, ale jej na to nie pozwolił. Zaczął się żalić, dodatkowo jej ubliżając.
Wściekle go odepchnęła. Czuła się fatalnie – nie tylko przez ugryzienie, ale przez biednego Jacoba i przez ponowną próbę gwałtu.
Nie rozumiesz słowa nie?! Nie obchodzą mnie twoje półfinały. Ja… ja na pewno się na nich nie pojawię!
Ponownie spróbowała zwiać, póki nikogo nie było w pobliżu, ale Rekin nie kończył. Teraz zaczął jej grozić.
A co mi zrobisz, jeśli powiem? – spytała ostrym szeptem, patrząc w jego chytre oczy.
Nie miała zamiaru odnosić się do pedałka, żeby Fergal przypadkiem nie próbował znowu zrobić czegoś Jacobowi. Na razie nie przyjmowała też do wiadomości faktu, że razem ze Schlechtem będzie musiała zająć się referatem.
Ogarnie to kiedy indziej. Jutro. Pojutrze. Ale nie dzisiaj, na Boga. Teraz musiała wrócić do domu i odpocząć. Była rozdygotana.
Niestety, drogę zastąpił im Beleth. Manuela znała wuefistę, chociaż nigdy z nim nie rozmawiała. Zacisnęła wąsko usta, nie patrząc mu w twarz.
Fergal był jego podopiecznym. Nie ma szans, aby nauczyciel się za nią wstawił.
Wzięła głęboki wdech i wydukała:
Jakiś wampir, ale nie z naszej szkoły, mnie zaatakował, proszę pana. Na szczęście obok przechodził Fergal i mnie… uratował. Tamten wampir zdążył uciec.
O, proszę, jak łatwo przyszło jej to kłamstwo! Teraz ulubiony zawodnik Beletha mógł ukazać się w jeszcze lepszym świetle.
Jestem w szoku i straciłam trochę krwi, to dlatego źle się czuję – dodała na usprawiedliwienie swojego stanu. – Ale zaraz pójdę do pani Nei.
Rzecz jasna, nie miała zamiaru iść do pielęgniarki. Gdy więc tylko Beleth puścił parę, Manuela wypruła do przodu, do najbliższej łazienki, aby przemyć krew i założyć normalne ubrania.
Na Fergala już nie spojrzała, nawet jeśli coś do niej mówił.
Obroniła właśnie swojego niedoszłego gwałciciela i czuła się z tym fatalnie.
Ale naprawdę nie chciała oskarżać go przed innymi.

Zt. oboje.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Dach Empty
PisanieTemat: Re: Dach   Dach Empty

Powrót do góry Go down
 
Dach
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
FamilyFriendly :: Główny budynek :: Trzecie piętro-
Skocz do: