FamilyFriendly
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Tylko dla zaprzyjaźnionych.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Pokój dyrektora

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Pokój dyrektora Empty
PisanieTemat: Pokój dyrektora   Pokój dyrektora EmptySob Paź 17, 2020 10:54 pm

Pokój dyrektora.
Powrót do góry Go down
Fergal
Admin
Fergal

https://family-friendly.forumotion.com/t30-fergal#62

Pokój dyrektora Empty
PisanieTemat: Re: Pokój dyrektora   Pokój dyrektora EmptySob Sty 23, 2021 1:34 pm

- Sojka w miarę dobrze się zachowywała, chociaż też nie potrafiła skupić uwagi. Nie mówić już o Schlechcie! Nie przygotował się na prezentację, zachowywał się nagannie i zniszczył mojego manekina!
Głośny ton Schulza wypełnił elegancki gabinet dyrektora. Szlachetny wampir słuchał uważnie każdego słowa rozgoryczonego oraz zirytowanego nauczyciela. Nie można było się mu dziwić. Szkolne przedmioty zostały zniszczone bezpodstawnie.
- A jeszcze wcześniej przyłapałem ich na dachu na seksie.
Tutaj już nieco wyolbrzymił. Ale co z tego? Tak naprawdę nie mijał się z prawdą, tylko zamiast dachu, jego sala była miejscem do współżycia wampirów. Hiro skinął głową. Cóż... Trzeba będzie sprawą się zająć.
- Niech pan pójdzie do nich i do mnie przyprowadzi. Porozmawiamy.
Postanowił z uśmiechem. Schulz zgodził się po czym wstał z krzesła i opuścił gabinet. Wiedział gdzie znajdzie Manuelę oraz Fergala:
W hali sportowej, w końcu trwał mecz.

Jeszcze kilka minut do końca.
Drużyna Adolfa prowadziła ogromną ilością punktów, miażdżąc przeciwników. Jak widać szkoła Mussoliniego dostawała po uszach i na pewno wrócą z płaczem do domu. Beleth pełen dumy obserwował jak jego nieustraszona drużyna pożera kolejnymi punktami. Chociaż parę razy padło upomnienie od sędziego. Fergal przeginał w atakach.
Znowu.
Ale co z tego? Skoro poprowadził drużynę do zwycięstwa? Nawet mając opatrunek na bicepsie (ugryzienie Manieczki= nie powstrzymało go przed szkolną potyczką sportową.
Wreszcie nastąpił sygnał o zakończeniu meczu. Drużyna wiwatowała, a wraz z nią publika. Przeciwna szkoła wydawała się załamana.
- Ha! Jesteśmy niezwyciężeni! Finały mamy w kieszeni!
Zawołał Unzi, biegnąc w stronę Rekina. Schlecht jednak niezbyt okazywał radość; zaczął wyszukiwać Sojki na widowni. Była obecna przez cały mecz, dopingowała! Nic dziwnego, że tak dobrze mu poszło, skoro Polka znajdowała się w pobliżu. Musiał się popisać.
- Sojka naprawdę się do ciebie przekonała. Aż dziwne.
Skomentował Andre, znajdujący się obok Fergala. Szlachetnemu jakoś nie było do radości: jakoś nie mógł pojąć, że Manuela zdołała pokochać kapitana. Fergal zbył go prychnięciem.
Zapewne by coś dodał, gdyby nie to, że dostrzegł jak poza linią boiska, Beleth rozmawiał z... Schulzem.
Obydwoje patrzyli w jego stronę i trener ani trochę nie wyglądał na zadowolonego. Przywołał po czasie Fergala, informując, że razem z Schulzem mają się udać do dyrektora. Mieli też znaleźć Sojkę. Na pewno spotkają się po drodze... A jeśli nie, Fergal miał za zadani wrócić do szatni i napisać wiadomość na telefon Mańki o wizycie u dyra.

Teraz cała trójka siedziała przed mahoniowym biurkiem dyrektora Ivano. Białowłosy szlachetny przyglądał się im w ciszy. Dopiero po czasie pozwolił Schulzowi mówić. Profesor chrząknął, przechodząc od razu do rzeczy.
- Ta dwójka dopuściła się do aktów na dachu. Fergal dodatkowo zniszczył manekin.
Padły pierwsze oskarżenia. Spocony jeszcze Rekin w sportowym uniformie, pełen emocji i wściekłości uniósł się z krzesła.
- DO CHOLERY! Przecież posprzątaliśmy! POZA TYM BYŁEM ZŁY!
Nie oszczędzał na głosie. Dyrektor zareagował od razu. Uderzył dłonią o blat biurka.
- Proszę natychmiast się uspokoić i usiąść! Znajdujesz się w poważnych tarapatach, grozi ci zawieszenie!
Upomniał go Hiro, na co Rekin aż prychnął. Usiadł, owszem, lecz był pełen złości. Hiro westchnął, zwracając się tym razem do Manueli.
- Czy to prawda, że doszło coś między wami na dachu? Rozumiem, że w waszym wieku buzują hormony, pragniecie przeżyć, ale takie rzeczy nie powinny odbywać się na terenie szkoły. Co gorsza, zdewastowaliście i twój chłopak dopuścił też ataku na pana Schulza.
Liczył, że jakoś Polka w sposób grzeczny wyjaśni całe zajście. Schlecht wbijał aż pazury w podłokietniki fotela. Nie dość, że odczuwał potrzebę picia oraz dopadnięcia do Manueli, to jeszcze dowiedział się o karze. Zaczął obawiać się nie tylko rodziców, zwłaszcza ojca, ale również reakcji Beletha.
- Będę musiał porozmawiać z waszymi rodzicami.
Dodał też dyrektor. Schulz mimo iż odczuwał triumf, to jednak tego nie okazywał. Para powinna otrzymać odpowiednią karę.
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Pokój dyrektora Empty
PisanieTemat: Re: Pokój dyrektora   Pokój dyrektora EmptySob Sty 23, 2021 11:12 pm

Dzień wcześniej w domu, gdy Fergal wprosił się do jej pokoju, Manuela z każdym kolejnym słowem chłopaka coraz bardziej traciła nadzieję na to, że ich relacja jakoś się naprostuje.
Był delikatny podczas gwałtu? Nagle żądał od Polki, aby opowiadała o swoich kochanych rodzicach? Kazał jej się szykować na następny stosunek, mimo że widział, w jakim była stanie?
Manuela jednak ani nie powiedziała nic więcej o mamie i tacie, ani nie dała Fergalowi do zrozumienia, że chętnie mu się odda kolejnego dnia – bo tak nie będzie.
Przyjdzie na mecz, owszem. Będzie kibicować jak wzorowa dziewczyna. Będzie się cieszyć z każdego gola, który strzeli jej chłopak. Ale zaraz po tym zniknie z widowni i odejdzie daleko, więc gdy Rekin ogarnie się po sparingu, jego ukochanej już dawno nie będzie.
A przynajmniej tak planowała.
Próbując chronić Jacoba, ugryzła Fergala w mięsień oraz wcisnęła cioci kit o szkolnym prześladowcy. Szkoda, że Judith nie wiedziała, że prawdziwy zwyrol właśnie trzymał jej siostrzenicę w ramionach.
Niestety, Polce nie udało się wyrwać telefonu, więc ostatecznie rugbista zadzwonił do biednego Jacoba – i zwyzywał go od stóp do głów. Manuela objęła usta dłońmi, słysząc krzyki Rekina. Było jej tak wstyd, tak potwornie wstyd – czy on chciał jej zniszczyć życie?
Judith i John pewnie to słyszeli, ale wrzask Fergala idealnie wpasował się w kłamstwo Sojki, więc pewnie tylko odetchnęli z ulgą, że jest ktoś, kto dzielnie broni ich wychowanki.
Manuela szarpała siedzącym Rekinem i błagała go cicho, aby przestał. Próbowała mu też wyrwać telefon. Robiło jej się słabo na myśl, co teraz myślał o niej Jacob.
Gdy w końcu dostała z powrotem komórkę, mocno przycisnęła ją do swojego ciała, niczym największy skarb. Czuła się kompletnie pokonana i zniszczona.
Fergal odbierał jej wszystko, co miała.
Gdy ją objął, odsunęła twarz, jednak i tak zdołał musnąć jej policzek. Bała się jego dotyku, ale na szczęście ukochany postanowił już iść.
Nic nawet nie odpowiedziała na jego słowa – spuściła tylko smętnie głowę. Od teraz była zwykłą rzeczą, jego przedmiotem. Miała wrażenie, że już nad niczym nie miała kontroli.
Gdy Fergal oddalił się od domu, ośmieliła się wejść w rozmowę z Jacobem na Messengerze. Włączyła opcję tajnej konwersacji – bo Rekin pewnie będzie sprawdzał jej telefon – i w krótkich słowach przeprosiła kolegę, prosząc go ostatni raz o wybaczenie.
Jutro na przerwie więcej wyjaśni. Nie powie, rzecz jasna, o gwałcie, bo bała się plotek. Ale nie chciała tracić przyjaciela. Jacob nie zrobił nic złego.

Kolejnego dnia faktycznie udało jej się poprosić Jacoba na rozmowę między porannymi lekcjami. W sali, obok innych uczniów, dzięki czemu Fergal niczego nie widział, a ona sama nie robiła nic podejrzanego. Jacob nie był zbyt chętny na rozmowę, ale ostatecznie przyjął przeprosiny. Sam jednak zaznaczył, że na razie będzie najlepiej, żeby trzymali się od siebie z dala – nawet jeśli naprawdę byli wyłącznie znajomymi.
Próbowała go przekonać, że Fergal był taki agresywny i niezwykle zazdrosny przez jakąś swoją byłą, która go zdradzała. Jacob niby w to uwierzył, ale i tak powiedział:
To toksyczny związek. Jesteś z chorym facetem, Mania. Nie mogę tego zrozumieć, ale przecież nie będę ci nic narzucał. Mam tylko nadzieję, że przejrzysz na oczy i go rzucisz, zanim coś ci zrobi.
Zanim coś ci zrobi?
Już jej zrobił. Było za późno.
Względnie się jednak pogodzili, więc Manuela odetchnęła z ulgą. Teraz czekało ją kolejne trudne zadanie: udawanie zakochanej dziewczyny na meczu.
Wyszło jej jednak całkiem nieźle. Specjalnie przysiadła w jednym z pierwszych rzędów, z dala od Claudii i Chiary, ale za to blisko wyjścia, aby zwiać stąd od razu po gwizdku. Klaskała, skakała i cieszyła się jak głupia, gdy Fergalowi cokolwiek się udawało. A niechętnie musiała przyznać, że przez cały mecz grał świetnie i zdecydowanie wyróżniał się spośród innych zawodników. Nic dziwnego, że miał tyle fanek.
Gdy tylko mecz się skończył, nie czekała. Wstała i dla pozoru jeszcze biła brawo oraz się uśmiechała, ale czym prędzej czmychnęła w stronę wyjścia. Fergal mógł więc zobaczyć tylko jej oddalającą się sylwetkę.
Planowała zwiać do domu pierwszym autobusem, ale gdy była już całkiem daleko, przyszedł do niej esemes od Schlechta. Zmroziło ją, kiedy go odczytała.
Przez gwałt Fergala całkowicie zapomniała o Schulzu i dyrektorze. Wypadło jej to z głowy!
Z niechęcią więc zawróciła i powłóczyła nogami w stronę gabinetu.
Właściwie czuła się dzisiaj okropnie – nie mogła zasnąć niemal przez całą noc. Nadal bolało ją między nogami i miała opatrunek na ramieniu. Wampirza regeneracja, rzecz jasna, działała, ale przez to, że Manuela z nerwów nie mogła jeść, wszystko goiło się o wiele wolniej.
Od wyjścia Fergala nie przełknęła nic, ani wczoraj kolacji, ani dzisiaj śniadania czy obiadu. Wszystko przez to, że psychicznie czuła się zbyt przytłoczona. Co chwilę przypominał jej się wczorajszy dzień, zwłaszcza moment, gdy Rekin przyciskał ją do stołu i brał siłą.
Idąc do gabinetu, minęła się z Andrem. Nie rozmawiała z nim od sytuacji w salce, gdy Fergal próbował skrzywdzić ją po raz pierwszy.
Och, podobno dyrektor chciał cię widzieć – rzucił na przywitanie z uśmiechem.
Tak, wiem. Idę właśnie do niego, dziękuję.
Manuelo… – zagaił jeszcze, zatrzymując się. – Słyszałem, że zeszliście się z Fergalem. Cóż, gratulacje i szczęścia, ale… gdybyś chciała pogadać, o czymkolwiek, to możesz się do mnie zwrócić. Pamiętaj, dobrze?
Polka zerknęła na niego z niemałym zmieszaniem, ale nic na to nie powiedziała. Kiwnęła tylko głową i znowu ruszyła do Hira.
Andre wiedział? Od Fergala? A może się domyślił po tym, co widział w sali?...
Gdy weszła do gabinetu, w środku czekali już Fergal i Schulz. Przywitała się cicho i przycupnęła na krześle. Była blada, zmizerniała i nieco wystraszona – liczyła, że wzbudzi tym litość u dyrektora.
Nie ma co ukrywać, Hiro bardzo ją lubił, dawno to zauważyła. Służył jej pomocą podczas transferu, dbał o to, aby się zaaklimatyzowała, chwalił jej głos po występach chóru, które widział, czy nawet uśmiechał się do niej na korytarzu. Manuela stwierdziła, że wzbudzała w nim jakieś ojcowskie uczucia swoją bezradnością i potulnością.
A teraz postanowiła to wykorzystać.
Siedziała cichutko, słuchając przepychanki pomiędzy Fergalem a Schulzem. Dopiero gdy Hiro zwrócił się bezpośrednio do niej, zabrała głos:
Na dachu? – nie ukrywała szczerego zdziwienia. Jaki znowu dach? Przecież byli w gabinecie Schulza! – Nie, panie dyrektorze, nie wiem, o czym pan mówi i… i dlaczego insynuuje pan coś takiego. Przecież to szkoła… – Aż się zarumieniła. – Faktycznie, raz poszliśmy z Fergalem na dach, po moich lekcjach śpiewu. Wiem, że nie można tam wchodzić, proszę nam wybaczyć – powiedziała ze skruchą. – Nic złego jednak tam nie robiliśmy. Musiało dojść do jakiegoś nieporozumienia. Pan Schulz wszedł akurat w momencie, gdy leżałam na ziemi, a Fergal mnie cucił. Uderzyłam się o posadzkę i poleciała krew, przez co ta sytuacja mogła wyglądać dwuznacznie, przyznam. Zaręczam jednak, że nie robiliśmy tego, co pan zasugerował! – powiedziała pewnie, patrząc to na Schulza, to na dyrektora, to na Fergala.
Nauczyciel biologii prychnął.
Co za kłamstwo, Sojka! Niby dlaczego zemdlałabyś na dachu?! Jesteś wampirzycą!
Mam anemię – skłamała cichutko, tak cicho, że aż musiała powtórzyć: – Mam anemię. Wiem, że to rzadkie wśród wampirów, dlatego się z tym nie obnoszę. W szkole wie tylko Fergal. Wyprowadził mnie wtedy na dach, żebym zaczerpnęła świeżego powietrza, ale i tak na moment się osunęłam. Wcześniej był jeszcze z nami kolega, mógł pan słyszeć jego głos. Ale poszedł, zanim pan nas znalazł. – Wzięła głęboki oddech i spojrzała z błaganiem na Hira. – Proszę nikomu nie mówić o anemii. Nie chciałabym, aby inni uczniowie wiedzieli.
Pięknie urabiała dyrektora, prawda? Dobrze wiedziała, że dzisiaj wyglądała jak siedem nieszczęść: ponieważ nic nie zjadła, była blada i osłabiona, więc spokojnie mogła wciskać kit o chorobie. Powinna wzbudzać litość samym swoim drżącym głosem – nawet jeśli nie u Schulza, to przynajmniej u Hira.
A jeśli chodzi o akcję z manekinem…
Schwyciła się za policzek, nadal nie spuszczając z Hira swoich biednych, sarnich oczu.
Najmocniej przepraszamy za wczoraj. Mówiłam jednak panu Schulzowi, z czego to wynika. Fergal? Może ty powiesz? Czy wolisz, żebym ja…? – spytała łagodnie, kładąc swoją dłoń na jego dłoni. Jeśli nie zaczął mówić, kontynuowała: – Wspominałam panu Schulzowi, że Fergal ma z kolei problemy z panowaniem nad sobą. Bierze na to leki – zawierają metylofenidat, o czym też wczoraj mówiłam.
Spojrzała znacząco na nauczyciela. Ten mógł tylko warknąć – Sojka bezbłędnie powtórzyła tę samą nazwę związku co wczoraj. Dla Schulza znaczyło to tyle, że świetnie znała się na biologii i chemii, ale Hira mogła czymś takim do siebie przekonać.
Fergal potem wziął tabletki i się uspokoił. Dlatego też potrzebuje tych treningów – może na nich wyładować stres. Prawda, Ferg? – zwróciła się do niego, zaciskając delikatnie palce na jego dłoni.
Teraz z kolei grała rolę jego idealnej dziewczyny. A wszystko po to, żeby Schulz i Hiro nie zaczęli węszyć i nie dowiedzieli się, co naprawdę wydarzyło się w sali od biologii.
Na wspomnienie o rodzicach kiwnęła tylko głową. Ona się nie bała – w gruncie rzeczy nie zrobiła nic złego. Wujostwu mogła ponownie wcisnąć kit, że w trakcie referatu Fergal po prostu dowiedział się o tym prześladowcy, przez co się wkurzył. No, i zawsze może powiedzieć, że Schulz ubarwił historię, a ona nie miała prawa się sprzeciwić.
Póki nie obarczano jej rodziny karą finansową, przeżyje to.
Jeszcze raz przepraszamy z tego manekina, proszę pana – zwróciła się do Schulza, po czym znowu spojrzała na Hira: – Czy możemy już iść? Fergal na pewno chciałby się przynajmniej napić wody po wyczerpującym meczu, a ja wolałabym wrócić do domu, nim się ściemni.
I nawet zaczęła się szykować do tego, aby wstać. Liczyła na to, że skutecznie poruszyła sumienie dyrektora.
Schulz jednak nie dawał za wygraną:
Chwileczkę. Nawet nie posprzątaliście manekina! Zresztą i tak jest nie do u żytku. Panie dyrektorze – ktoś będzie musiał go odkupić, a to nie jest tania rzecz. Kosztuje kilkaset dolarów. – Uśmiechnął się wrednie, patrząc na uczniów.
Manuela pobladła jeszcze bardziej i aż opadła na krzesło. Nie, tylko nie to. Ona nie byłaby w stanie nawet spłacić połowy. Nie w tym momencie.
A oprócz tego… Schlecht. Może pokażesz mi te swój tabletki na ADHD? Pamiętasz, te z tym związkiem chemicznym, o którym to opowiada twoja dziewczyna? Jak on się nazywał? – zapytał podchwytliwie, przeczuwając, że Fergal nie będzie w stanie powtórzyć tej nazwy.
Przecież był lewą nogą z chemii!


Ostatnio zmieniony przez Manuela dnia Pią Lut 12, 2021 9:45 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Fergal
Admin
Fergal

https://family-friendly.forumotion.com/t30-fergal#62

Pokój dyrektora Empty
PisanieTemat: Re: Pokój dyrektora   Pokój dyrektora EmptySob Sty 30, 2021 11:08 pm

Do przewidzenia było, że para będzie starała się wybronić za wszelką cenę. Hiro jednak pozostawał czujny. Słuchał uważnie tłumaczenia Manueli, zerkając od czasu do czasu na Schlechta i jego reakcji. Siedział w ciszy, skubiąc zębami czubek pazura u kciuka. Ewidentnie nie szło mu kontrolowanie własnych nerwów. Jedynie Sojka była jakoś ogarnięta i zdołała wyjaśnić rzekome nieporozumienie. Schulz oczywiście nie zgadzał się z jej słowami, wyrażając sprzeciw. Hiro chrząknął, żeby upomnieć obie osoby. Sojka oczywiście mogła też kontynuować.
Czyli oskarżenie o uprawianie seksu na terenie szkoły, było zwykłą pomyłką? Hiro zastanowił się przez chwilę.
Dodatkowo wyszło, że uczennica Sojka ma anemię. Szkoła powinna być o tym poinformowana by w razie wypadku wiedzieć jak postępować. O ilu rzeczach dowie się dyrektor podczas jednego spotkania?
Schulz oczywiście, nie wierzył w ani jedne słowo Manueli, wiedział, że młoda kłamie i przychodzi jej to całkiem łatwo. Tylko czemu Schlecht milczał? Tan naprawdę on znalazł się w większym bagnie niż Sojka.
- Powinnaś zgłosić swoją chorobę, Manuelo szkolnej pielęgniarce. Powinniśmy wiedzieć o takich rzeczach.
Zmarszczył lekko brwi dyrektor. Inni uczniowie nie muszą wiedzieć, ale nauczyciele powinni mieć świadomość. Nie chodziło już o dobro ucznia, ale też o szkołę. Powinna uchodzić za bezpieczną.
Tak czy siak, Hiro jeszcze nie omawiał sprawy. Pozwolił na dalsze mówienie Manueli, oczekując również tego samego od Fergala. Lecz to dziewczyna mówiła najwięcej, nawet zdołała wyjaśnić zachowanie chłopaka. Rekin skinął głową na potwierdzenie słów wampirzycy. Dłoni nie zabrał do siebie, właściwie dotyk okazał się całkiem miły - szkoda tylko, że na pokaz.
- Również stres przed meczem... spotęgował atak. I tak, leki mi pomogły. Przepraszam za manekina.
Wzruszył ramionami. Hiro przyjął do wiadomości, kolejne cenne informacje. Lecz kwestia Fergala... Przecież dyrektor wiedział jaki jest kapitan szkolnej drużyny. Nie raz rozmawiał z Belethem o zawodnikach.
Do Schulza nic kompletnie nie przemawiało. Gromił wzrokiem parę wampirów, czując frustrację. Wierzył jednak w dyrektora oraz jego poczucie sprawiedliwości.
Hiro lubił Manuelę, szanował ją i osobiście oprowadził, gdy przeniosła się do jego szkoły. Fergala również szanował - w końcu reprezentował i przewodził drużyną, która wygrywała z innymi przeciwnymi szkołami. Był z nich dumny. Niemniej nie mógł tego tak pozostawić. Kiedy Sojka zapytała o opuszczenie gabinetu, Schulz jako pierwszy zareagował. Cóż... Nauczyciel miał rację, szlachetny nie mógł tego zaprzeczyć. No i te tabletki.
- Panie Schulz, proszę się uspokoić i nie naciskać na uczniów. Doskonale wiedzą, co zrobili i że czeka na nich kara.
Wtącił dyrektor, nim Fergal zaczął się tłumaczyć z tabletek. Nie miał przecież żadnych! Co zrobić? Zerknął nieco zły na Manuelę, że wpakowała go w takie bagno. Po co go broniła? Przecież sam by sobie poradził!
Ach ta wdzięczność.
- Nie mam ich przy sobie.
Odparł mimo wszystko. Skoro padło kłamstwo, trzeba było ciągnąć je dalej. Hiro pokiwał głową, a Schulz uśmiechnął się wrednie. Coś knuł profesor.
- Cóż, dowiaduję się co raz to nowszych informacji na wasz temat. Mam nadzieję, że twoje ataki agresji nie zaczną przejawiać się podczas meczów, Fergal. Tak czy inaczej będę musiał porozmawiać z twoimi rodzicami oraz trenerem Belethem na ten temat.
Skwitował dyrektor. Czyli klamka zapadła. Szkoła i tak wezwie rodziców, co nie spodobało się mu strasznie. Przełknął cicho ślinę.
- Panie dyrektorze, to nie jest potrzebne. Sam pokryję koszty na zakup nowego manekina, ale proszę nie wzywać rodziców.
Do licha. Dlaczego pozwolił sobie na minimalną panikę. Dyrektor jednak pozostawał nieustępliwy. Zwrócił się również do Manueli.
- Z twoimi opiekunami również zechcę porozmawiać. Powinni wiedzieć o sytuacji, no i pokryć część opłat za zniszczenia.
Dodał poważnie, wiedząc że Sojce takie rozwiązanie może się nie spodobać. W końcu jej wujostwo nie miało pieniędzy. Nim jednak Sojka zechce zaprotestować, Rekin się odezwie.
- Pokryję całość, w końcu to moja wina, Manuela jedynie przy tym była i jako jedyna próbowała mnie powstrzymać.
Nawet nauczyciel spojrzał zaskoczony na hojność Schlechta. Och, czyżby miłość zadziałała? Czy jedno drugiego próbowało kryć dla własnych celów oraz ochrony? Dyrektor zgodził się, lecz nie zmienił zdania co do wezwania rodziców.
- W porządku. Obydwoje otrzymujecie upomnienie. No i przede wszystkim zaprzestańcie zatajać problemy zdrowotne. Szkoła jest za was odpowiedzialna.
Postanowił szlachetny, patrząc na uczniów oraz na nauczyciela, który nie był do końca zadowolony z kary. Chociaż powinien zrozumieć położenie: Sojka - ulubiona uczennica z wymiany, Fergal - kapitan drużyny rugby. Mieli swoje pozycje w szkole.
Niemniej miał jeszcze jeden as w rękawie - gdy para wampirów zamierzała się już zbierać, Schulz zatrzymał ich.
- Zapomniałem dodać, że przy ławce i na jednym z krzeseł znalazłem ślady nasienia. Wcześniej tego tam nie było, więc wnioskuję, że Fergal z Manuelą dopuścili się zbliżenia w mojej sali.
Poprawił okulary na nosie, przez co wyglądał jeszcze poważniej. Fergala aż zmroziło. Posprzątał, wyczyścił ławkę, podłogę, krzesełko. Czyżby coś przeoczył? Hiro zdziwiony spojrzał na nauczyciela.
- Czy aby na pewno?
- Z całym szacunkiem dyrektorze, umiem rozpoznać spermę.
Wytknął doktorek wampirowi, gdy ten zaczął wątpić w kolejne problemy. Cóż, wskazał na krzesła z powrotem. Hiro już nie wyglądał na kogoś, na kogo podziała smutny wzrok oraz płaczliwy ton.
- Wasi opiekunowie wstawią się jutro, z samego rana. Będę chciał porozmawiać z nimi na osobności, a później razem z wami. Jeśli im nie przekażecie, zawiadomię ich telefonicznie albo pocztą.
Zapewne dłużyłoby się, gdyby nie nagły telefon. Hiro wyprosił więc zebranych z gabinetu. Schulz wyszedł jako pierwszy, nie odwracając się nawet w stronę ukaranych. Fergal przepuścił Sojkę jako pierwszą. Trochę odetchnął, lecz wciąż wyglądał na zdenerwowanego.
- Zapewne najgorsze będzie jeszcze przed nami.
Burknął bardziej do siebie, niż do Manueli, która zapewne stała obok. Znaleźli się na korytarzy na którym kręcili się jacyś nauczyciele i paru uczniów. W pobliżu znajdował się również gabinet pedagoga szkolnego. Zapewne będą musieli iść i do niego.
- Powiedz mi, Mańka. Dlaczego robiłaś takie sarnie oczy do dyra? Sypiałaś i z nim?
Wypalił nagle, pochylając się, aby mogła dobrze go usłyszeć. Jeśli chciała uciec - nie miała jak. Schwycił ją mocno za ramię. Znowu go zradzała? Tym razem z dyrem?
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Pokój dyrektora Empty
PisanieTemat: Re: Pokój dyrektora   Pokój dyrektora EmptyPią Lut 12, 2021 10:26 pm

No i masz, teraz do końca szkoły będzie musiała udawać chorą i pewnie chodzić na jakieś okresowe badania. Nie zdziwi się, jeśli pielęgniarka poprosi ją o morfologię. Jak z tego wybrnie? Na razie o tym nie myślała – musiała posłusznie skinąć głową na małą naganę od dyrektora.
Odetchnęła z ulgą, gdy Fergal zaczął grać razem z nią. Przynajmniej raz w życiu nie postawił na darcie się i zareagował odpowiednio. Mógłby tak robić codziennie – może wtedy bardziej by się do niego przekonała.
Przeraziła się w momencie, gdy Schulz dopytał o tabletki. Nie mogła dłużej kryć swojego lubego, sam musiał to zrobić. Chyba będzie trzeba mu kupić jakieś leki na pokaz, aby w razie czego mógł je wyjąć i pokazać. Nie Schulzowi, rzecz jasna, bo on od razu zwietrzy, że to podróbka, ale innym nauczycielom.
Dla niej gorsza była kara finansowa niż rozmowa z opiekunami, dla Fergala odwrotnie – z początku chciała jakoś protestować odnośnie do pokrycia kosztów manekina, ale Rekin ją ubiegł i zaproponował zapłatę za całość.
Nie wiedziała, co o tym sądzić. Z jednej strony, była wdzięczna, bo naprawdę nie miała pieniędzy, ale z drugiej…
To oznaczało dług u Fergala. Będzie mu coś winna oraz wejdzie jeszcze głębiej w ten związek. I, niestety, doskonale wiedziała, czego będzie od niej chciał w zamian za tych kilkaset dolarów.
Aż zacisnęła mocniej uda na samą myśl, że znowu zmusi ją do stosunku. Nie pasowało jej, że powoli uzależniał ją od siebie finansowo.
Dobrze, dam znać cioci i wujowi, że będzie chciał z nim pan rozmawiać – odparła cicho, nie protestując.
Miała nadzieję, że to już koniec, że wreszcie będzie mogła wrócić do domu i odetchnąć, ale okazało się, że Schulz był jeszcze większym sukinsynem, niż sądziła.
Znalazłem ślady nasienia.
Zmroziło ją i nim zdążyła się powstrzymać, rzuciła w stronę Fergala rozpaczliwe, oskarżające spojrzenie.
Że co?! Nie posprzątał dokładnie?! Jak mógł to zrobić! Naprawdę nie zależało mu, aby ukryć ślady gwałtu?!
Opadła z powrotem na krzesło, zaciskając dłonie na własnych przedramionach. Dyrektor i Schulz mogli zobaczyć, że była przerażona.
Co jeśli odkryją, że Fergal ją zmusił?
Nie, chwila – właściwie zyskała szansę, aby powiedzieć o gwałcie. Rekin poniósłby karę, ale… ale…
Spojrzała na wszystkich wokół: na (z pewnością wściekłego) chłopaka, na zaskoczonego, dystyngowanego dyrektora, na wrednego, niemiłego Schulza.
Trzech mężczyzn i ona jedna.
Nie, przecież to ją zbyt zawstydzało. Nie mogłaby. Zresztą… gdyby Hiro powiedziałby wujostwu… A oni by się tak zmartwili…
Skuliła się w sobie, dukając coś przed nosem.
To… nie do końca było tak – wydusiła. – Nie doszło całkowicie do stosunku, my po prostu…
Przerwała i z błaganiem w oczach spojrzała na Fergala. Zgwałcił ją? To niech teraz, do cholery, ich wyborni z tej sytuacji! Jakkolwiek, byleby ona nie musiała! Przecież to zbyt upokarzające!
Z gabinetu wyszła całkowicie załamana. Właściwie zrobiło jej się słabo. Nie martwiła się bardzo wujostwem – najwyżej tym, że będą przez chwilę zasmuceni. Wiedziała, że wybaczą jej nielegalny stosunek w szkole. Pewnie z początku pokręcą nosem, jednak w gruncie rzeczy byli postępowi. Manuela wiedziała, że Judith sporo szalała za młodu.
Ale… to, że Hiro i Schulz wiedzieli o seksie, już ją dobiło.
Dlatego gdy tylko wyszli na korytarz, przystanęła przy ścianie i zwróciła się do Fergala, tak aby żadna z przechodzących osób nie usłyszała:
Jak mogłeś tego nie posprzątać? – Lekko się szarpnęła, gdy ją schwycił, ale nie uciekła. – Przecież to jest poważna sprawa! Mogą nas za to wydalić ze szkoły!
A oskarżenie Fergala? Aż się zapowietrzyła. Ledwo się powstrzymała, żeby dać mu z liścia. Gdyby byli sami, pewnie by to zrobiła.
Zacisnęła za to dłoń na jego koszulce, odrobinę odpychając go od siebie.
O czym ty gadasz?! Odbiło ci? Z nikim nie sypiałam, a już na pewno nie z nim! A te sarnie oczy wynikają – nie zgadniesz – z tego, że od wczoraj ledwo wytrzymuję psychicznie! Mam ci przypominać dlaczego? – spytała urażona.
Jeśli jej na to pozwolił, wyswobodziła się z jego uścisku.
Chciała od niego odejść i gdzieś się zaszyć na moment, aby się uspokoić, a potem pognać na autobus, ale gdy odsunęła się od ściany, poczuła zawroty głowy. W ostatniej chwili schwyciła się kurczowo ramienia Fergala.
Miała mroczki przed oczami i całkowicie pobladła. Jednodniowa głodówka nie była najlepszym wyjściem. Wokół nadal chodzili uczniowie i nauczyciele, a za nic w świecie nie chciała przy nich stracić przytomności.
Usadź mnie gdzieś w niewidocznym miejscu i przynieś mi krwi – zażądała od Fergala. – Zaraz zemdleję. Nic nie jadłam od… od wczorajszej kolacji. A i wtedy niewiele.
Jeśli zaczął ją gdzieś prowadzić, mocno wczepiła się w jego ramię, aby nie upaść. Tak, znowu ryzykowała, bo mógł ją zaciągnąć do jakiegoś zamkniętego pomieszczenia – ale przecież nie pozwoliłby jej odlecieć w szkole, prawda?
Skoro był jej ukochanym chłopakiem i tak się o nią martwił, to niech o nią zadba. Musi jej wynagrodzić krzywdę, którą wyrządził.
No i naprawdę nie chciała stać się atrakcją w szkole – mdlejąca wampirzyca z wymiany pewnie zaraz byłaby na ustach wszystkich.
Nie dam rady zapłacić za połowę tego manekina – wymamrotała w pewnym momencie. – Po prostu nie dam. Wujek i ciocia nie mają tyle. Nie w tym momencie.
Chyba doskonale pamiętał, że John właśnie stracił pracę, czyż nie? Zresztą…
To Fergal zniszczył manekina. Nie ona.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Pokój dyrektora Empty
PisanieTemat: Re: Pokój dyrektora   Pokój dyrektora Empty

Powrót do góry Go down
 
Pokój dyrektora
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Pokój nauczycielski
» Pokój nieopodal lochów

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
FamilyFriendly :: Główny budynek :: Pierwsze piętro-
Skocz do: