Imię i Nazwisko:Xin Amiko.
Wiek:36 lat, z czego 19 jako człowiek, 17 jako wampir.
Wygląd:Młodzieniec mierzy około 195 cm wzrostu, czyste żywe mięso z mocno zarysowaną muskulaturą, którą zawdzięcza przemianie. Cechą charakterystyczną młodzieńca są nietypowe tęczówki (fioletowo-malinowe), wilcze kły, pazury, uszy i długi puszysty ogon w kolorze czerni, mocno pokryte sierścią ciało. Ogólnie ubiera się na czarno lub ciemno. Uważa je za najbardziej praktyczne, uniwersalne i takie podejście jest doskonałą wymówką, by nie przywdziewać się w ciuchy o pstrokatych kolorach. Nosi na sobie bowiem najczęściej czarny bezrękawnik, wygodne spodnie, nie nosi butów. Obcisły bezrękawnik pod spodem uwidacznia umięśniony brzuch. Tam, gdzie ciało nie jest pokryte futrem, Xin wyróżnia się także kredową, niemal anemiczną cerą mocno kontrastującą z ubiorem. Gęste, czarne włosy są różnej długości, ale pojedyncze kosmyki nie są dłuższe niż do ramion. Między łopatkami ma wytatuowanego czarnego motyla wielkości zaciśniętej pięści.
Zawód:Kurier.
Charakter:Gdyby zacząć od najbardziej rzucającej się w oczy i w uszy cesze charakteru, to jest nią małomówność. Nie to, że nie odezwie się, gdy ktoś pójdzie mu w pięty ciętą uwagą, lub kiedy nastanie ciekawa dyskusja, lecz nie jest typem osoby skorą do zaczepek słownych. Wyznaje zasadę, iż czasami lepiej przemilczeć daną sprawę niż przegadać bez żadnego rezultatu. Jednakże bywa ta cecha zgubna z jego kolejnymi poniekąd wadami, jakimi są skrytość lub skromność. Często będzie uciekać od trudnych zagadnień uważając, że i tak jego zdanie się nie liczy. To osoba będąca kimś stojącą niemal zawsze na uboczu, ale także gotową stanąć w obronie słabszych lub niewinnych. Nabiera więcej pewności siebie przy osobach, którym ufa, a których nie zna zbyt wiele ze swojego otoczenia. Nie jest osobnikiem wybitnie dobrym w zapamiętywaniu, jednak nie można przyklejać mu łatki głupka. Lubi bujać myślami w obłokach. Dzięki zawziętości potrafi wykaraskać się z największego dołka lub niepowodzenia, również dla innych stara się być podporą, jeśli będą tego potrzebować z jego strony. Miewa sporadyczne wahania nastroju, toteż nigdy nie wiadomo, kiedy nagle odwróci się na pięcie i odejdzie bez słowa. Trudno przemówić mu do rozsądku, zwłaszcza gdy Xin uprze się przy swoim zdaniu.
Po przemianie ma problemy z opanowaniem gniewu, który wyładowywuje podczas krwawych polowań.
Rodzina:Brak – wychowanek Domu Dziecka.
Krew:D. Gdy skończył 19 lat, został przemieniony pośrednio dzięki Fabio Nessuno, a bezpośrednio - Ivano Sanguinoso.
Słabości:-Alergia na mleko, orzechy i cytrusy.
-Unika zgromadzeń i skupiska ludzi.
-Często popada w gniew.
MOC - Przemiana w Wilkołakaa) Pełna przemiana - WILKXin przybiera formę i posiada wszystkie atrybuty oraz atuty prawdziwego Wilka. We względu na zwiększone ciało w porównaniu z normalnym odpowiednikiem we świecie zwierząt, jego cechy wyglądają następująco:
• Wysokość w kłębie: 7 metrów
• Długość ciała: 10 metrów
• Długość ogona: 3,85 metra
• Masa ciała: 600 kg
• Długość wilczego tropu (ślady przednich łap): 1,1 metra; szerokość: 0,7 metra
• Sierść: od 30 cm do 120 cm
• 42 zęby, długość jednego kła: 44 cm
• Nacisk szczęki wynosi do 115kg / cm2 (czyli około 1 115 ton / m2)
• Żołądek o pojemności 70 litrów
• Dziennie potrzebuje zjeść ok. 30 kg mięsa; maksymalnie jednorazowo jest w stanie zjeść do 100 kg mięsa.
Czas trwania: 6 postów, odpoczynek 5 postyb) Niepełna przemiana - WILKOŁAKWartość wszystkich czynników składających się na wygląd, moc i pożywienie spada o 70% w stosunku do całkowitej przemiany.
Czas trwania: 8 postów, odpoczynek 4 postyPozostałe ważne informacje:-Wychowanek Domu Dziecka. Mając kilka miesięcy trafił z patologicznej rodziny do ubogiej placówki. Więcej w Historii.
-Został przemienionym pośrednio dzięki Fabio Nessuno, a bezpośrednio - Ivano Sanguinoso.-Posiada prawo jazdy. Zarobił na naukę jazdy i egzamin w swojej pierwszej pracy – roznosiciela ulotek. Największy zastrzyk gotówki przyszedł, kiedy pracował dorywczo na budowach. Zdał za piątym razem.
-Potrafi pływać. W wolne dni bardzo często ćwiczy pływając w jeziorze. Jest w stanie utrzymać oddech pod wodą przez trzy minuty.
-Nie pije, nie pali, nie ćpa. O dziwo nie udało się nikomu nakłonić go do wymienionych używek. Za to prawie zawsze na śniadanie i kolacje je kanapki z dżemem. Albo dżem z kanapką.
-Złota Rączka. Dorabiał jako asystent niejednego fachowca, i wiele nauki wyciągnął z odbywanych praktyk. Nawet jak jego auto dostawcze nawali, umie zadziwić niejednego mechanika samochodowego swoimi nabytymi umiejętnościami.
-Zna się na udzielaniu pierwszej pomocy, zwłaszcza metodą usta-usta. Póki co tylko w teorii…
-Jego ulubioną porą dnia jest ta, gdy zachodzi słońce lub gdy jest gwieździsta noc.
Historia postaci:Nie miał kolorowego dzieciństwa, lecz nie przeszkadzało mu to. Jako kilkumiesięczne dziecko trafił do placówki Domu Dziecka, gdzie ze względu na biedę nie mógł pozwolić sobie na wiele rzeczy. Będąc zbyt spokojnym dzieckiem nie stanowił zainteresowania dla tamtejszych zbuntowanych nastolatków, dlatego całą uwagę skupił na samo dokształcaniu się. Jeśli mógł, to kupował z kieszonkowych książki i uczył się samodzielnie w dzień i noc. Placówka nie szczyciła się wysoką edukacją, więc na jej tle Xin wypadał naprawdę nieźle. Na tyle, że dostał dofinansowanie i ukończył podstawówkę. Później nie miał już takiej okazji, toteż we własnym zakresie nadgonił program z gimnazjum i zawodówki, aczkolwiek nie posiada na to żadnych papierów. Oporem i ciężką pracą zarabiał pieniądze na swoje utrzymanie, ponieważ w wieku 18 lat został wyproszony z Domu Dziecka serdecznym kopniakiem na szczęście. Słyszał nieraz o Akademii Cross, lecz ze względu na stan finansowy nie był zdolny do zakwalifikowania się na listę uczniów. Czasami jest w tamtych rejonach jako kurier, gdyż klientami są nie tylko nauczyciele, ale i niektórzy podopieczni tejże uczelni.
***
Pewnego razu na swojej drodze zetknął się z wampirem, o czym długo nie wiedział, a zauroczył się w nim od pierwszego wejrzenia. Ze wzajemnością. Mimo różnicy rasowej i materialnej zdołali się zbliżyć do siebie poprzez zgodne serca. Prawie rok towarzyszył Fabio w ludzkiej skórze, lecz niespodziewanie, po jednej z kłótni z rodzeństwem Fabio i nim samym, dostał atak. Był on śmiertelny i tylko dzięki szybkiej interwencji Ukochanego oraz jego przyjaciela domu - Ivano, udało się uratować Xina od śmierci. Kosztem życia miało być przekształcenie ludzkiej skorupy w wampirze ciało, które zostało nasączone jeszcze innym mistycznym stworzeniem - Wilkołakiem.
- Przebieg przemiany:
Nie słyszał, o co poprosił Fabio swego wielkiego przyjaciela, ale w głowie jak mantra powtarzał sobie jego słowa o osobie Białowłosego. Szlachetny wampir... pomoże... zaufać mu. Wtedy zrozumiał, że czas nie działał na korzyść człowieka, skoro aż dwa wampiry zlitowały się nad nim. Jak niedawno rozmawiał z Ukochanym na temat wampiryzmu czy mógłby poddać się przemianie, Fabio ostrzegł go wyraźnie przed konsekwencjami. Xin nie dociekał, aż tak bardzo zakochał się w Pięknym Księciu, który uronił nawet łzy nad jego bladym obliczem. I to był ostatni obraz, jaki ujrzał w tym wcieleniu.
Powieki nie przymknęły się, chociaż dało się wyczytać z twarzy, że młodzieniec stracił kontakt z rzeczywistością. Targany nerwami nie mógł uwolnić się od czegoś, co było silniejsze od niego samego, nasiąknięte grozą i tajemnicą. Aż... aż niesiony jak kukła nie dawał żadnego znaku życia. Serce niemal zamarło w bezruchu z każdym kolejnym łykiem krwi od Xina. Białowłosy umiał pohamować swoje żądze, aby tylko pomóc wedle wzruszającemu błaganiu Fabio człowiekowi. Czy jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem?
Zdawało się, że Xin nie podoła wyzwaniu i nie zechce walczyć. Długo sine wargi moczyły się w kroplach posoki Szlachetnego nie pobudzając zmysłów przemienionego. Dopiero jego szept do ucha Czarnowłosego, który tak bardzo w swym tonie i znaczeniu przypominał troskliwego ojca, którego nie znał, sprawił, iż niedawny człowiek mlasnął, a pierwsze strumyki spłynęły do jego unieruchomionego paraliżem gardła. Mówi się, że słuch jest ostatnim zmysłem, który zanika przed śmiercią. Hiro wyczuł idealny moment na napojenie swego przyszłego sługi - pozbawiony większości posoki będzie chciwiej łaknąć uzupełnienia braków. Niemalże martwy, zimny język zlizał delikatnie cieknącą ranę z nadgarstka Stwórcy. Nie minęło więcej niż trzy sekundy, by z dziwnym wdechem powietrza jakby od braku tlenu wgryzł się w udostępnione, pachnące bordowym afrodyzjakiem ciało Szlachetnego. Na tyle odzyskał siły, by drgnęły jego prawie uśmiercone ciało nabierało krzepy i... i czegoś więcej. Jak pociągnął z ręki swego Pana sporo łyków - musiał przestać na rzecz uwolnienia mocy, która drzemała w przyciasnym, niegodnym ludzkim ciele i odkryć prawdziwe oblicze Uratowanego. Mocniejsze puknięcia serca sprawiły, że osunął się z powrotem na łóżko, ale tym razem kuląc się z ogarniającego jego ciało chłodu i bólu spowodowanym modyfikacjami ciała - najdelikatniej ujmując. Kość ogonowa wypychała wrażliwe miejsce, aby pozwoliła wydłużyć zakres działalności kręgosłupa na rzecz ogona. Z początku łysy jak u szczura szybko nabierał sierści, tak jak jego dotąd wysuszone z krwi dłonie puchnące od dostarczanej posoki. Słychać było jak strzelały tu i ówdzie kości, a mięśnie nie tyle co zwiększyły swoją objętość, co bardziej pozbawiły ciała jakiegokolwiek grama zbędnego tłuszczu. Wtedy też otworzył po raz pierwszy ślepia, które aż tak wiele nie zmieniły się od tych, które posiadał, oprócz blasku i głębszej nuty dzikości. Pazerny Xin potrzebował jeszcze trochę krwi, i bez większego zahamowania - wbił kły w rękę Hiro, dokładnie w tym samym miejscu. Tym razem trzymał pewniej jego rękę swoimi dłońmi ozdobionymi w czarne pazury jak u psa. Pił niczym niemowlę z butelki, jednocześnie jego pulsujące żyły pod czaszką informowały o jeszcze jednej zmianie. Dotychczasowe ludzkie uszy zaniknęły na rzecz wilczych na czubku głowy. Oddychał coraz spokojniej, aż do momentu, gdy przełamana pieczęć na łopatkach nie dawała o sobie znać. I ocucił się z amoku picia krwi. Niechcący przejechał językiem po swoich kłach, jeszcze nasyconych bordowym, życiodajnym płynem od Hiro. Wtedy zrozumiał, kim się stał. Wampirem.
Ten fakt zniósłby znacznie, znacznie lepiej, gdyby nie efekt, jaki objawił się po drodze. Jak jego oczy napotkały swoją owłosioną czarną szczeciną dłoń, aż odskoczył do tyłu, na ramy łóżka, na które przenieśli go obecni, którym zawdzięczał życie. Zaraz, zaraz... kim on jest?! Ogon... pazury... zwierzęce uszy... przecież, przecież nie tak wyglądają wampiry! Co poszło nie tak?! Ufał zarówno Fabio i Hiro, ale... czy to Xin był temu winien? Co zrobił nie tak?! Dlaczego, dlaczego teraz Fabio musiał go takiego widzieć?! Przemieniony zaczął się bać, samego siebie. Nie, to tylko koszmar, prawda? Miał porządną gorączkę, na tyle że wszystko wydawało się takie żywe, intensywne... N-nie, jak nie wstanie na równe nogi w tej chwili to znaczy, że to tylko wstęp do erotycznego, zwierzęcego snu z udziałem Cukiereczka. Drżąc na ciele wpierw ostrożnie przysunął się na skraj łóżka, a potem wbrew woli obecnych - postawił stopy z czarnymi pazurami na podłodze i wstał. Nie, to nie tak! Miało mu się nie powieść! Co to za koszmar!
Heh, zachowywał się tak, jakby nie wiedział, iż został wyrwany z rąk Śmierci.
Osunął się z wolna na podłogę i spuścił uszaty łeb wyraźnie zmieszany. Jego długi ogon spływał tuż obok bez ruchu. Czyli to wszystko działo się naprawdę? Ten chłód w nim, pustka, skłaczona sierścią sylwetka... Fabio, jego Najdroższy... on nie może się zadawać z takim wybrykiem natury! Co pomyśli o nim rodzina? Najbliżsi? Z jakimś pchlarzem... nie chciał go stracić, ale napełniony lękiem i wstrętem do samego siebie bał się spojrzeć na kogokolwiek, tym bardziej na siebie. Oparty o ścianę przypominał straszną kukiełkę do groteskowego teatru, którą ktoś porzucił z nudów w kącie. Jego oczy zdradzały tylko głębokie przygnębienie i ucieczkę od otaczającej rzeczywistości. To było dla niego za wiele, za wiele też był dłużny wampirom, jednakże... pogubił się w tym wszystkim. Nie tak wyobrażał sobie Długowieczność u boku Ukochanego. Piękny i Bestia, heh...
Po przebudzeniu bardzo bał się swojego ciała, wyostrzonych zmysłów, samego siebie, lecz dzięki troskliwej Landryneczce z dnia na dzień zbliżali się do siebie. Byli w sobie szaleńczo zakochani, nie było drugiej takiej miłości na świecie. Z czasem jednak Amiko zaniedbał ludzką stronę swojego życia i dał się pochłonąć coraz mocniejszym, bestialskim instynktom. Bez słowa porzucił Ukochanego uważając, że gdyby z nim został, skrzywdziłby go. Nic bardziej mylnego. Błąkał się wiele miesięcy po głuszy, a kiedy los znów skrzyżował ich ścieżki, Fabio już nie był sam. Towarzyszył mu Red, który podczas nieobecności Xina zajął miejsce w sercu Bóstwa. Mimo skudlonych zachowań, udało się trudem nowej pary wyciągnąć Amiko z dzikości na tyle, by mógł zrozumieć, że nie ma miejsca dla niego w nowej sytuacji. Wielka zazdrość wkradła się w dalej dziki umysł i serce, a nie zważając na późniejsze konsekwencje - skrzywdził Ukochanego. Przejrzawszy na oczy po zwierzęcej furii miał tak ogromne wyrzuty sumienia, że rzucił się z powrotem w dzicz, tym razem niemalże popełniając samobójstwo.
Od śmierci uratował go drugi wampir, który zamieszkał w opustoszałym sercu Wilka. Shina, bo o nim mowa, był psychiatrą, toteż nie przestraszył się Xina, ani tego, że mógłby być przez niego skrzywdzony. Minęło tyle lat, a uczucie do pierwszej miłości nigdy nie zgasło. Po paru pięknych latach mieszkania z Shiną pod jednym dachem w małym raju musiał wyjawić niesamowicie trudną do zniesienia prawdę. Tylko profesjonalizm lekarza Serc sprawił, że nie wyrzekli się całkowicie swoich wzajemnych relacji. Xin z początku miał zamiar odejść bez słowa z życia Błękitnowłosego, lecz Motylek nie zasługiwał na tak okrutne traktowanie. Pewnego wieczoru chwycił osobistego Psychiatrę za rączki i poprosił o kilka minut na poważną rozmowę. Owszem, dla Niego znalazł pracę, dbał o dobrą kondycję fizyczną i psychiczną swoją i Partnera, starał się pocieszać i rozweselać, ale nie mógł dłużej oszukiwać, że jest tą najlepszą miłością. Opowiedział, iż próbował zdusić uczucie, jakim darzył Landrynkę, nie mniej nic z tego nie wyszło. Darował sobie szczegóły, aby nie rozdzierać serca młodego Watabe. I tak to uczynił, nic nie zapowiadało takiej katastrofy. Wilk obiecał, że odejdzie z jego życia, jeśli tego sobie zażyczy, jednak cenił jego osobę i nie chciałby z własnej woli zrywać całkowicie relacji.
Od tamtej chwili minęło piętnaście lat. Coraz rzadziej odzywał się do Shiny, nawet telefonicznie. Wynajął małe mieszkanie na przedmieściu, by mieć blisko las, w którym często wyżywał się na tamtejszych stworzeniach. Zdarzało się, że ucierpieli także ludzie. Niemal codziennie biegł w stronę domu, który należał do rodziny Nessuno, lecz w pewnym momencie było tam tak pełno ochrony w postaci innych wampirów, że rezygnował z wizyt. Kiedy sprawa z uprowadzeniem syna Joffreya i Fabio ucichła, znów z daleka obserwował życie swej pierwszej miłości. Raz pod postacią wielkiego wilka w ciemnej nocy, raz w ludzkiej skórze. I tak czy siak malinowymi ślepiami obejmował dobytek i całe dobrodziejstwo Włocha, którego dziatki wyrosły już na nastolatków. To wszystko, co działo się za ogrodzeniem w ustronnym miejscu, mogło należeć do Xina i Fabio, gdyby byli ze sobą razem.
Zmęczony psychicznie Amiko wreszcie zrezygnował z podglądania cudzego życia. Swoją egzystencję nie wyprowadził na wyżyny możliwości, w dodatku unikał też spotkań z osobami, które miały jakiś związek z Fabio, w tym z Ivano, do którego przybywał jedynie będąc wzywanym. Znów pracował jako kurier i trwał z dnia na dzień dla samej idei życia, nawet będącego pozbawionego wszystkiego, co wartościowe.
Inne wasze konta: Arashi, Jyuu, Nyuu.