FamilyFriendly
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Tylko dla zaprzyjaźnionych.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Domek wujostwa Sojki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Fergal
Admin
Fergal

https://family-friendly.forumotion.com/t30-fergal#62

Domek wujostwa Sojki Empty
PisanieTemat: Domek wujostwa Sojki   Domek wujostwa Sojki EmptyPią Sty 01, 2021 9:26 am

Niewielki, skromny dom. Szczegółowe opisy kiedyś tam.
Powrót do góry Go down
Fergal
Admin
Fergal

https://family-friendly.forumotion.com/t30-fergal#62

Domek wujostwa Sojki Empty
PisanieTemat: Re: Domek wujostwa Sojki   Domek wujostwa Sojki EmptyPią Sty 01, 2021 9:51 am

W pewnym momencie Fergal sięgnął po dłoń Manueli, nawet jeśli się szarpała albo drapała, nie wypuści jej. Byli parą, więc niech zachowują się jak para. Poza tym powinna się cieszyć, że to ona stała przy boku rugbisty, a nie jakaś Chiara czy Claudia.
- Muszę mieć pewność, że dotrzesz do domu w jednym kawałku albo nie przyjdzie ci coś durnego do głowy. Mam nadzieję, że pamiętasz co ci powiedziałem.
Kolejny raz ją upomniał oraz wyjaśnił przyczynę swojej obecności w powrocie do domu. Sojka zapewne na szczęśliwą nie wyglądała. Ale co z tego?
Fergal czuł się zobowiązany, żeby jej pomóc i dopilnować. Poza tym chciał też zobaczyć gdzie mieszka, by w razie czego dopaść ją we własnym domu.
Jeśli po drodze nie wydarzyło się nic specjalnego, Polka została odprowadzona pod sam drzwi samego domu. Przyjrzał się w ciszy wyglądowi budynku: nie za duży, skromny i zapewne miał już swoje lata. Zerknął na Manuelę, która zapewne też nie wyglądała za dobrze. Ale co z tego? Powinna być szczęśliwa! Przyprowadził ją sam kapitan!
- Chcę zobaczyć z kim mieszkasz.
Postanowił nim, Manuela cokolwiek zrobiła. I gdy chciała pewnie wejść do środka, w tym samym momencie drzwi frontowe się otworzyły: pojawiła się w nich drobna kobieta o kasztanowych włosach i miłej twarzy naznaczoną paroma zmarszczkami.
- Och, Manuelo. Co się stało skarbie?
Nie dało się nie zauważyć zmęczonej twarzy dziewczyny, jak i śladów krwi. Oczywiście jej czujny wzrok spoczął też i na postawnym wampirze. Nim kobieta cokolwiek powiedziała, Niemiec odezwał się.
- Wydarzył się mały wypadek, ale w porę się zjawiłem i pozbierałem... Manuelę.
Wymusił na sobie słaby uśmiech. Chociaż cisnęło się mu na usta krzyk, że jest jego samicą i wreszcie do niej dopadł, to jednak zagrał inaczej. Kobieta westchnęła pełna troski. Wprowadziła Sojkę do środka, zapraszając również Fergala.
- Usiądź Manuelko. Zaraz przyniosę wodę i czyste ręczniki.
Poleciła grzecznie ciotka, sadowiąc Sojkę na starym fotelu. Fergalowi wskazała kanapę obok. Przeprosiła za brak obsługi, lecz Niemiec machnął na to ręką. Przecież dla niego liczył się stan Manieczki. Kiedy ciotka przygotowywała przedmioty do ogarnięcia Sojki, Fergal zbliżył się. Jeśli chciała uciec do swojego pokoju czy coś, żeby ukryć się przed całym światem. złapie ją za rękę, żeby powstrzymać.
- Jesteś moja, pamiętaj! Nawet i teraz mnie strasznie kręcisz, gdy jesteś taka... taka bezbronna i skrzywdzona.
Znowu? Znowu się nakręcał? Na to wychodzi. Zabierze dłoń, kiedy zjawi się ciotka. Poinformowała dodatkowo, że za godzinę wróci wujek z pracy - wcześniej niż zwykle - więc coś musiało się stać. Schlecht siedział i obserwował to, co kobiety robiły. Nie wtrącał się, właściwie myślał jedynie o tym, co Manuela zacznie robić, jak się zachowywać. Powinna przecież pamiętać o obietnicy milczenia.
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Domek wujostwa Sojki Empty
PisanieTemat: Re: Domek wujostwa Sojki   Domek wujostwa Sojki EmptySob Sty 02, 2021 12:04 am

W szkole wcale nie chciała na niego czekać, ale była w takim stanie, że za bardzo nie miała wyboru. Czuła się fatalnie, nie mogła uciec, a że nie widziało jej się mówienie komukolwiek o gwałcie, musiała przystać na to, aby Fergal ją stąd wyprowadził.
Wyprosiła go jedynie o to, aby pozwolił jej obmyć uda oraz opatrzyć ramię w szkolnej łazience – przecież nie mogła iść ze śladami gwałtu przez miasto. Znalazła też swoją szatę chórową, na którą narzuciła kurtkę – może i wyglądała dziwnie w takim stroju, ale dzięki temu zakryła całe nogi i ramiona, więc nikt nie miał jak zobaczyć krwi.
W łazience porządnie się wypłakała, więc gdy wracała z Fergalem, była już odrętwiała i cicha. Miała kilka momentów paniki, że chciała nagle zacząć biec albo krzyczeć naokoło i prosić o pomoc, ale udało jej się ogarnąć. W autobusie zobaczyła zresztą w oddali czuprynę Claudii – tym bardziej więc zamilkła.
Do Fergala nic się nie odzywała. Zbyt się bała. Nie ośmieliła się nawet wyrwać swojej dłoni, choć nie ściskała jego palców. Niedaleko domu zaczęła się bardziej martwić – nie chciała przecież, aby wiedział, gdzie mieszkała. Nie zdobyła się jednak na protest, bo w jej psychice pojawiła się bariera.
Co jeśli skrzywdzi ją ponownie? Co jeśli uzna, że powiedziała coś niewłaściwego? Co jeśli zniszczy jej życie w szkole?
Nikomu nie powiem – wydukała martwo, gdy stali już przed drzwiami.
I już chciała wejść do środka bez niego, ale Fergal nie odpuszczał. Pobladła, gdy zażądał swojej wizyty.
Proszę, nie – wykrztusiła. – Mieszkam z wujkiem i ciocią, nie chcę, żeby…
Nie zdążyła dokończyć, bo usłyszała ciocię Judith. Kobiecina sama wyglądała na przygnębioną, a gdy zobaczyła Manuelę i dostrzegła gdzieniegdzie resztki krwi, to przeraziła się jeszcze bardziej. Zaczęła oglądać dziewczynę i czule ją dotykać. Chciała nawet ją przytulić, ale Manuela w porę odskoczyła.
Nie, nie mogła powiedzieć cioci prawdy. To złamałoby jej serce. Zwłaszcza że Fergal był obok… i zaczął grać.
Manuela musiała więc ugiąć się pod presją. Weszła do domu, ciągnąc za sobą słabo rugbistę.
Ciociu, to jest Fergal. Mój… – wzięła głęboki wdech – chłopak. Zasłabłam dzisiaj po próbie w chórze i spadłam ze schodów. Fergal mi pomógł i mnie odprowadził.
Judith zmartwiła się jeszcze bardziej.
Kochanie, sądziłam, że chór masz tylko w poniedziałki i środy. – Szybko jednak przestała sobie tym zaprzątać głowę. Musiała przecież zająć się siostrzenicą. Uśmiechnęła się ciepło do Fergala. – Dziękuję, skarbie. Chyba będziesz musiał przypilnować Manię, jeśli chodzi o jej dietę. Ostatnio za mało je. Może to anemia?
Ciotka poszła po ręczniki, a Manuela w tym czasie siedziała sztywno na fotelu. Zapadła się w sobie, gdy Fergal do niej podszedł i zaczął znowu się nakręcać. Spróbowała wyrwać dłoń.
Jesteś chory – wyszeptała. – Jak może ci się to podobać! To nie jest normalne!
Ledwo wytrzymywała jego przytłaczające spojrzenie. Podziękowała w duchu cioci, gdy wróciła. Poderwała się z fotela i odebrała od niej wodę, ręczniki oraz świeże ubrania.
Pójdę do łazienki. Opatrzę się sama – zapewniła nerwowo, natychmiast idąc w stronę dalszych drzwi.
Maniu, ale jeśli zasłabniesz…
Nic mi nie będzie, czuję się już lepiej! Ciociu, proszę!
I zatrzasnęła się w łazience. Zamknęła szczelnie drzwi, po których się osunęła. Na oślep odkręciła wodę z kranu, aby ta zagłuszyła jej nerwowy oddech i szloch.
Bardzo chciała powiedzieć cioci, co się stało, ale wiedziała, że nie mogła. To by ją dobiło, tak samo wujka. Sami ledwo by to przeżyli. Pewnie chcieliby znaleźć dla siostrzenicy psychologa i lekarza, ale… przecież to kosztowało…
Nie, musiała milczeć. Zwłaszcza że Fergal był obok.
Weszła pod prysznic, zerkając w końcu dokładnie na swoje ciało – które dzisiaj wydało jej się zupełnie obce.

Tymczasem Fergal zyskał okazję, aby obejrzeć skromny domek Manueli. Judith, pomimo wyraźnie zmartwionej twarzy, odnosiła się do rugbisty bardzo sympatycznie i sama powiedziała, aby zwiedzał, ile chciał.
Od razu mógł dostrzec, że rodzina jej dziewczyny nie spała na pieniądzach. Wszystko było co prawda schludne, czyste i zadbane, ale meble były albo stare, albo z jakichś tanich wyprzedaży. Nie było też żadnych nowoczesnych sprzętów jak duży plazmowy telewizor, elektroniczna kuchenka czy różne alarmy. Całą tę skromność Judith próbowała za to zakryć różnymi kwiatami czy ręcznie robionymi ozdobami. Na jednej z półek w salonie Fergal mógł też dostrzec zdjęcia Manueli z jej rodzicami.
Pewnie Mania już ci mówiła, ale moja siostra z mężem zginęli w wypadku w Europie – powiedziała smutno Judith, wskazując na fotografie. – Zostaliśmy jej tylko my. Chociaż nie jest łatwo.
Uśmiechnęła się słabo, gładząc jedno ze zdjęć, gdzie nastoletnia Manuela siedziała w samochodzie za kierownicą i udawała, że kieruje. Tuż obok był jej tata, a na tylnym siedzeniu mama. Cała trójka się śmiała. Ramka była niestety uszkodzona, a szkło pęknięte, bo fotografia niedawno upadła na podłogę – niestety, Judith nie miała teraz pieniędzy, aby kupić nowe szkło.
Obok na ścianie wisiały jeszcze różne rysunki wykonane dziecięcą ręką. Fergal mógł się domyślić, że to malunki małej Manueli. Kartki były pomięte i niektóre wyblakłe.
Wujostwo robiło, co mogło, aby zastąpić Mani rodziców, nawet jeśli ledwo wiązali koniec z końcem.
Ogółem dom miał tylko parter i jedno piętro. Na parterze znajdował się salon z kuchnią, łazienka i sypialnia wujostwa, a na piętrze pokój Manueli i graciarnia. Wokół budynku był też niewielki ogród, ale rzecz jasna skromny, jak wszystko. Judith przycinała rośliny i pieczołowicie o nie dbała, jednak mogła sobie pozwolić tylko na polne kwiaty.
Fergal, kochanie – zaczęła cicho, gdy już wszystko zwiedził – długo jesteście razem? Mania nigdy nic nie mówiła, chociaż widziałam, że ostatnio była mocno rozkojarzona. Nawet pomyślałam, że się zakochała. Nie chciałam jednak naciskać i dopytywać. Po tym wypadku ma tak kruchą psychikę… – Złapała go pod ramię i z uśmiechem zaprowadziła do salonu. – Czy miałbyś coś przeciwko zostaniu na kolację? Zawsze gotuję dla Mani danie z krwią, dla ciebie też na pewno wystarczy. – Usadziła go przy niewielkim, starym stole, ledwo mieszczącym cztery osoby. Spojrzała w stronę łazienki, po czym mruknęła szeptem: – Chodzi o to, że ostatnio szwankuje mi zdrowie, więc jeśli Mania znowu by zasłabła, będzie mi trudno ją podnieść. Jeżeli nie masz czasu, poczekaj przynajmniej, póki mój mąż nie wróci. Bardzo cię proszę, kochanie. Oczywiście, potem możesz zjeść z nami kolację, jeśli chcesz.
Patrzyła na niego z błaganiem w oczach i matczyną miłością jednocześnie. Chyba zgodzi się zostać, żeby przypilnować Manieczki, prawda? No i – przy okazji mógłby czuwać, aby niczego nie chlapnęła.
Gdy Sojka w końcu wyszła z łazienki, wyglądała już lepiej. Opatrzyła ramię, założyła nowe ubrania, przemyła resztki krwi. Widać co prawda było, że chodzenie i siadanie sprawiało jej dyskomfort, ale Judith stwierdziła, że siostrzenica po prostu zrobiła sobie coś z kostką. Miała też wyjątkowo bladą twarz i smutne spojrzenie.
Ciociu? – spytała z przerażeniem, gdy zobaczyła przy stole Fergala. – Och… nie zmuszaj go, żeby zostawał. Ma na pewno mnóstwo roboty – oznajmiła zapalczywie. Podeszła szybko do Rekina i zaczęła go podnosić. – Dziękuję za pomoc, naprawdę. Nie zatrzymuję cię dłużej. Leć, pewnie spieszysz się na trening, prawda? Zobaczymy się jutro.
Patrzyła na niego z nadzieją, że się zlituje i przynajmniej nie będzie jej męczył w obecności wujostwa. Serce zaczęło jej bić jak oszalałe na samą myśl, że spędzi kolację obok swojego gwałciciela.
I nieważne, jak Fergal zareagował, ktoś akurat przekręcił zamek w drzwiach. Do domu wszedł mężczyzna w średnim wieku – chociaż był tak przygnębiony, że sprawiał wrażenie staruszka. Garbił się, zaciskał spracowane dłonie na wyblakłej, zmechaconej czapce, a jego włosy były już mocno posiwiałe. Kiedy podniósł głowę, wszyscy mogli dojrzeć zaczerwienione od płaczu oczy.
Judy? Maniu? Co to za kawaler? – spytał zachrypniętym głosem, gdy tylko dostrzegł Fergala.
To co – Rekin będzie się umiał należycie zachować?
Powrót do góry Go down
Fergal
Admin
Fergal

https://family-friendly.forumotion.com/t30-fergal#62

Domek wujostwa Sojki Empty
PisanieTemat: Re: Domek wujostwa Sojki   Domek wujostwa Sojki EmptySob Sty 02, 2021 1:46 pm

Rekin nie miał bladego pojęcia w jaki sposób żyje rodzina Manueli, jak ona sama daje sobie radę z utratą bliskich. Zdąży się oczywiście przekonać, gdy tylko ciotka Judith wprowadzi kapitana do części ich życia. Jak sobie z tym Rekin poradzi?
Wszystko się okaże.
Póki co w głowie miał upilnowanie Sojki, żeby nic nie chlapnęła za dużo. Musiał dbać o swoje dobre imię, jeśli wyszłoby na jaw, że skrzywdził Manuelę w tak podły sposób, na pewno straciłby swoją wielką rolę. Chciał tego uniknąć, niemniej osobiście uważał, że Manuela wyolbrzymiałam całą sprawę. Przecież byli parą! Powinna więc się spodziewać, że przejdzie o krok dalej, zresztą... już wcześniej miał na nią ogromną ochotę i wreszcie ją zdobył. Ot, jak trofeum! A jak wiadomo Schlecht nie zna słów Poddanie się.
Kiedy Manuela przedstawiła go ciotce, Rekin skinął lekko głową na przywitanie. Ciotka Sojki nie wyglądała na złą czy nieprzyjemną, wręcz przeciwnie: emanowała sympatią. Dobra, życzliwa kobieta. Trochę zmęczona, ale jak każda mająca na barkach spory ciężar.
Polka idealnie skłamała, nawet Fergal spojrzał w jej kierunku, nie odzywając się. Dopiero gdy Judith zwróciła się do niego, ten w miarę spokojnie odpowiedział.
- Ach, zrobię co w mojej mocy. W końcu ją też chronię.
Poniekąd mówił prawdę. Gdy nazwała się jego dziewczyną, automatycznie wylądowała pod jego skrzydłami/płetwami. Objął ją też ramieniem, przyciągnąwszy do siebie. Skoro miała udawać do końca, nie mogła się wyrwać.
Dopiero gdy zostali sami, oddzielili się. Oczywiście Niemiec musiał powiedzieć swoje, a raczej wyrazić uczucia: te chore, zdziczałe. Zresztą, to wina Sojki. Gdyby nie była tak podniecająca, nic by złego się nie wydarzyło. Powinna winić siebie.
-- Nie nazwałbym tego chorobą. To jest miłość.
Aż się wykrzywił w momencie wypowiedzenia ostatniego słowa. Jak mogła go oskarżać? Obdarował ją UCZUCIEM! Nieważne, że trochę niezdrowy, wręcz nienormalnym, to jednak coś czuł.
Nie wiadomo do czego Schlecht by się posunął, gdyby nie powrót ciotki. Sojka dzięki niej mogła usuną się z pola widzenia chłopaka i zamknąć się w łazience.
Pozostawiła swojego lubego sam na sam z ciotunią. Cóż, nie zrobi nic złego, wiadomo. Ale wejdzie głębiej w prywatne życie Manueli. Chciała tego? Bo on na pewno skorzysta.

Dał się oprowadzić Judith po małym domu. Przyglądał się przedmiotom, zauważył ręczną robotę. Jak widać rodzina mimo problemów, starała się utrzymywać ciepło oraz bezpieczeństwo, naprawdę się kochali. Nie dało się też nie zauważyć drobnych uszkodzeń na niektórych meblach albo przetarć. Część z nich nadawała się też na... wymianę na nowsze.
Nie umknął też fakt istnienia zdjęć na jednej z komód. Manuela jako radosna dziewczynka otoczona ramionami kochających rodziców. Do cholery... Nie miał pojęcia o tak wielkiej tragedii. Stąd też milczenie.
Może... Może nawet zaczął odczuwać poczucie winy? Spojrzał w kierunku, w którym zniknęła Manuela.
Do Diabła z sumieniem!
- Ile miała lat Manuela, gdy zginęli jej rodzice?
Zapytał, bo chyba wypadało. Zresztą, również okazał się, że był ciekawy. Im lepiej pozna Sojkę, tym łatwiej do niej dotrze i następnym razem odda się mu dobrowolnie.
Posłusznie szedł z ciotką, oglądając dom. Nie uszło uwadze miejsce znajdujące się poza domem. Ogród. Skromny, lecz cieszący oko. Latem musiało być tutaj pięknie.
- Widać ogromny wkład, który wkłada Pani w ten dom. Szczerze podziwiam.
Nie kłamał. Musiał pochwalić Judith za siłę, za pracę... Jego rodzice nie znali czegoś takiego jak bieda. Dobrze wykształceń, wpływowi i bogaci. Ofiarowali swojemu synowi wszystko, co tylko chciał, ale też nie rozpieszczali go. Byli surowi oraz wymagający, zwłaszcza ojciec. Oczekiwał od syna wiele.
Kiedy oprowadzanie się zakończyło, ciotka odważyła się poprosić o pomoc. Czyli Sojka naprawdę przeżywała ich relacje. Zakochała się? Sam Rekin był tego pewien i wiedział, że w nim! Przełknął ślinę, ukradkiem się oblizując. Z jednej strony było mu żal dziewczyny, a z drugiej zapragnął jej jeszcze mocniej niż dotychczas. Zapewne gdy Manuela odzyska siłę, kolejny raz się do niej dorwie.
- Chodzimy ze sobą... od kilku tygodni. Więc jeszcze za krótko, żeby mówić o sobie rodzinie.
Odpowiedział siląc się na słaby uśmiech. Chociaż mógł zniechęcić, to jednak Judith odebrała grymas inaczej. Ucieszyła się...
- I zostanę, chociaż nie muszę niczego jeść. Niech pani nie sprawia sobie kłopotu.
Szczerze nie chciał się narzucać. Widział przecież, jak ludziom się nie przelewa, więc jedzenie też było dla nich wydatkiem. Po co im kolejna paszcza do wyżywienia.
Tak czy inaczej został. Judith ucieszyła się, wpraszając jednak Fergala na kolację. Chociaż on odmawiał, to i tak poczciwa kobiecina posadziła go przy stole.
Jednej osobie nie spodobał się fakt zatrzymania Fergala.
Manuela właśnie wyszła z łazienki i od razu wyraziła swój protest. Nie chciała gwałciciela w swoim domu, który dodatkowo udawał, że nic się nie stało. Co gorsza dowiedział się gdzie mieszka, jak żyje i co ją kiedyś spotkało. Kiedy więc zaczęła usilnie przemówić cioci, że Niemiec powinien iść... Ten zaczął się ociągać.
- Spokojnie, Manuelo. Zaraz i tak wychodzę, nie musisz mnie aż tak poganiać!
Przeszedł w żart, chociaż suchości w tonie nie pozbył się. Ciotka raczej nie wtrącała się w całe zamieszanie, tylko uśmiechnęła się. Cóż... Do czasu, w końcu przyszedł wujek. Fergal więc sam wstał, żeby przywitać się z mężczyzną, który był tutaj głową rodziny. I jemu się przyjrzał: starszy pan z dobrze widoczną siwizną. Coś musiało się wydarzyć, sądząc po zapuchniętych oczach. Coś naprawdę złego.
Ciotka podeszła więc do męża, odbierając od niego ubranie wyjściowe.
- Nazywam się Fergal Schlecht i jestem... chłopakiem Manueli. Przyprowadziłem ją do domu, bo źle się poczuła.
Szybko się przedstawił, wyprzedzając w tym Manuelę. Dziewczyna zapewne bardzo się ucieszy.
- Och, to bardzo mi miło. Manuela mi nic o tobie nie opowiadała. A szkoda. Ale no cóż, lepiej późno niż wcale. Jestem John i jak się pewnie domyślasz, jestem jej wujkiem.
Uśmiechnął się życzliwe, chociaż wzrok pozostawał smutny. Jak widać był zbyt przejęty losem, który właśnie na nich spadł, niż chłopakiem Manueli. Wszedł głębiej i czule uściskał swoją żonę. Nawet nie wiedział jak ma zacząć rozmowę... jak przekazać złe wieści.
- Co mamy na kolację, kochanie?
Zapytał, starając się mieć miły ton. Judith i tak zaczęła wyglądać na przejętą. Znała swojego męża jak własną kieszeń; spędzili ze sobą tyle lat. Nie tylko połączył ich nielekki los, ale też i wielka miłość od pierwszego ujrzenia.
- Czy coś się stało, John? Wyglądasz jakbyś...
Mąż uciszył żonę pocałunkiem w czoło. Poklepał ją też po ramieniu, wypuściwszy ją po tym. Sam udał się do stołu za którym zasiadł. Ciotka ze smutkiem udała się do kuchni. Tym samym Fergal musiał zostać, nie było opcji opuszczenia domu.
- Zostanę jednak trochę. Chciałbym lepiej poznać opiekunów Manueli i przypaść do gustu.
Udawanie dobrego chłopaka - czas, start! Nawet usadowił się w pobliżu Manieczki, żeby chwycić ją za dłoń. John uśmiechnął się, lecz uśmiech szybko zszedł z twarzy...
Gdy stół został nakryty, wszyscy mogli usiąść, John zaczął dumać nad podniszczonym talerzem zakupionym dziesięć lat temu od jakiejś staruszki na targu. Skubał warzywa widelcem, aż wreszcie... przyznał się.
- Kochani, była redukcja etatów i... straciłem pracę.
Nastała cisza. Wujek odsunął nawet talerz od siebie, acz wiedział, że zjeść musi. Jedzenie szanowano w tym domu.
Ciotka wstrzymała oddech, powstrzymując łzy.
- Przecież pracowałeś tyle lat. Dlaczego więc? Rozmawiałeś z szefem?
John jedynie odpowiedział skinieniem głowy. No ładnie. Fergal znalazł się w samym środku dramatu. Oczywiście widział po wujku, że nie podda się tak łatwo; chwycił żonę za dłoń, którą mocno zacisnął.
- Poradzimy sobie. Co prawda teraz musimy zacząć oszczędzać, ale... znajdę pracę. Zobaczycie. Przykro mi, Fergalu, że musisz być tego świadkiem.
Zwrócił się też do Niemca, który nawet nie ruszył swojej porcji mięsa. Bieda, smutek, dramat zaczął go aż za mocno przytłaczać. Aż... wykręciły się mu trzewia, przez co całkowicie stracił apetyty.
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Domek wujostwa Sojki Empty
PisanieTemat: Re: Domek wujostwa Sojki   Domek wujostwa Sojki EmptySob Sty 02, 2021 10:05 pm

Nie była przekonana do zostawiania Fergala samego z ciocią. Ale gdy ukochany zaczął nazywać gwałt miłością… Nie, nieważne, o czym będzie rozmawiał z Judith. Byleby dali jej chwilę dla siebie.
W czasie gdy zwiedzał skromny domek i dowiadywał się pierwszych informacji o jej życiu i rodzinie, zmywała z siebie jego zapach i ślady stosunku. Cieszyła się, że ciotka nie była wampirzycą i że nic nie wyczuła. Manueli byłoby wstyd opowiadać jej o takiej sprawie.
Była wściekła, że Fergal wprosił się do domu i naruszył przestrzeń, w której dotychczas czuła się bezpiecznie. Pewnie dowie się dzisiaj kilku nieprzyjemnych rzeczy i w przyszłości to wykorzysta, aby ją upodlić. Ot, choćby kwestie jej zmarłych rodziców czy problemy z pieniędzmi.
Normalnie byłaby bardzo skrępowana, przyprowadzając swojego świeżego chłopaka do domu, w którym od razu można było wyczuć biedę. Ale że Fergal zrobił jej, co zrobił, miała to gdzieś. W ogóle nie myślała teraz o tym, co będzie sądził o jej braku zamożności.
Bardziej wkurzał fakt, że ciotka go polubiła. Gdyby Judy znała prawdę…
Zaczęła mu nawet opowiadać o rodzicach Manueli. Całe szczęście, że Sojka tego nie słyszała. Nadal przeżywała tę tragedię.
Och, to było ledwo kilka miesięcy temu – odparła z wyraźnym zdziwieniem Judith, gdy Fergal spytał o wypadek. – Pod koniec zeszłego roku szkolnego. Dlatego przeniosła się do Stanów. Nie mówiła o tym?...
Tak, z pewnością Rekin właśnie zyskał informację idealną do tego, aby Manuela zgodziła się na kolejny numerek. Niech spróbuje ją na to poderwać.
W przeciwieństwie do siostrzenicy, Judith ucieszyła się na spędzenie kolacji z Fergalem. Sojka aż nie mogła uwierzyć w perfidię rugbisty. Jak śmiał nadal tu siedzieć?
Nie udało jej się jednak wyprosić Rekina, bo przyszedł wujek. Był wcześniej niż zwykle i wyglądał na przygnębionego. Manuela i Judith od razu się zmartwiły, ale John na razie machnął na nie ręką.
Skoro mieli tak uroczego i ważnego gościa jak chłopak Mani, to nie mogli teraz niczym się zadręczać! Nie powinni męczyć go rodzinnymi problemami.
Chodzimy razem do szkoły – dodała drętwo Sojka, gdy Fergal rozpoczął podlizywanie się wujkowi.
Na razie nie dopytywała, co się stało. Wymieniła jedynie zaniepokojone spojrzenia z ciocią. Czy ten dzień musiał przynieść kolejną tragedię?...
Posłała Fergalowi bolesne spojrzenie, gdy oznajmił, że zostaje. Nie mogła protestować, bo nie chciała wprawić wujostwa w zakłopotanie. Zdobyła się jednak na to, żeby zbliżyć się do rugbisty i udawać, że całuje go w policzek.
Znalazła się tak blisko niego, że od razu przeżyła na nowo wszystko, co jej zrobił zaledwie parę godzin temu. Jego zapach, zwierzęce pomruki, bolesne pchnięcia…
Naprawdę chcesz mnie szantażować z powodu rodziny? Mało ci? – wysyczała mu do ucha.
Tak, była przekonana, że planował po prostu przyjrzeć się jej życiu, a potem ze wszystkiego się naśmiewać. Z biedy, z wypadku rodziców, ze spracowanego, chorowitego wujostwa…
Mimo tego usiadła dumnie przy niewielkim stole i nawet nie cofnęła ręki, gdy Fergal ją schwycił. Siedziała wyprostowana, patrząc pusto przed siebie. Dostała na swój wysłużony, babciny talerz porcję mięsa sowicie oblaną ciepłą krwią. Rekin, nawet jeśli wcześniej nie chciał, też dostał. Może jednak grzecznie byłoby zjeść?
Całe szczęście, że szkoła zapewniała swoim uczniom darmową posokę, więc przynajmniej wujostwo miało czym wykarmić Manuelę.
Zaczęła w milczeniu skubać jedzenie. Ledwo wzięła dwa gryzy. Pomimo zachęt ciotki nie mogła jeść. Z każdym łykiem miała wrażenie, że zwymiotuje. Słyszała, że Judtih z początku próbowała zacząć miłą konwersację, ale Manuela czuła się coraz gorzej. Zbierało jej się na płacz.
W końcu nie wytrzymała.
Odsunęła się od stołu, spojrzała na wujostwo i zaczęła bardzo cicho:
Ciociu, dzisiaj…
Chciała dokończyć zostałam zgwałcona, ale niespodziewanie to wujek stał się główną osobą dramatu. Też miał w sobie ból, który musiał wyrzucić – i to pomimo obecności Fergala.
Straciłem pracę.
Manuela już się nie powstrzymywała i po kilku sekundach ciszy wybuchła głośnym płaczem. Nie tylko dlatego, że jej rodzina straciła źródło utrzymania – ale dlatego, że szansa na powiedzenie o jej tragedii przepadła.
Będzie musiała z tym żyć sama. Zupełnie sama. Przecież nie mogłaby jeszcze bardziej zasmucić wujostwa. Nie dałaby rady.
Ciotka spojrzała na nią ze współczuciem i schwyciła jej dłoń, chociaż sama zaczęła szlochać.
A Manuela zrobiła coś niespodziewanego. Nachyliła się do Fergala i wymusiła na nim, aby ją przytulił. Niemal usiadła mu na kolanach.
W końcu płakała przez niego.
Zgwałcił ją? Wprosił się do jej domu? Zaczął podglądać jej życie? Chciał z nią być?
To niech teraz się nią zajmie.
John patrzył skonsternowany na siostrzenicę. Z jednej strony było mu wstyd, że poruszył ten temat przy Fergalu – w końcu pierwszy raz widział tego młodzieńca na oczy. Z drugiej… skoro Mania miała kogoś, kto ją pocieszy, może tak lepiej?
W każdym razie i jemu napłynęły do oczu łzy. Miał poczucie, że zawiódł rodzinę.
Rugbista siedział więc teraz w skromnym domku, przy skromnym stole, jedząc skromną kolację – a obok niego płakała cała rodzina. Manuela mocno się do niego przyczepiła i szlochała mu w ramię. Nie miał nawet jak uciec do łazienki.
Minęło kilka chwil niezręcznej ciszy, póki Judith nie wstała i delikatnie nie odsunęła Manueli.
Chodź, dziecko, ramię ci krwawi.
Faktycznie, Sojka musiała wcześniej niestarannie założyć bandaż. Poderwała więc się nerwowo i ruszyła do łazienki, ale odmówiła pomocy ciotki.
Przecież miała tam ranę od ugryzienia, nie od uderzenia o schody. Judy nie mogła zobaczyć.
W czasie gdy Manuela poprawiała opatrunek, John i Judith zaczęli się uspokajać. Wujek spojrzał speszony na Fergala.
Przepraszam cię, nie sądziłem, że akurat dzisiaj nas odwiedzisz. Próbowałem wstrzymać się z tym, póki nie wyjdziesz, ale… – Pokręcił głową, przymykając oczy. – To dla nas dość ciężkie. Judy nie może pracować ze względu na zdrowie, więc… – Wziął głęboki wdech. – Przykro mi, że tak rozpoczęliśmy znajomość.
Judith schwyciła męża za dłoń i wymusiła na twarzy smutny uśmiech. Zwróciła się do Fergala:
A więc szkoła, tak? Uprawiasz jakiś sport? Jesteś bardzo rosły jak na swój wiek, kochanie. – Próbowała jakkolwiek rozluźnić atmosferę. – Dobrze, że Mania cię ma. Możemy mieć teraz trochę pod górkę. Przyda jej się wsparcie.
Pracujesz już gdzieś? – dopytał nagle wujek. – Albo… albo przepraszam, jeśli to źle zabrzmiało. Nie chcę cię inwigilować. Po prostu chciałbym wiedzieć, czy… w liceum macie jakieś możliwości na to, aby uczniowie zaczęli już teraz pracę? Mania jeszcze się nie orientowała.
Fergal mógł nie dowierzać, ale tak – John zaczął go nieśmiało wypytywać o to, czy Manuela byłaby w stanie znaleźć pracę, mimo że ciągle się uczyła. Szkoda tylko, że powiedział o tym, gdy była nieobecna.
Kiedy w końcu wróciła z łazienki, Judith zaproponowała:
Maniu, Fergal chyba jeszcze nie widział twojego pokoju. Pewnie chcecie na moment usiąść sami, więc proszę. Ja i wujek… w tym czasie coś omówimy.
I biedna Polka znowu musiała wpuścić rugbistę gdzieś, gdzie wcale nie chciała. Ze zrezygnowaniem jednak kiwnęła głową oraz ruszyła w stronę schodów. Miała uroczy, skromnie urządzony pokój – chociaż czy po tym wszystkim Fergal w ogóle zwracał jeszcze uwagę na wystrój?
Może już miał myśli samobójcze przez depresję?


Ostatnio zmieniony przez Manuela dnia Nie Sty 10, 2021 7:00 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Fergal
Admin
Fergal

https://family-friendly.forumotion.com/t30-fergal#62

Domek wujostwa Sojki Empty
PisanieTemat: Re: Domek wujostwa Sojki   Domek wujostwa Sojki EmptySob Sty 09, 2021 11:52 am

Schlecht nie miał w głowie upodlenia Manueli, po tym gdy dowiedział się o jej życiu poza szkołą. Nie wykorzysta też na pewno jej sytuacji materialnej. Cwaniactwo takiego stopnia nie leżało w naturze Rekina. Aczkolwiek wiadomo będzie, że Manuela nie zdoła się tak szybko przekonać, w końcu była ofiara gwałtu przez niby - chłopaka. Ważne jest też, żeby dziewczyna się nie wygadała.
Kilka miesięcy temu Sojka straciła rodziców. Na zdziwienie ciotki zareagował od razu.
- Nie miała ochoty poruszać tematu o rodzicach, więc jej nie zmuszałem.
Wzruszył ramionami. Najlepiej powiedzieć, iż Manuela nie chciała rozmawiać o utracie rodziców, więc dlatego wyrozumiały wampir nie zamierzał naciskać. Ciotka skinęła głową. Najwidoczniej łyknęła ściemę.
Wujek również zgodził się na towarzystwo Rekina w przeciwieństwie do Manueli, która jednak otwarcie nie mogła się sprzeciwić. Schlecht posłał jej dość wrogie spojrzenie, gdy tylko jej wujostwo nie spoglądało ich w stronę. Niech się Sojka ma na baczności.
Chociaż na chwilę musiała wyrazić swój sprzeciw, jak tylko ciotka z wujkiem nie znajdowali się w pobliżu. Fergal zezłościł się na oskarżenie.
- To nie w moim stylu.
Warknął w odpowiedzi wyraźnie oburzony słabym wytknięciem. Naprawdę nie miał w głowie dręczenia Manueli, właściwie zrobiło się mu nawet żal pary ludzi, których dramat dotykał z każdą sekundą.
A co wydarzyłoby się dodatkowo, jakby powiedziała o gwałcie? Już się chyba szykowała, gdy tylko wszyscy znaleźli się przy skromnie nakrytym stole. Rekin już był gotowy zagłuszyć ją poprzez wtrącenie się w zdanie, lecz wyprzedził go wujek.
Utrata pracy?
Za chwilę rozległ się płacz Manueli. Następnie dołączyła Judith z Johnem. Cała trójka zaczęła wspólne lamentowanie nad stołem w towarzystwie Rekina i paru porcji mięsa na które Niemiec nie mógł już patrzeć.
Co miał zrobić?
Nie umiał pocieszać ludzi. Właściwie poczuł się gorzej niż komfortowo; w pobliżu znajdowali się bardzo smutni ludzie. Płaczący i łkający nad swoim niesprawiedliwym losem.
- Przepraszam.
Wtrącił się, ale zamiast słów dostał głośniejszy wybuch płaczu Judith, no i przylepioną Manuelę do jego ramienia. Już poczuł wilgoć przez słone łzy polki. Zaniechał więc próby rozmowy, czekając aż wszyscy się uspokoją. No i oczywiście miał obawę, że za chwile pozostali uwieszą się na jego ramieniu i zaczną płakać mu prosto do wrażliwych uszu. I im dłużej tego słuchał, miał ogromną ochotę rzucić wszystkim i uciec stąd.
Za dużo bólu, depresji, smutku. Jak temu zaradzić?!
Całe szczęście John w miarę się opamiętał i szybko przeprosił. Pozostali również wrócili jakoś do siebie. No i nie mogło się obejść, bez wyczucia krwi. Fergal odruchowo spojrzał na Manuelę, która udała się poza pokój, żeby ogarnąć opatrunek.
- W porządku. Nie musi się pan tłumaczyć.
Odpowiedział bez namysłu, starając się zażegnać szybko Tłumaczenia. Ostatnie czego chciał słuchać, to przeprosin.
Kiedy odezwała się Judith, Rekin odruchowo przyjrzał się swojemu ciału. Wymusił na sobie uśmiech (jak wiadomo twarz Rekina nie jest przystosowana do uśmiechów), jakoś próbując być miłym.
Trudna sprawa.
- Ach, należę do klubu rugby w szkole. Więc musze dużo ćwiczyć.
Rozmowa jednak boli, zwłaszcza gdy w środku panuje wielki wulkan złości i depresji na skutek bycia świadkiem fali łez. Co do pracy...
- Czasami zdarzy mi się pomagać przy przeprowadzkach, ale to raczej praca dorywcza.
Nie kłamał. Mimo iż miał dzianych rodziców, nie należał do typu osób, którzy posługują się jedynie bogactwem rodziców. A mógłby!
- Tak, oczywiście że są możliwości. Musiałaby tylko zapytać wychowawcę.
W końcu potrzebowała zgodę. Domyślił się, że wujostwo będzie chciało poprosić Manuelę o pomoc. Niby jak miała pracować i nie spotykać się ze swoim chłopakiem? Na samą myśl Schlechta wykręciło w środku. Dlatego zdecydował się zaproponować, nim opuścił stół.
- Mogę zapytać ojca czy nie zna kogoś, kto mógłby pana zatrudnić. Tylko muszę wiedzieć czym pan się zajmuje.
Zgodzi się wujaszek? Chociaż tak Rekin mógłby zaradzić ich dramatowi. Tylko czy się zgodzi? Jego sprawa.
Skoro zostali skierowani do pokoju, uzyskali trochę czasu dla siebie. Fergal przyjrzał się Manueli bardzo dokładnie, gdy wróciła z łazienki.
- Wyglądasz jakbyś wyszła z pralki.
Burknął nieco oschle, wchodząc do małego pokoju. Skromny, przytulny i pachnący Mańką. W końcu mógł się rozluźnić. Rozsiadł się więc na jej łóżku, które było wystarczająco miękkie jak na tani mebel.
- Tutaj sobie odpoczywasz? Marzysz? I malujesz przed szkołą? Zapewne masz też gdzieś ukrytą bieliznę.
Zaczął swoje. Miał już nawet krzywy wyraz twarzy, zmarszczone brwi i postawę złoczyńcy. Już koniec udawania; aż rozbolała go głowa. Uwalił się całym ciałem na materacu, kładąc głowę na puchatych poduszkach.
- Masz miłą rodzinkę i w sumie... Przykro mi, że straciłaś rodziców.
Czyżby jakiś progres w zachowaniu? Nie. Fergal przecież nie życzył jej źle, a skoro się w niej zabujał, to jakoś... Było mu szkoda swojej lubej. Ale tylko czy ona uwierzy? Wszak była przez niego zgwałcona! Rekin zawiesił wzrok na buźce Sojki. Na pewno nie czuła zadowolenia; wtargnął w życie butami, zaczął udawać miłego chłopaka, a co gorsza wcale nie czuł się winny krzywdzącego wydarzenia.
- Nic nie zjadłaś z kolacji, a powinnaś, bo serio marnie wyglądasz.
Zauważył, nie poczuwając się ani trochę do winy. Nie żeby przez niego stała się markotna, smuta i tak dalej. Kapitan przecież spełnił swój męski, miłosny obowiązek. Więc czego się Manuela focha?
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Domek wujostwa Sojki Empty
PisanieTemat: Re: Domek wujostwa Sojki   Domek wujostwa Sojki EmptyNie Sty 10, 2021 8:19 pm

Wcale nie była taka pewna, że Fergal nie wykorzysta informacji o jej rodzinie, aby ją gnębić i szantażować. Nie znała go na tyle, nie miała pojęcia, do czego był zdolny – na razie wiedziała tylko tyle, że jeśli czegoś chciał, to brał to za wszelką cenę.
Podczas rodzinnego posiłku poczuła się na tyle źle psychicznie, że przez moment była w stanie wyrzucić z siebie cały żal i opowiedzieć wujostwie o gwałcie. Szczęście w nieszczęściu, John ją zagłuszył – z pewnością potem by żałowała, gdyby sprowadziła na nich takie brzemię.
Nie, jednak musi milczeć. Zniesie to.
A uratować przed rozpaczą miał ją sam gwałciciel, bo to do niego się przytuliła. Nie chciał? Trudno, nie mógł jej odepchnąć na oczach wujostwa. Musiał dobrze odgrywać swoją rolę. Właściwie udało mu się, bo Judy i Judith szybko obdarzyli go zaufaniem. Choć tak krótko go znali, już wiedział sporo o rodzinie.
Biorąc (siłą) Mańkę za swoją dziewczynę, w pakiecie dostał milusie, płaczące wujostwo.
Całe szczęście, że się uspokoili i w czasie, gdy Polka ogarniała ranę, spróbowali zacząć normalną rozmowę. Judith zachwycała się jego sportową sylwetką, a John interesował się pracą dla siostrzenicy.
Och, dobrze wiedzieć. Mania chyba będzie musiała się za czymś rozejrzeć, chociażby tylko na weekendy – odparł smutno.
Głupio mu było posyłać młodą Sojkę do pracy, ale starał się myśleć racjonalnie. Życie w Seattle nie było najtańsze, a oni sami mieli niewiele oszczędności. Manuela co prawda otrzymała spadek po rodzicach, ale trzymała wszystko na studia medyczne – nie chcieli na razie ruszać tego funduszu.
Na kolejną propozycję Fergala wyraźnie się zawstydził. Poczułby się jak niedojda, gdyby zaczął prosić o pracę o wiele młodszego chłopaka, którego ledwo znał. Dlatego uśmiechnął się słabo i machnął ręką.
Dziękuję, chłopcze, ale nie przejmuj się tym. Na pewno sobie poradzę.
I szybko wstał, zbierając po drodze puste talerze. Nieruszone jedzenie Manueli zostawił – nie mogli marnować krwi.
Dopiero gdy odszedł do zlewu, Judith nachyliła się nad stołem i szepnęła:
John jest inżynierem mechaniki, dotychczas pracował w zakładzie na niższym szczeblu kierowniczym. Ale podejmował się w życiu różnych prac fizycznych, od stolarstwa, przez budowlankę, po hydraulikę.
Ona wolała schować dumę do kieszeni. Skoro nadarzyła się możliwość pracy, to dlaczego John miałby nie skorzystać? Nawet spojrzała na niego znacząco. Musiała porozmawiać z mężem – dlatego wygoniła młodych na górę.
Manuela ani trochę nie była tym zachwycona, niemniej przynajmniej nie musiała dłużej udawać. Weszła pierwsza do skromnego, choć dużego pokoju – miał ładne, nowe meble, które udało jej się kupić dzięki temu, że sprzedała dobytek z Polski. Całość była urządzona dość dziewczęco: na ścianach wisiały różne malunki, na pólkach stało dużo ozdobników, a wieczorami Sojka zapalała kolorowe, nastrojowe światełka. Wokół panował niemal idealny porządek – jedynie na biurku walało się kilka podręczników i zeszytów.
Manuela nie miała zamiaru oprowadzać Fergala. Zgromiła go za to wzrokiem, gdy skrytykował jej wygląd.
Ciekawe przez kogo – odparła drętwo.
Nie siadła obok niego na łóżku. Właściwie była zła, że zajął jej intymną przestrzeń. Zostawi pewnie na nie swój zapach, więc gdy będzie dzisiaj zasypiać, to nie oderwie od niego myśli. Wściekła się też na kolejne słowa. Nie miał za grosz wyczucia – nawet po rozmowie z wujostwem musiał jej dokuczać?
Ukryta bielizna, tak?
W dwóch krokach dopadła do szafy i z szuflad zaczęła wyciągać swoje koronkowe biustonosze i figi. Rzuciła kilkoma prosto w twarz Fergala. Dość mocno.
Proszę, do cholery! Przeglądaj sobie, ile wlezie! W końcu i tak nie mam już prywatności!
Podeszła, pochyliła się nad nim i cisnęła jeszcze z bliska jakimiś figami. Wcisnęła mu je w twarz, na moment podduszając go własną bielizną.
Udław się tym.
I dopiero teraz go zostawiła – mógł sobie pływać w jej wypranej bieliźnie i wąchać ją, ile zechce. Poczłapała do miękkiego fotela, na którym usiadła. Podkuliła pod siebie nogi, obejmując je ramionami.
Nie kłam – burknęła. – Nie wspominaj o mamie i tacie. Nic o nich nie wiesz.
Na samą myśl o rodzicach znowu była bliska płaczu. Położyła czoło na kolanach i pociągnęła parę razy nosem.
Nagle się o mnie martwisz? – najpierw odezwała się dość agresywnie, ale wzięła parę wdechów i dodała już ciszej: – Nie mam apetytu. Od paru miesięcy mam problem z jedzeniem, a dzisiaj… dzisiaj to już w ogóle.
Siedziała tak przez parę sekund w ciszy. Telefon, który położyła na szafce obok, zawibrował kilka razy – ktoś do niej napisał. Na razie jednak nie sprawdzała.
Powinieneś już stąd iść. I tak wepchałeś się tu na siłę. – Podniosła głowę i na niego spojrzała. – Ja… nikomu nie powiem, co dzisiaj mi zrobiłeś. Widzisz, jaką mam sytuację w rodzinie. Nie dobiłabym bardziej cioci i wujka. Sama muszę sobie z tym poradzić.
Choć była ofiarą, zaczynała trochę obwiniać się za to, co się wydarzyło. W końcu flirtowała z Fergalem i oznajmiła, że będzie jego dziewczyną. Intencjonalnie go kusiła, zwodziła, udawała, że niczego nie chce, mimo że było inaczej… Cóż, dostała za swoje zachowanie.
Pewnie nie powinna tak myśleć. Ale przecież nikt jej tego nie wyperswaduje z głowy, bo nikt się nie dowie, co zaszło. Nadal będzie udawać związek z Fergalem i chłopak pewnie jeszcze często ją wykorzysta – ale następnym razem zniesie to lepiej.
Musi.
Może powinna spróbować chcieć?
Jutro przyjdę na twój mecz – powiedziała jeszcze, w swoim mniemaniu na pożegnanie. Fergal mógł się przy okazji przekonać, że Manuela śledziła jego sportowe wyczyny i doskonale wiedziała, kiedy miał ważniejsze rozgrywki.
Po tych słowach zamilkła i sięgnęła po telefon. Zaczęła komuś odpisywać w skupieniu na esemesy.
Powrót do góry Go down
Fergal
Admin
Fergal

https://family-friendly.forumotion.com/t30-fergal#62

Domek wujostwa Sojki Empty
PisanieTemat: Re: Domek wujostwa Sojki   Domek wujostwa Sojki EmptySro Sty 13, 2021 1:39 pm

I odgrywał swoją role do końca. Wujostwo było zbyt sympatyczne, żeby rzucać się na nich i wywierać presję, tak samo jak na Manueli. Poza tym scena której był świadkiem, przytłumiła jego złość i wzbudziła zakłopotanie. Co niby miał zrobić? Zacząć ich przytulać? Grupa wsparcia? Fergal nie należał do osób, do których zwróciłoby się po pocieszenie. Po prostu nie był dobry w te klocki.
Na szczęście sytuacja się uspokoiła, a wujostwo ogarnęło. Oczywiście padła propozycja pracy, którą John odsunął na bok. Jak widać mężczyzna miał jeszcze w sobie dumę, żeby nie prosić ledwo co poznanego chłopaka Manueli o pracę.
Ale skoro tego chciał.
Rekin wzruszył ramionami, nie ciągnąc dalej tematu. Lecz gdy mężczyzna odszedł od stołu, dopiero ciotka Judith przyjęła propozycję, sprzedając kwalifikacje męża.
- W porządku. Zapytam więc ojca.
Przyjął do wiadomości informacje. Naprawdę miał w planach pomóc tej biednej, pokrzywdzonej przez los rodzinie. Zwłaszcza gdy byli jedynymi opiekunami jego dziewczyny. Zapewniali jej dach nad głową, wyżywienie, no i najważniejsze - zaakceptowali go.
Tak czy inaczej, Manuela z Fergalem wylądowali w jej pokoju. Dziewczyna wcale nie wyglądała na zachwyconą, że ten nadęty brutal wbił się nogami w jej prywatność i przejął łóżko.
- Nie przesadzaj. Nie jedna by tego chciała, co z tobą zrobiłem.
Warknął oschle. Zdawał sobie sprawę, że zrani ją tymi słowami. Ale czy właśnie nie powinna się cieszyć?
Kapitan wybrał Manuelę Sojkę! Uczennicę z wymiany, a nie jakieś Claudie czy Chiary. Zawsze mógł iść do nich.
Uderzony wspomnianą bielizną, odruchowo chwycił za jakieś tam kolorowe figi. Przyjrzał im się w zdziwieniu, bo tak na serio... to nie spodziewał się takiego ataku bielizną.
- Oszalałaś?! Nie chciałem ich!
Oburzony Niemiec odsunął od siebie intymne wdzianko Manueli. Cóż, nie przestawała, właściwie nawet uderzyła go bielizną, o mało co nie wpychając mu materiału do ust. Wyprostował się od razu, dławiąc się. Zgromił Sojkę wzrokiem.
- No nie, skoro mi o nich nie opowiadałaś!
Odpowiedział zły, na wytknięcie o braku wiedzy o rodzinie. Bo niby skąd miał wiedzieć? Wywnioskował jedynie z podejścia ciotki oraz wujka Sojki. Opadł z powrotem na poduszki, odrzucając przy tym parę biustonoszy na bok. Chociaż jeden zatrzymał w łapach; najbardziej koronkowy, bordowy. Starał się nawet wyobrazić w tym Mańkę.
- Oczywiście, że się martwię! Jesteś moją samicą, zapomniałaś? Musisz mieć siłę, żeby mnie przyjmować. Jutro po meczu też mogę chcieć.
Zakomunikował od razu. Pewnie się wścieknie, lecz Niemiec do niemieckiego serca sobie nie weźmie jej złości. Machnął stanikiem.
- Chcę zobaczyć jak w tym wyglądasz.
Dodał, wskazując jej wybrany biustonosz. Już chyba pogrążyć bardziej się nie mógł, ale tak właśnie bywa z prymitywami.
Wepchałeś się na siłę.
- Zaprosiła mnie twoja ciocia.
Poprawił Manuelę. Nie wpakował się na siłę, skorzystał jedynie z zaproszenia skromnej kobiety. Wibracje telefonu na chwilę zignorował. Wstał z łóżka, podszedł do Sojki i nachylił się nad nią. Wyciągnął też rękę, żeby wierzchem dłoni pogłaskać jej policzek. Wciąż był lekko rumiany przez niedawne łzy.
- Chcę buziaka na do widzenia.
Zażądał, stojąc nad nią, niczym obozowy kat. Wyjdzie dopiero wtedy, gdy otrzyma to, co zechce.
- I do cholery... Z KIM TAM PISZESZ?
Wytknął dopiero teraz, gdy dostrzegł, że Manuela jednak zaczęła odpisywać. Szybkim ruchem odbierze od niej telefon, trzymając go nad swoją głową. Żeby nie mogła dosięgnąć.
Co tam znalazł?
Jakub?
Fergal momentalnie wpadł we wściekłość. Ścisnął mocniej telefon w dłoni, że aż pawie go zmiażdżył.
- Dlaczego mnie zdradzasz? I dlaczego z tym chujem? Mam go zabić, żebyś wreszcie odpuściła?
Rozzłoszczony Fergal zaczynał podnosić głos. Telefonu wciąż jej nie oddawał. No i co gorsza... Pokazał jej wyświetlacz.
Na końcu wiadomości widniało " <3 "
- CZEMU TO CI WYSŁAŁ?! CO TO JEST?!
Nie kontrolował tonu. Zapomniał, że jest wujostwo? Najwidoczniej. Oddychał ciężej, a twarz wykrzywiała wściekłość. Nie uspokoi się, póki Sojka nie sprostuje.
Powinna się wstydzić!
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Domek wujostwa Sojki Empty
PisanieTemat: Re: Domek wujostwa Sojki   Domek wujostwa Sojki EmptySob Sty 16, 2021 12:33 am

Całe szczęście, że Manuela nie wiedziała o rozmowie Judith z Fergalem o pracy. Do szału doprowadziłby ją fakt, że wujek mógłby pracować dla rodziny jej oprawcy – z pewnością próbowałaby zdusić ten temat w zarodku, a tak…
Jeśli Rekin zapyta ojca, to nie będzie już odwrotu. Nie będą mogli odrzucić oferty.
Tym się jednak na razie nie musiała martwić. I tak miała na głowie zboczonego rugbistę, który nie poczuwał się do tego, że ją skrzywdził.
Niejedna chciałaby być zgwałcona? – spytała drętwo. – Czy ty siebie słyszysz? Dobrze wiesz, co… masz w spodniach. Nawet nie wiesz, jak bolało!
A co dopiero by było, gdyby próbował użyć dwóch naraz? Manuela sądziła, że to niemożliwe.
Trochę ziarnka prawdy w tym jednak było, bo owszem – Polka czuła się wyróżniona. I choć Fergal zawsze zachowywał się jak napalony barbarzyńca, myślała, że może w sytuacji sam na sam okaże się troskliwy.
A teraz? Wkopała się w związek z niemieckim Sebą z Ameryki.
Mimo wszystko… nie chciałaby widzieć go z inną dziewczyną.
Nie chciał bielizny? Trudno. Ona nie chciała być zgwałcona, a jakoś nie miała wyjścia. Niech nie narzeka.
I nie będę opowiadać, bo cię to nie interesuje. Nigdy nawet nie zapytałeś – wyrzuciła mu, uznając temat swoich rodziców za zamknięty.
Nie, nie będzie mówić o mamie i tacie Fergalowi. Nie zasłużył na to. Zresztą potrzebowała czułego rozmówcy, który by ją przytulił, pocieszył i delikatnie otarł jej łzy. Rozmowa o rodzicach była zbyt bolesna.
Jesteś moją samicą. Aż prychnęła pod nosem. No tak, była tylko tyłkiem i cyckami. Całe szczęście, że przynajmniej się z tym nie krył.
Kolejne słowa jednak ją bardziej przestraszyły, niż rozśmieszyły.
Co? Jak to znowu przyjmować? To ty chcesz… jeszcze raz? – Podniosła głowę, patrząc na niego w szoku. Wyraźnie pobladła. – Jutro?! Wszystko mnie tam boli, ledwo chodzę! To… za wcześnie.
Nie sądziła, że Fergal będzie mógł chcieć jeszcze, i to tak szybko. Właściwie to niewiele wiedziała o gwałtach, a jeszcze mniej o takich toksycznych relacjach. Nikt nigdy jej o tym nie mówił, sama dowiadywała się od koleżanek czy z internetu.
Dopiero teraz sobie uświadamiała, że dzisiejsze spotkanie nie było jednorazowe.
Nie. Nie rozbiorę się przed tobą – oznajmiła, zerkając na biustonosz. Lubił bordową bieliznę, tak?
Zastygła, kiedy dotknął jej policzka. Normalnie tak czuły dotyk by się jej spodobał, ale bała się, że będzie chciał zrobić coś więcej.
I nie pocałuję cię – zaprotestowała cicho. – Nikt nie patrzy.
Nie zdobyłaby się teraz na całusa, chyba oszalał. Dlaczego dręczył ją nawet w momencie, gdy byli sami? Naprawdę chciał, aby w pełni była jego dziewczyną? Jeśli tak, może niech zacznie zachowywać się jak dobry chłopak?
Poderwała się z fotela w momencie, gdy Fergal wyrwał jej komórkę.
Oddaj to! – zażądała, próbując doskoczyć do urządzenia.
Uczepiła się nawet na ramieniu Fergala i całkiem na nim zawisła, byleby dostać swoją własność. Nie chciała znowu wkopywać Jacoba – zaczęła żałować, że odpisała mu teraz, a nie poczekała, aż Rekin wyjdzie.
Jacob wcale nie pisał nic strasznego: wreszcie przeprosił ją za swoje zachowanie i zaproponował spotkanie przy jakimś filmie. Chciał dalej się przyjaźnić, przełknął fakt, że znalazł się we friendzonie.
A serduszko? Zwykła, przyjacielska emotka, ot.
Nie zdradzam cię! Przestań mu grozić! I bądź ciszej! – wyszeptała, kładąc na moment swoją dłoń na ustach Fergala.
Rekin jednak musiał dojrzeć najgorsze: przez serduszko ryknął tak głośno, że wujostwo z pewnością coś usłyszało.
Nie wrzeszcz! – powiedziała jeszcze rozpaczliwie, nadal próbując odebrać telefon. – Między mną a Jacobem nic nie ma. Przyjaźnimy się. On zawsze wysyła te serduszka do wszystkich. Taki jest. Oddaj mi ten telefon, błagam! Jacob chciał tylko porozmawiać!
I zaczęła bić Fergala z płaskiej dłoni po jego naprężonym bicepsie. Zaraz po tym wręcz… wgryzła się w jego ramię. Prosto w mięsień, więc mogło zaboleć.
Chyba nie chciał mieć rany na ręce dzień przed meczem, prawda?
Nawet jeśli Rekin próbował agresywniej zareagować, nie bardzo miał jak. Do drzwi zapukała bowiem ciotka.
Maniu? Czy wszystko w porządku?
Manuela prędko cofnęła szczęki i uwiesiła się na Fergalu jak zakochana dziewczyna. Wtuliła się w jego szeroką klatę, ręką zakrywając odrobinę krwi na jego ramieniu. Zdążyła w samą porę, bo ciotka akurat otwierała drzwi – zastała młodych w miłosnym uścisku. Oboje ciężko oddychali, więc Judith oczywiście pomyślała o jednym.
Ciociu! Wszystko dobrze! – zaczęła udawać Manuela, teatralnie odskakując od rugbisty. Nadal jednak trzymała dłoń na jego ranie.
Usłyszałam krzyki Fergala i się zmartwiłam – ciągnęła temat Judith, przyglądając się uważnie Rekinowi.
Jeśli faktycznie przerwała im w małym kizi-mizi, to nie miała zamiaru dłużej tu siedzieć – była dość postępowa i na wiele pozwalała młodym. Musiała się jednak upewnić, że chłopak jej siostrzenicy nie wyżywał się na biedaczce.
Manuela wzięła głęboki wdech i rzuciła kolejnym kłamstwem:
Nie mówiłam ci, ciociu, ale… W szkole taki jeden chłopak zaczął za mną chodzić. Nie chce mnie zostawić pomimo tego, co mówię. – Spuściła głowę. Nie mogła patrzeć w oczy Judith. – A teraz nagle do mnie napisał. Nie wiemy, skąd ma mój numer. I… Fergal się po prostu zdenerwował. Chciał do niego dzwonić.
Mój Boże, Maniu! Ale jaki to chłopak? Czy jest niebezpieczny? Może powinnaś to zgłosić? – przeraziła się Judith.
Nie! Spokojnie! Nic mi nie będzie!
Co jeśli pójdzie za tobą w drodze do domu i spróbuje cię skrzywdzić? Gdy masz lekcje śpiewu, wracasz bardzo późno. – Ciotka złapała się za twarz ze zmartwienia. – Ktoś powinien cię odprowadzać!
I znacząco spojrzała na Fergala. Skoro był takim wspaniałym chłopakiem…
Manuela poczuła, że kłamstwo wymknęło się spod kontroli, więc już grzecznie pożegnała ciocię. Wzrokiem zainsynuowała, że Judith przerwała jej miłą chwilę z chłopakiem. Dopiero gdy kobiecina zeszła po schodach, Polka podeszła bliżej Fergala.
Schwyciła go za kołnierz i przyciągnęła twarz bliżej siebie.
Oddaj. Mój. Telefon – wysyczała. – Nie masz prawa czytać moich wiadomości.
I spróbowała go popchnąć w stronę drzwi, dając mu do zrozumienia, że powinien sobie iść. Jeśli zwrócił komórkę, to rzuciła ją na łóżko i nadal prowadziła go do wyjścia. A jeśli ciągle trzymał urządzenie… Dostanie bordowym biustonoszem po twarzy, tak że zapięcie zahaczy o jego policzek.
Stanik akurat leżał gdzieś pod ręką, ot.
Powrót do góry Go down
Fergal
Admin
Fergal

https://family-friendly.forumotion.com/t30-fergal#62

Domek wujostwa Sojki Empty
PisanieTemat: Re: Domek wujostwa Sojki   Domek wujostwa Sojki EmptySob Sty 23, 2021 12:42 pm

Dobrze wiesz, co masz w spodniach.
Stęskniła się za nimi? Bolało? Parsknął krótko, chociaż wcale do śmiechu mu nie było.
- Nie lamentuj, Sojka. I tak byłem za bardzo... DELIKATNY!
Wytknął, wytykając dziewczynę palcem. Nie użył obu na raz, a mógł! Chociaż kto wie? Następnym razem może zmieni zdanie i dokona penetracji obydwoma na raz? Wtedy Manieczka na pewno przestałaby psioczyć. Niech w końcu zrozumie z kim się związała, a raczej kto ją do tego przymusił. Kapitan rugby nie odpuszcza w żadnej dziedzinie.
- Bo nie było okazji! A teraz jest doskonała, więc... SŁUCHAM! Opowiedz mi o swoich rodzicach!
Bez cienia troski, zwykły podniesiony ton i lekko lekceważące podejście. Niemniej naprawdę był zainteresowany przeżyciami swojej dziewczyny. Dlaczego musi go tak brutalnie odpychać? Starał się dla niej, jak nigdy dotąd! Nikt nie otrzymał tak wielkiej opieki od Fergala, jak Sojka.
Nie ukrywał się z tym co myślał, przynajmniej w sytuacji taka jak ta - Sojka była jego. Nikogo innego. Powinna więc przyjąć do wiadomości, że gdy zechce ją dopaść, tak się stanie, a ona nie ma nic do gadania.
- Że co? Jesteś wampirzycą, a nie delikatną damulką! Przygotuj się.
Nie ustępował. Manuela nie miała innego wyjścia. Oczywiście zmierzy ją ostrzej, dodając tak na wszelki wypadek:
- I nie próbuj się wykręcić; znajdę cię i tym razem pożałujesz.
Groźba była jak najbardziej realna. Podsycona kolejnym pożądaniem i pseudo miłością, jak i chorobliwą zazdrością.
Wzruszył ramionami na protest dotyczący zrzucenia ubrania. Naprawdę myślała, że może przegadać Rekina? Jeszcze się zdziwi, zresztą, udowodnił jej co potrafi gdy się naprawdę uprze.
Gorzej jednak gdy odmówiła buziaka na Do widzenia. Wtedy Schlecht zezłościł się bardziej i chciał chwycić ją za policzki, aby zmusić do pocałunku. Zamiast tego zerknął w stronę telefonu i dostrzegł niepokojącą wiadomość.
Pieprzony Jacob! Mało mu?!
Nie powstrzymał się przed wyrażeniem gniewu. Był gotowy nawet zadzwonić do frajera i nawrzucać mu. Znowu kręcił się przy samicy Rekina, a Rekin tego nie znosił.
- Pierdol się! Zamierzam do niego zadzwonić!
Postanowił, dając też Manueli do zrozumienia, że zdania nie zmieni. Nawet z zasłoniętymi ustami, zacznie wrzeszczeć. Najwyżej ugryzie Polkę. Już wybierał numer do leszcza, kiedy poczuł ból. Manuela ugryzła go prosto w mięsień! Syknął przez to, zwalniając nieco z uścisku, również ręka obniżyła się.
- [color=skyblue]Ty mała...[/i]
Maniu? Czy wszystko w porządku?
Do licha. Fergal musiał zaprzestać na moment wojaczki, rzucając spojrzenie Judith, która stanęła zaniepokojona w drzwiach. Wziął głębszy wdech, żeby się uspokoić. Nawet Manuela dobrze zagrała, przytulając się do ciała wampira. Chociaż on odruchowo chciał się cofnąć. W końcu zostali przyłapani na igraszkach.
Całe szczęście ciotka nie rozegrała dramatu, a Manuela idealnie ich wyjaśniła. natrętny chłopak. Chociaż nic się nie odzywał, po minie można było wywnioskować, że zamierza dać nauczkę natrętowi.
- Bez obaw, ochronię Manuelę. Będę jej strzec jak jastrząb młodych.
Ostatnie słowa wysyczał prosto do ucha Sojki. Dla ciotki Judith mogło wydawać się, że Schlecht popróbował być namiętnie zakochany i oddany. Aż się nerwowo uśmiechnęła, pozostawiając ich.
Mogli powrócić do swojej przerwanej kłótni. Fergal odsunął od siebie Sojkę, nie pozwalając podejść do siebie. Telefon chwycił drugą dłonią, ugryzione ramię nieco dokuczało.
- Dokucza ci natręt, więc zamierzam mu nawrzucać. Nie możesz mnie powstrzymać.
Rzucił władczo. Rozsiadł się tym razem w fotelu i wybrał numer do przyjaciela Manueli. Chciała go powstrzymać? Niech próbuje, Schlecht mocno się uparł i nawet może użyć siły względem swojej ukochanej. Biustonosz również, go nie powstrzymał. Niech sobie nim bije, w pewnej chwili po prostu zabierze albo chwyci i nie wypuści.
- Mania? Manieczko? Cieszę się, że...
- Słuchaj, ty mały skurwielu. JESZCZE RAZ DO NIEJ NAPISZESZ TO CIĘ ZNAJDĘ I POŁAMIĘ, ZMIELĘ WSZYSTKIE KOŚCI Z BEBECHAMI!
Uroczy, głośny tekst prosto do ucha biednego Jacoba. Przez chwilę po drugiej stronie była cisza. Nie spodziewał się biedak, kto do niego mógł zadzwonić. Kilka słów padło, o ile Manuela wcześniej nie przerwała ich rozmowy. Wtedy Niemiec odda telefon. Zaś podejdzie i niezależnie co zrobi Polka, chwyci ją w pasie, przyciągając do siebie. Pochyli się, żeby musnąć zimnymi ustami jej policzek.
- Wbij sobie do swojej ładnej główki, Sojka. Żaden patałach nie zakręci się przy tobie, ani nie odetchnie tym samym powietrzem. Masz dzwonić i wysyłać wiadomości tylko do mnie.
Cicho, lecz groźnie. Wypuści wreszcie biedaczkę i skieruje się do wyjścia. Po drodze pożegna wujostwo Sojki.
I tyle po uroczym spotkaniu.

zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Domek wujostwa Sojki Empty
PisanieTemat: Re: Domek wujostwa Sojki   Domek wujostwa Sojki Empty

Powrót do góry Go down
 
Domek wujostwa Sojki
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
FamilyFriendly :: Domy i akademiki :: Domy uczniów i nauczycieli-
Skocz do: