FamilyFriendly
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Tylko dla zaprzyjaźnionych.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Melina gangu (mały garaż)

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Samael

Samael

https://family-friendly.forumotion.com/t66-samael#230

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyNie Paź 18, 2020 1:53 pm

Wejście do tego niegdyś prywatnego garażu prowadzi przez drzwi wybite w ścianie prowadzącej do dużego garażu. Drzwi wjazdowe od dawna nie działają. To małe pomieszczenie niemal w całości wypełnia stary stół bilardowy. Znaleźć tu można też kilka krzeseł i jakiś kartonowych pudeł. Ściany popisane sprayem w najróżniejsze wzory. Na jednej z ich wisi tablica do rzutków. Zwykle przychodzi się tutaj pograć albo mieć chwilę spokoju.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Patrząc na zegarek właśnie trwała druga lekcja. Tymczasem on już był na wagarach chociaż wcale nie jakoś daleko od szkoły. Marnował właśnie czas, jak to miał w zwyczaju, siedząc w melinie swojej grupy. Bujał się na starym krześle nogi mając wywalone na stół do bilarda. Obok leżała paczka papierosów a na ziemi kilka niedopałków. Czekał czy zjawi się jakiś gangus żeby dotrzymać mu towarzystwa w ten smutny jak pizda poranek. Szaro, ponuro i deszczowo. Taki dzień nie przynosił nic dobrego tylko ponure myśli. Co czeka taką grupę wyrzutków jak oni? W końcu albo wywalą ich ze szkoły albo trafią do pierdla. Bleh, skrzywił się paskudnie i zaciągnął się mocno papierosem. Nie ma co zawracać sobie głowy tym co może się zdarzyć. Trzeba twardo stąpać po ziemi i żyć teraźniejszością.
Wyjął telefon, przewinął kilka razy listę kontaktów. Wybrał numer Zivy ale po chwili zrezygnował bo przecież i tak nie odbierze a na smsa nie odpisze. Była na lekcji, jednej z tych jej ulubionych z tego co pamiętał. Palec zakończony czarnym paznokciem wybrał w końcu numer losowego frajera ze szkoły. Wystukał szybką wiadomość, że ma załatwić mu dzisiaj paczkę fajek albo będzie nieprzyjemnie. Zarechotał z zadowolenia sam do siebie po czym wrócił do bujania się na krześle.
Powrót do góry Go down
Hera

Hera

https://family-friendly.forumotion.com/t22-hera#28

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyNie Paź 18, 2020 2:30 pm

Hera też miała w dupie dzisiejsze lekcje. Pogoda nie zachęcała do nauki i siedzenia w skupieniu, pierwszaki kryły się po kątach i nie wyściubiały nosa, a plan zajęć ani trochę nie przekonywał do tego, aby słuchać nauczyciela.
Etyka i chemia? A kogo to obchodzi?
Po drodze zajebała jakiemuś piewszorocznemu parasol w słodkie pieski. Nie chciała, aby deszcz zmoczył jej królewską główkę. Idąc do garażu, posłała krótkiego esemesa Samurowi z pytaniem, gdzie się dzisiaj szlaja. Nie podejrzewała brata o pilny udział w lekcjach.
Wbiła do kryjówki gangu i odrzuciła w bok parasol. Poczuła zapach fajek.
Skręcane czy z paczki? – spytała na przywitanie, a dopiero potem skinęła głową do Sama.
Dziarsko przeszła do swojego ukochanego fotela, który kiedyś kazała wyczyścić na błysk i przytachać tu jakimś debilom z pierwszego roku. Rozsiadła się niczym pani świata i wyciągnęła dłoń w stronę swojego eks.
Poczęstuje ją papieroskiem?
Słuchaj, ci anarchiści coraz bardziej mnie wkurwiają. Dzisiaj w damskiej łazience na pierwszym piętrze ktoś wyrysował ich symbol krwią na drzwiach każdej z kabin. Od kiedy tak się rządzą? – burknęła niezadowolona, wywalając nóżki na pobliski stół.
Przecież w szkole był tylko jeden prawilny gang – wpierdolu!
Powrót do góry Go down
Samael

Samael

https://family-friendly.forumotion.com/t66-samael#230

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyNie Paź 18, 2020 3:43 pm

Kroki Hery poprzedzone potępieńczym jękiem starach drzwi garażowych, rozpoznał od razu. Może ten poranek nie będzie jednak tak chujowy jak się zapowiadał. Hera przecież zawsze wydębiła od pierwszaków jakiś hajs albo inne fanty więc może przyniosła coś ze sobą. Kiedy weszła obdarzył ją spojrzeniem swoich diabelskich ślepi ale nie odezwał się słowem.
- Kupne. - odburknął krótko i znów wlepił wzrok w wyświetlacz telefonu. Chwilę w nim pogrzebał jednak w końcu z nietęga miną odłożył urządzenie do kieszeni. Zerknął na wymownie wyciągniętą w jego kierunku rękę i poczęstował byłą papierosem. Była nie była, należeli do jednego gangu, do tego prócz incydentu przez jaki zerwali, dogadywali się znośnie.
Słuchając narzekania na konkurencyjną grupę przeciągnął się niczym leniwy kocur wyciągając ręce wysoko w górę.
- Ciekawe skąd mieli tyle krwi. Pewnie wygrzebali jakieś podpaski ze śmietnika w babskim. - szczeknął krótkim śmiechem.
- To w stylu tych wycierusów.
Pstryknął niedopałkiem, który odbił się od ściany ozdobionej grafiti krzesząc odrobinę iskier. Upadł na podłogę jeszcze się dymiąc.
- Co sie przejmujesz? Za godzinę już tego nie będzie. Przyjdzie woźny i zmyje. A oni i tak nie zrobią nic poza wypisywaniem gównem napisów w szkolnych kiblach. Za ciency są. Zawsze możemy też pokazowo obić komuś ryja żeby pokazać im gdzie ich miejsce. - wzruszył ramionami. Ewidentnie nie widział a anarchistach żadnego poważnego zagrożenia dla ich władzy w tej budzie.
- Zamiast zawracać sobie i mi dupę pierdołami lepiej powiedz, że masz jakiś hajs albo fanty od pierwszaków. Napił bym się. - wlepił wyczekująco ślepia w postać swojej byłej okupującej stary fotel. Nawet nie chciał wiedzieć skąd go właściwie miała.
Powrót do góry Go down
Samuru

Samuru


Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyNie Paź 18, 2020 6:15 pm

Zjawienie się na pierwszych lekcjach dla Samuru nie miało najmniejszego sensu. Był zbyt zajęty, żeby dnia dzisiejszego przejmować się frekwencją. W końcu mieli ustalić plan, mający pokazać raz na zawsze anarchistom kto rządzi, poza tym wciąż marzyło się mu przejść budę i ogłosić własną tyranię. Więc niby jak mógł sobie pozwolić na przesiadywanie w szkolnej ławce i słuchanie babki od biologii? Jakoś nie interesowało go skąd się biorą downy i inne beznadziejne choroby szkodzące mózgowi.
- Chunky, naciągnij mu bardziej worek. Ma nie wiedzieć, gdzie idziemy.
Rzucił rozkazem do większego wampira o blond włosach, trzymającego drżącego pierwszaka. Słabszy krwiopijca nie miał jak się wybronić przed szklonymi terrorystami, zwłaszcza gdy cała akcja porwania miała miejsce za budynkiem szkoły.
Oczywiście blondyn wykonał polecenie szefa bez żadnego gadania.
- Ale tak właściwie po co go wzięliśmy? Przecież nie ma nic przy sobie poza paroma drobnymi i telefonem z klawiszami, który swoją drogą jest gówno warty.
Bąknął większy Kurosz, zrównując się krokiem z niższym o głowę Samurem.
Nie otrzymał odpowiedzi, co znaczyło, że nie było sensu męczyć.
Kiedy wreszcie doszli do bazy, od razu skierowali się w stronę odgłosu rozmów. Hera z Samaelem już znajdowali się w środku. Jak słodko.
Samuru zlustrował chłodno siostrę, a później jej ex chłopaka. Cóż, nie ingerował w ich relacje. Chunky wszedł za nim, rzuciwszy po chwili mizernym chłopaczkiem. Związany pierwszak z czarnym workiem na głowie. Samur wymierzył mu mocnego kopniaka w plecy, żeby go powalić.
- Wiecie, że ten typek jest podwładnym anarchistów?
Wyjaśnił, wlepiając gadzi wzrok w trzęsącego się jak osika porwanego.
- Ściągnij z tego debila worek
Wskazał go drugiemu Kuroszowi. Ten odsunął się od ściany i zajął się młodzikiem: gdy tylko czarny worek znikł, od razu zaczął się rozglądać. Niemalże krzyknął widząc z kim ma do czynienia. Ostatni koszmar pierwszaka: Grupa Wpierdolu.
- Ja? Ja z nikim nie trzymam! O-oni sami m-mnie zmuszają! Nie jestem z-za nikim!
Jąkał się ze strachu młodzik. Samuru gwizdnął pod nosem, krzywiąc się z obrzydzenia. Niechcący też oparł się o śmieciowy tron siory. Doskonale wiedział skąd go wzięła;  Chunky był świadkiem całego zdarzenia, co oczywiście nie mogło obejść się bez wypaplania wszystkiego Samurowi. Do dziś mają z niej bekę.
A wracając do sytuacji...
- Jak myślicie, co takiego trzeba mu zrobić?
Spytał, chociaż wiedział, że w grę wchodziło pobicie oraz przekabacenie na swoją stronę. Im więcej szpiegów, tym lepiej.
Powrót do góry Go down
Hera

Hera

https://family-friendly.forumotion.com/t22-hera#28

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyNie Paź 18, 2020 8:08 pm

Zgrabnie przejęła papierosa, chociaż nie omieszkała przy tym przewrócić oczami. Znowu kupne? Te pierwszaki były coraz bardziej bezczelne. Tyle razy gamoniom mówiła, że mają kupować prawdziwy tytoń, do skręcania, i przynosić go razem z bletkami.
Ale nie, kurwa, bo sklep tytoniowy jest za daleko, a za to kiosk tuż obok.
Leniwe ścierwa.
A weź, obrzydliwi są. Przecież oni nawet by nie umieli porządnie ugryźć – burknęła, odpalając fajkę. Zaciągnęła się dymem. – Wkurzają mnie, zresztą, kurna! Dowodzi nimi mój debilny brat ze swoją dupą. Wstyd rodzinie przynosi. Chętnie bym ich zobaczyła ze złamanymi nosami.
Denerwowała się na samą myśl o tym, że Gaki wyłamał się z gniazda i został jakimś jebanym wolnościowcem czy innym ślimakiem. Zdarzało się, że musiała tłumaczyć się nauczycielom z jego zachowania – jakby to ona krzyczała na lewo i prawo o anarchii i obaleniu władzy.
Tymczasem przecież chciała władzę utrzymać – i to najlepiej dyktaturę!
Wygrzebała z kieszeni hajs, jaki udało jej się dzisiaj zdobyć, i rzuciła to na stół. Kilkanaście dolarów – starczy na jakiś trunek. Zresztą miała jeszcze cały dzień, aby zdobyć więcej.
A co tam u premierówny? – spytała niby od niechcenia, rozsiadając się wygodniej w swoim zajebistym, pachnącym i zadbanym fotelu. – Nie mogłaby podwędzić coś ojcu i nam przynieść? Po co ci ona, skoro nie masz z niej zysku?
Zazdrość? Może tak, może nie. Mimo że Hera już nie myślała o tym, aby wrócić do Sama, była dość egoistyczną i zaborczą osóbką. Nawet byłego traktowała jako własność.
W końcu do garaży dotarła też reszta bandy – drugi brat Kuroszki i ich ziemniaczany kuzyn. Prowadzili jakiegoś nieszczęśnika z workiem na głowie. Norma.
Chłopaczyna wylądował u jej stóp. Gdy tylko Chun ukazał jego twarz, Hera chuchnęła na nią dymem z papierosa.
Och, trzymasz się z Gakim i jego głupią Amazonką? – spytała uroczo. Opierając swoją stópkę o jego głowę. Dzięki, chłopaki, za podnóżek. – Skoro jesteś za nikim, to pewnie jesteś też za niczym, zupełnie jak tamta banda debili. Żadnych wartości w życiu, żadnych. Idioci – burknęła, odrzucają niedopałek po papierosie tam, gdzie Sam.
Dołożyła drugą stopę i teraz obie trzymała na głowie nieszczęśnika.
Może zechcesz dla nas szpiegować, co, młody? Jak znowu będą chcieli wymalować szkołę krwią, to ich uprzedzimy i dopadniemy – mruknęła. – Jak się w ogóle nazywasz?
Li-Liam…
Dobra, Jacob, słuchaj – nawet się nie trudziła z zapamiętaniem jego imienia. – Co tam masz w kieszeni? Telefon? Będziesz tak łaskawy go odblokować i podać panu Samaelowi, żeby odczytał twoje esemesy z tą bandą?
Liam aka Jacob długo nie zwlekał. Szybko zrobił, co Hera kazała. Jeśli Sam zdecydował się przejrzeć telefon, mógł też zobaczyć, że pierwszoroczny miał kilka fotek Zivy – i to zrobionych z ukrycia.
Biedak zwrócił się też w stronę Samura i Chuna:
Ja… nie mam wiele pieniędzy, ale oddam wam wszystko – bąknął, podając drobniaki Samurowi. – Za-zawsze was podziwiałem. Trzymacie tę szkołę w ryzach! Naprawdę!
Powrót do góry Go down
Samael

Samael

https://family-friendly.forumotion.com/t66-samael#230

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyNie Paź 18, 2020 8:31 pm

Nie zmieniając wygodnej pozycji i nie przestając bujać się na krześle spojrzał na drobniaki jakie Hera rzuciła na stół bilardowy. Skrzywił się z wyraźnym rozczarowaniem. Gówniarze zaczęli nosić do szkoły mniej pieniędzy albo zaczęli je lepiej ukrywać. Trzeba będzie wysilić się trochę bardziej żeby zarobić na kieszonkowe.
- Jebane drobniaki. - burknął i nie ruszył pieniędzy z kupki. Nie dlatego, że nie chciał tylko czekał aż ustalą na co w ogóle wydać taką zawrotną sumę. Może też przejdzie się na długiej przerwie po swoich ulubionych kolegach i koleżankach ze szkoły i wymusi na nich dobrowolną dotację na fundusz ich uroczej grupki.
- A co Cię to obchodzi? - uniósł ciemną brew wyrażając zdziwienie. Dopiero po chwili na jego wrednej gębie wykwitł paskudny uśmiech.
- Zazdrosna jesteś? - parsknął. - Jest ładna, inteligentna, sprytna do tego ma układy...
Wymieniał zalety swojej dziewczyny powoli i z premedytacją przedłużając, czekając tylko na pojawienie się jakichkolwiek oznak złości czy zazdrości. Po to by ryknąć śmiechem, oczywiście.
- To nie jest moje popychadło, które przyniesie nam fanty na komendę. - uciął gdy usłyszał zbliżającą się resztę bandy. Nie musieli słuchać ich prywatnych rozmów i uszczypliwości.
Zdjął nogi ze stołu widząc, że wprowadzają jakiegoś nieszczęśnika z workiem na głowie. No to się doigrał chłopaczek. Uśmiechnął się wrednie i skrzyżował ręce na piersi.
- Pracować dla nas? Ot tak? - prychnął i przewrócił oczami słysząc co jego ex wygaduje. Wstał z krzesła i uderzył chłopaczka kolanem w brzuch.
- Najpierw mu wpierdolimy za kręcenie się z wycierusami. A potem się zobaczy. Będzie grzeczny może pozwolimy mu zostać naszym szpiclem. Co wy na to? - zmrużył diabelskie ślepia nachylając się aby spojrzeć dzieciakowi w wykrzywioną bólem twarz.
Odebrał telefon od Hery i przejrzał na szybko wiadomości i połączenia.
- Donosił im, czasem robił za czujkę. Jest tu trochę sms'ów. A to co? - wszedł w folder ze zdjęciami i zobaczył zdjęcia Zivy zrobione z ukrycia. Kucnął i chwycił delikwenta za włosy przystawiając mu pod oczy wyświetlacz.
- A to? Po co ci te zdjęcia, pedałku? - szarpnął boleśnie. - Lubisz stalkować koleżanki? Jesteś jednym z tych zwyroli, tak? - odłożył zarekwirowany telefon na stół i spojrzał na Chunka i Samura.
- Teraz to ja bym z nim inaczej pogadał.
No to gościu się wjebał totalnie. Nie dość, że został złapany przez wrogi gang to jeszcze znaleźli w jego telefonie zdjęcia dziewczyny Samaela. Gorzej być nie mogło. Pchnął dzieciaka na podłogę i oczekując na to co postanowi reszta przydepnął mu krocze glanem.
Powrót do góry Go down
Samuru

Samuru


Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyWto Paź 20, 2020 8:42 pm

Wrogość do pojmanego rosła z sekundy na sekundę. Dla biedaka ostatnie chwile zdrowego ciała, a dla brutali kilka minut dobrej zabawy.
Rzucony na podłogę młodzieniaszek od razu skupił na sobie uwagę pozostałych. Hera jak zwykle zachowywała się jak dama o podłych manierach, a Samael nie omieszkał okazać brutalności. I pomyśleć, że każdy z nich pochodził z wpływowych rodzin.
- Dokładnie. Ta mała larwa najpierw musi zebrać spory łomot, a dopiero później niech wymyśli powód, żeby okazać mu odrobinę łaski.
Zgodził się z młodym Asmodeyem. Niemniej Hera również dobrze knuła; Jacob powinien zostać ich podwładnym, a nie śmierdzącego marginesu wampirzego.
Czarnowłosy Kurosz wbił wzrok w telefon gnojka, który obecnie był przeglądany.
Donosy. Pilnowanie. Podglądanie i...
Robienie zdjęć bez zgody.
Samur cmoknął pod nosem z niezadowolenia.
- Karalne dwoma tygodniami w zawieszeniu i poinformowanie rodziców o fotografowaniu bez zgody. Gorszego wstydu byś się chyba nie najadł, no, może poza kąpielą sedesową.
Wymownie spojrzał na Chunkiego, który zarechotał podle. W końcu był specjalistą od podtapiania w toaletach.
Gdy młody zaczął coś skomleć, Samur westchnął ciężko.
- Nie chcę twoich śmierdzących pieniędzy. Masz być ostrzeżeniem dla tych śmieci.
Odpowiedział nie podnosząc nawet głosu. Twarz Kurosza pozostawała niewzruszona, jakby mięśnie nie były stworzone do przybierania jakiejkolwiek mimiki.
Teraz to ja bym pogadał z nim inaczej.
Że co?
Chunky zgromił wzrokiem Samaela. Sam chciał go pobić? Zupełnie zapominając o INNYCH? Zwrócił się do Samura z pretensją.
- Heeeej! To ja miałem go pobić! Obiecałeś mi!
Palcem na siebie wskazał, marszcząc brwi. Samur nie odezwał się póki co nic, wyciągnął za to telefon, który krótkim sygnałem poinformował, że dostał wiadomość. Uniósł brew.
- Właśnie dostałem wiadomość, że mam zebrać skład i zorganizować apel pod tytułem Stop przemocy w szkole.
Przerwał, rzuciwszy spojrzenie bandzie.
- Jesteście chętni?
Dokończył pytaniem. Odsunął się od stołu, znajdując się znowuż obok fotela siorki. Zerknął na nią, ale nic nie powiedział. Zwrócił się do wszystkich.
- Może zagramy w bilard? Zostało parę bil, tylko trochę otwory w stole są... Przeładowane śmieciami. Więc proponuję użyć gęby tego oto matoła. Poza tym Samael z Chunkim mogliby rozegrać mały turniej; Kto kogo pobije! Hera. Dołączysz się? Ja będę sędzią!
Zaproponował, zupełnie ignorując piski przygniecionego Jacoba. On jako otwór na bile nie miał nic do gadania. A co do propozycji Benjamin fuknął coś pod nosem, lecz nie uniósł się i oczywiście zgodził. Nie chciał zadzierać z kuzynem.
Powrót do góry Go down
Hera

Hera

https://family-friendly.forumotion.com/t22-hera#28

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptySro Paź 21, 2020 1:24 pm

Zazdrosna, nie zazdrosna – nie chciało jej się słuchać o zaletach córki premiera. Nie to, że miała coś do Zivy (no, dobra, może trochę), po prostu jej napuszone ego nie dopuszczało do siebie myśli, że ktokolwiek z jej byłych mógł być szczęśliwy w nowym związku.
Z wykrzywioną miną odwróciła się więc od Sama, nie kontynuując tematu. Jej braciszek i kuzyn przynieśli na szczęście coś (a raczej kogoś) na poprawę humoru.
Wzruszyła ramionami na decyzję chłopaków. Dla niej to lotto, mógł dostać wpierdol. Sama nie miała zamiaru kalać swoich rączek krwią, ale skoro reszta bandy była chętna, to proszę bardzo. Zabrała stopy z głowy biedaka, obserwując jego cierpienie… a następnie przerażenie, gdy Sam dotarł do fotek Zivy.
Aż się wrednie uśmiechnęła. Nie znosiła takich zboków, więc z czystą przyjemnością przyglądała się wymierzaniu sprawiedliwości przez byłego. Już nawet jej nie przeszkadzało, że to premierówna była jego obiektem westchnień – oblech zasłużył na karę.
Jakby się pan premier dowiedział, że jakiś śmierdzący licealista podgląda jego córkę i robi jej zdjęcia… – zaczęła głośno gdybać. – To nawet te dwa tygodnie w zawieszeniu mogłyby się przeciąąąąągnąć na o wiele dłuższy okres. Chyba tego nie chcesz, co, Chris? – Znowu zmieniła mu imię.
Sam deptał kroczę biedaka, Chun się denerwował, że nie ma komu wpierdolić, a Samur jak zawsze grał króla. Norma. Hera postanowiła więc okazać odrobinę litości:
Ale spokojnie, nie jesteśmy kapusiami. Pan premier nie musi o niczym wiedzieć. Wspaniałomyślnie możemy wymierzyć ci karę samodzielnie, a ty następnie z radością będziesz dla nas szpiegować tamtą grupę jebanego nihilizmu. Co ty na to?
Nie miała zamiaru odbierać chłopakom zabawy – niech się wyżyją i mu wpierdolą. Nie była jednak za tym, aby zgłaszać młodego do nauczycieli czy rodziców. Zaczną go przez to kontrolować i przestanie być przydatny. A tak?
Po małej pogawędce na pięści mógłby szpiegować u anarchistów. Dwie pieczenie na jednym ogniu.
Jakiej znowu przemocy? U nas w szkole nie ma przemocy – burknęła do Samura, gdy rzucił pomysłem o jakimś dziwnym apelu. – Ale dobra, powiem pierwszakom, że mają narysować jakieś ładne plakaciki. Kiedy ten apel? Mam nadzieję, że w czasie lekcji?
Nie miała zamiaru się do niego przygotowywać. Umiała nieźle gadać, więc po prostu wyjdzie na środek, powie to i owo o nieładnym biciu innych, zmusi paru pierwszoklasistów, aby jej przyklasnęli… i już.
I oby, kurwa, jeden dzień lekcji był z głowy.
A może paru uczniów zaświadczyłoby, że anarchia łapie dzieciaki po szkole i je bije? – zaczęła jeszcze głośno się zastanawiać, patrząc na Liama/Jacoba/Chrisa.
Wrednie się do niego uśmiechnęła. Chyba powinien już się domyślać, że ma załatwić takie osoby, jeśli chce odkupić swoje winy.
Pomysł Samura jej się spodobał. Wreszcie trochę rozrywki.
Grajcie! Ja będę zapisywać punkty – burknęła, wyjmując komórkę. – Pomogę wam ustawić to dziadostwo – zaproponowała też, podnosząc swoje piękne cztery litery.
Schwyciła Liama za włosy i wydostała spod Sama. Przeciągnęła go po podłodze i popchnęła na stół. Schwyciła mu paszczę i na siłę rozwarła.
Szeroko otwarta buzia, kochaneczku. Jak u dentysty. Ani na moment nie zamykaj. A jak, kurwa, połkniesz bilę, to siłą ci ją wyjmiemy z gardła – zagroziła, odsuwając się.
Stanęła obok Samura z telefonem w ręku. Pisała jakieś esemesy, ale miała też otwarty notatnik. Na razie jednak przeglądała numery pierwszoklasistów, zastanawiając się, których zaprzęgnąć do roboty nad apelem.
Nad Liamem mogli więc teraz w spokoju poznęcać się Sam z Chunem, chociaż nim zaczęli, do tego pierwszego przyszedł krótki esemes od Zivy (Podobno organizujecie apel, wtf? Potrzebujecie pomocy?), a na drugiego… Cóż – Liam niechcący kichnął, bo kurz ze stołu bilardowego podrażnił go w nosie. Ziemniak został więc uraczony śliną zboczonego ucznia.
Chłopaczyna naprawdę miał dzisiaj przejebane.
Powrót do góry Go down
Samael

Samael

https://family-friendly.forumotion.com/t66-samael#230

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptySro Paź 21, 2020 2:53 pm

Wiele rzeczy działo się na raz przez co rozwścieczonemu Asmodeyowi trudno było się skupić i wyłapać wszystkie niuanse. Znalezisko w postaci zdjęć jego dziewczyny zrobionych z ukrycia wyraźnie wyprowadziło go z równowagi i gdyby nie reszta pewnie spuściłby uczniakowi srogi wpierdol, po którym musiałoby go zbierać pogotowie ratunkowe.
- Apel? - zamrugał wybity z rozmyślań co zrobi podglądaczowi. Wzruszył ramionami.
- Jak trzeba to trzeba. Tylko ja nie chcę nic tam gadać. - zakomunikował krótko. W tym akurat zgadzał się z Herą. W ich szkole nie było żadnej przemocy. Panował porządek i sprawiedliwość. Jeśli ktoś został pobity albo coś mu się stało to odbywało się to w roli kary jaką oni po prostu wymierzali nieposłusznym. Może jednak dałoby się wykorzystać cały ten cyrk żeby nabruździć zawszonym Anarchistom. Jako, że nie miał jednak zamiaru na takim apelu wystąpić w roli mówcy, po prostu się zamknął i nie wtrącał. Niech się tym zajmą bardziej "medialni" z ich gangu czyli Hera i Samur.
Teraz całą uwagę skupił ponownie na Ziutku czy jak mu tam było. Gdy wylądował na stole, Samael sięgnął po jakiś kabel i nie siląc się na delikatność związał nim nieszczęśnikowi ręce za plecami żeby nie przychodziły mu jakieś głupie pomysły do głowy. Takie w stylu ucieczki albo próby zasłonięcia się przed bilami.
- Skoro Samuru obiecał Ci, że mu wpierdolisz, możesz zacząć. - wyszczerzył się do Chunka, podając mu jeden z kijów do bilarda. Na zakurzonym blacie znalazły się już bile w niepełnym komplecie bo kilka gdzieś przepadło. Mówi się trudno. Złapał dzieciaka za włosy i szarpnął.
- Powiedz AAA. - warknął i potrząsnął nim upewniając się, że wykona polecenie i nadstawi ładnie buźkę aby Chunk mógł posłać w nią bilę. Chłopaczek miał łzy w oczach. Ciekawe czy ze strachu czy wdychania kurzu ze starego stołu. Wtedy kichnął. Asmodey skrzywił się wyraźnie i uderzył twarzą dzieciaka o blat rozpłaszczając mu nos, z którego od razu zaczęła wypływać krew.
- No to teraz wkurwiłeś pana Chunka, Ziutek. - puścił głowę zasmarkańca i czekał co się stanie dalej. Przejdą do gry czy jednak grubcio zechce zemścić się za osmarkanie go.
Sięgnął do kieszeni bo wyczuł wcześniej wibracje w kieszeni. Odczytał wiadomość od Zivy i wystukał szybką odpowiedź. "Nie teraz. Później Ci opowiem. Jeszcze nic nie wiadomo.". Miał już chować telefon i wrócić do męczenia związanego kablem smarkacza ale jednak wrócił do wyświetlacza i wysłał kolejnego smsa do dziewczyny.
"Kiedy się widzimy?"
Powrót do góry Go down
Samuru

Samuru


Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptySob Paź 24, 2020 4:25 pm

Chłopaczek był już n a tyle przerażony, że każda obelga czy groźba, powodowały gorsz drżenie. Nie chciał być bity ani karany, przecież nic wielkiego aż tak nie zrobił. Nie on jedyny robił zdjęcia pięknej córce premiera. Gdyby Samael się dowiedział, że istnieje mały fanklub Zivy... To dopiero wtedy by się wściekł.
- Jeśli pan premier dowiedziałby się o jego występku, wpłynęłoby to na imię szkoły, Hero. Właśnie chodzi o to, żeby nie robić niepotrzebnych skandali.
Wolał już wstępnie uprzedzić siostrę, w końcu czasami miewała durne pomysły - przynajmniej dla Samura.
- Jesteśmy w tej szkole po to, aby dawać przykład jak należy się zachowywać i jak podporządkować JEDNEJ JEDYNEJ władzy. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi, a raczej o kogo - o mnie, rzecz jasna.
Dorzucił zwyczajnym tonem, jakby powiedział im oczywisty fakt.
Pomijając też oczywiście, że Hera nie zamierzała donosić do premiera. Jej brachol musiał powiedzieć swoje.
Nie wykasowawszy wiadomości, wyłączył telefon.
- Ma odbyć się za dwa tygodnie, w piątek. Mamy dużo czasu. Chcę go przygotować.
Tam gdzie wystąpienia publiczne, tam i Samuru. Nie bez powodu przejął rolę przewodniczącego, no i uważał się za głowę Grupy Wpierdolu. Jego wysokie ego nie przyjmowało tego, że ktoś z reszty, mógłby nim dyrygować.
Spojrzał po bliskich mu buziach, ignorując Stefanka.
- Nie chcę żebyście odebrali wystąpienie jako przymus, w końcu jesteśmy w jednej grupie, ale fajnie by było, jakby każdy w tym uczestniczył.
Zwrócił się do Samaela. Nie chciał nic mówić? Szkoda. Jako potomek słynnych Draculów, mógł mieć wielką szansę i ogromny wpływ na resztę przyziemnej społeczności larwalnej.
Pomysł Hery okazał się całkiem dobry. Samur aż przytaknął głową.
- Wtedy zyskalibyśmy przewagę wśród reszty i każdy, kto stanąłby za naszymi poglądami, w piękny sposób uprzykrzałby życie anarchistom. Dobrą ścieżkę wybrałaś, siorko. Dałbym ci soczystego buziaka.
Zero uśmiechu, ani tonu kochającego brata - Tylko ukaranie naszego pojmanego robaczka zyskuje przewagę nad okazaniem ci czułości. Przykro mi.
Oznajmił, a później przedstawił plan zagrania w bilard. Nie chciał słuchać żalów Chunkiego, że nie pozwolono mu pobić Robala, ani też psuć możliwości ukarania Samaelowi.
- A co jeśli, przegram? Nie będę mógł go pobić?!
Wyskoczył nagle kuzyn, stanąwszy obok Samura. Ten westchnął ciężko, zamykając na moment oczy.
- Chunky, przestań męczyć i przygotuj się do gry. Mimo wszystko i tak go zgnoisz grając. Wybijesz mu zęby czy coś w ten deseń.
Zmierzył gadzim wzrokiem blondyna, a ten pokornie się wycofał, lecz minę miał nietęgą. Odebrał od Samaela kij, ustawił bilę.
- Będę celować w jego oko! Chcę mu je wybić!
Oświadczył głośno, na co chłopak aż zadrżał. Przetrzymywany wcześniej przez Herę, a chwilę po przez Samaela. Kiedy jego piekło się skończy?
Czemu tak kręciło go w nosie?
Kichnął, przez co kurz rozniósł się nad stołem, a kilka kropel śliny doleciało do ręki wampira. Benjamin wściekł się: rzucił kijem, wymijając stół i łapiąc krwawiącego już z nosa Chrisa. Zderzenie z płaszczyzną stolika - dzięki Samowi - spowodowało, iż pękła jego cała przegroda nosowa.
- Zabiję tego małego skurwiela! ZABIJĘ!
Wydarł się głośno. Ręka blondyna uformowała się w dobrze znaną przez resztę grupy piłę. Liam zaczął krzyczeć w panice, słysząc przerażający dźwięk pracy organicznego urządzenia.
- PIERDOLĘ TO WSZYSTKO! UTNĘ MU ŁEB!
I cała gra poszła się jebać. Liam popuścił w spodnie, czując też że nogi odmawiają mu posłuszeństwa. Chciał się wyrwać, więc jeśli Samael wziąć znajdował się w pobliżu, odbije się od stolika i całym swoim zaszczanym ciałem wpadnie na niego, chcąc przewrócić. Wtedy Liam spróbuje ucieczki... chociaż nogi miał jak z waty.
Powrót do góry Go down
Hera

Hera

https://family-friendly.forumotion.com/t22-hera#28

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptySob Paź 24, 2020 6:59 pm

Kiedy Samur zaczął paplać, pouczać ją i właściwie powtarzać jej zdanie, tylko innymi słowami, przewróciła dyskretnie oczami i zrobiła głupią minę do Samaela i Chuna. Braciszek jak zawsze musiał udowodnić, jakim to nie jest panem i jakich nie ma świetnych pomysłów.
Szkoda tylko, że małpował własną siostrę.
Ta, ta, wasza królewska mość, już skończ pierdolić. Oczywiście, że nie chcemy go wydać.
Wszyscy Kurosze mieli świra na punkcie władzy i dominacji, ale Samuru okazał się wyjątkowo upierdliwym przypadkiem. Nie było dnia, aby nie przypominał innym o tym, jakim to nie jest zajebistym władcą szkoły.
Może kiedyś zostanie dyrektorem?
Staniesz obok premierówny i będziecie dawać piękny przykład szkolnej miłości. Do tego nie trzeba gadania – mruknęła do Sama. – Ja i Samur możemy mówić. Chun, a ty… – Spojrzała na niego litościwie. – Będziesz trzymać flagę – postanowiła.
Zlecanie mu jakiejkolwiek przemowy to nie był dobry pomysł. Lepiej, żeby siedział cicho i wyłapywał wzrokiem nowych chłopców do bicia.
Przestań, bo się porzygam. Nie chcę twoich buziaków – warknęła, naprawdę zadowolona, że ten sadysta woli jednak pobić Liama. – Zorganizuję paru chłystków, żeby odjebali za nas oprawę graficzną. Będzie perfekcyjnie.
I potem, gdy już ustawiła Zdzisława na stole bilardowym, zatopiła się w komórce. Chłopacy mieli teraz swój show – mogli uświadomić niepokornemu uczniowi, z kim zadarł, kumając się z anarchistami i podglądając Zivę.
Zaśmiała się, gdy Ziutek osmarkał jej kuzyna, chociaż dla chłopaka zabawne z pewnością to nie było. Wydał na siebie wyrok.
Sam rozjebał mu nos, ale to nie było najgorsze. Najgorsze miało dopiero nadejść.
Chun, niewiele myśląc, uformował z ręki piłę. Hera przeklęła pod nosem. Nie mogli zabijać uczniów, zwłaszcza w okolicy szkoły! Bez przesady! Przecież mieli swoje zasady!
Wspólnie się zgodzili, że tak daleko się nie posuwają, czyż nie?
Kurwa, Ben, przestań opierdalać! – krzyknęła, odrzucając na moment komórkę.
Raz-dwa znalazła się obok kuzyna i schwyciła go mocno za ramię, to nieprzemienione. Spojrzała na niego morderczo.
Obij mu mordę czy jaja, ale wyłącz to cholerstwo! NIE MOŻESZ GO ZABIĆ, TĘPAKU! Zapomniałeś?! – zganiła go, próbując odciągnąć od Liamusa.
Piorunującym wzrokiem zerknęła na Samura.
Czy łaskawy władca życia, śmierci i pierdolonej meliny garażowej coś zrobi, czy nie?! Może by tak upomniał drogiego kuzynka?
Chris, z osikanymi spodniami, spróbował ucieczki. Hera osobiście mu w tym nie przeszkodziła. Jak dla niej dostał porządną lekcję życia. Warknęła jedynie:
Pamiętaj, zboku, że doskonale wiem, kim jesteś. – To znaczy, jeszcze nie wiedziała, ale się dowie. – Od dzisiaj meldujesz się prosto do pani Hery, jeśli ci jebani anarchiści cokolwiek zaplanują! Rozumiesz to?! Bo inaczej Chunky znowu użyje swojej piły, ale tym razem go nie powstrzymam!
Ziutek tylko kiwnął głową, szamocząc się w strachu. Jeśli żaden z chłopaków mu nie przeszkodził, to wyleciał z garaży niczym torpeda. Nadal miał ręce związane kablem. No chyba że męskie grono z Grupy Wpierdolu uzna, że było za mało zabawy, i każą mu zostać.
Póki nikt go nie zabił, Herę to średnio interesowało. Musiała jednak pilnować, aby nikomu nie odjebało. Zabójstwo ucznia mogłoby być dla nich końcem w szkole.
Tymczasem Samowi odpisała Ziva:
Po lekcjach? Mam dzisiaj niewiele. Napiszę Tony’emu, żeby po mnie nie przyjeżdżał. Mam wpaść do tych waszych garaży czy może wolisz któryś z „prywatnych” pokoi w szkole? Dostałam od wicedyrektorki niezły komplet kluczy…
Jak zawsze, nieźle wykorzystywała swoją pozycję.
Powrót do góry Go down
Samael

Samael

https://family-friendly.forumotion.com/t66-samael#230

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptySob Paź 24, 2020 11:05 pm

Sprzeczki rodzinne Kuroszów były naprawdę urocze ale przestawały takie być w momencie gdy chcieli decydować o czymś co dotyczyło jego. Jasne, byli gangiem, zgraną grupą i te pe i te de. Bawili się ze sobą razem szampańsko. No, przynajmniej zazwyczaj. Nikt jednak nie będzie mu mówił co ma robić w przypadku takim jak ten. I niech Samuru wygłasza swoje górnolotne mowy, że jest największym bosem całej szkoły a Hera gra księżniczkę na fotelu wyciągniętym ze śmietnika. Nie powinni się jednak wtrącać w jego prywatne porachunki.
- Chyba nie myślicie, że zapomnę o zdjęciach mojej dziewczyny w jego telefonie i po prostu pozwolę wam zdecydować co z tym faktem zrobić? - zmrużył diabelskie ślepia patrząc po towarzystwie. Naprawdę nie było mu do śmiechu i mówił całkiem poważnie. Choć sam jeszcze nie wiedział co konkretnie chce temu gnojkowi zrobić to chciał mieć w tej sprawie ostatnie słowo i kropka. Żądał satysfakcji i przykładnego ukarania stalkera. Może przy okazji wyśpiewa czy więcej takich fotek nie krąży gdzieś po szkole u innych zjebów.
- Skoro tak... - burknął wzruszając ramionami. - Mogę coś powiedzieć. Tylko zorganizujcie to tak żebym dostał porządny oklask gdy skończę.
Jak już miał się silić na jakieś mowy czy przemówienia to oczekiwał, że chociaż w odpowiedzi dostanie coś co zrekompensuje mu czas stracony na przygotowanie występu. Żarliwy aplauz powinien wystarczyć.
- A kto jak nie Ty powinien wiedzieć, że lubię sobie pogadać w trakcie miłości... - wyszczerzył się perfidnie szczerząc kły w kierunku swojej ex.
Potem nastąpiła zabawa w granie w bilard. A właściwie przygotowania do niej bo chwilę im przy tym zeszło. Skończyło się tym niefortunnym kichnięciem na Chunka gdy Sam odpisywał właśnie na smsa od Zivy i zaczęła się prawdziwa awantura.
"W szkole. Nie powinnaś się za często u nas kręcić." - odpisał krótko. Nie żeby coś ale melina ich gangu to nie było dobre miejsce na prywatne schadzki. Już raz go nie raz przyłapano jak razem z Herą... No nie ważne.
Grubemu odjebało i zmutował sobie rękę w piłę w celu zabicia zasmarkańca a ten próbując uciekać rzucił się w kierunku Asmodeya. Odruchowo wystawił glana, na którego dzieciak się nadział i odbił jak od ściany w przeciwnym kierunku. Mając ręce związane kablem nie miał innego wyjścia jak tylko pełznąć próbując wstać na nogi.
- Popierdoliło Cie do reszty? - warknął do grubcia chowając jednocześnie telefon do kieszeni. Pobicia i wymuszenia to jedno ale za morderstwo jak nic wsadzą ich do puchy i nawet stary Zivy ich nie wyciągnie.
Błyskawicznie doskoczył do uciekiniera, wymijając po drodze do drzwi Samura, po czym mało elegancko podstawił mu nogę a ten runął na beton jak długi. Zdążył tylko coś jęknąć z podłogi kiedy wampir przygniótł go butem niczym robaka.
Powrót do góry Go down
Samuru

Samuru


Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyNie Paź 25, 2020 12:00 am

Nie musiał udawać pana. On był ich panem - przynajmniej według Samuru. Jego podkłady władczości okazały się zbyt wielkie, żeby cokolwiek mogło je przebić. Ten typ tak ma! Dlatego nie mógł łatwo zbagatelizować słów siostry.
- Uważaj, bo królewska mość przestanie być taki litościwy i pokaże ci, jak Hitler kochał żydów.
Skończył stanowczym tonem, wpatrując się chłodno w buzię siorki. Zapewne i tak jej nie uciszy; było to awykonalne.
- Ach, Samael, nie spinaj się tak. Przecież nie bronię ci spuścić mu manta. Byleby nic nie wyciekło, no wiesz. Dobre imię i tak dalej. Szkoda byłoby je stracić.
Skomentował krótko irytację Asmodeya, która mimo wszystko miała sens. Podlotek powinien oberwać w czachę za to, co narobił.
Plan Hery był całkiem przyjemny: Samael z Zivą jako przykładni uczniowie, obdarowujący się miłością szkolną, on wraz z siostrą jako prowadzący apel. A Chunky... Tak, on idealnie trzymałby flagę. Szkoda tylko, ze jego mina nie wyrażała takiej samej zgody, co Samuru.
- HEJ! Nie chce trzymać flagi! Chcę też mówić! Umiem się wypowiadać!
Wyraził swoje oburzenie, stanąwszy bliżej Hery. Nie podobało się mu, że kuzynka w taki sposób go traktowała. Z politowaniem.
- Jasne, Chunky. I co powiesz? Że ostatnio oberwałeś uwagą za pobicie pierwszaka bo w jego kanapce był ser bez szynki? A druga, że nakrzyczałeś na nauczyciela i groziłeś "Wydaniem go mamie" za to, że wstawił ci poprzednią uwagę?
Samuru uniósł brew, nie patrząc nawet na kuzyna. Blondyn wycofał się z widoczną złością, ale nie chciał dyskutować.
Porzygać się... Samur parsknął śmiechem, lecz nie wypowiedział się już. I tak wszyscy wiedzą, że nie doszłoby nawet do najmniejszego buziaka.
Ohyda.
- Jasne, Samael. Zaczną wiwatować również po tym, gdy nic nie powiesz. Wystarczy, że będziesz stać przy naszym boku.
Zaplanowane. Apel się odbędzie, lecz pierw przygotowania.
Ale nim do tego dojdzie...
Gra w bilard poszła w długą. Kichnięcie zepsuło grę, a Chunky zamiast się opanować, wyleciał na młodzika z wielką piłą. Gdyby nie szybka reakcja Hery, zapewne poleciałaby głowa. A nikt trupa tutaj nie chciał.
Wściekły Benjamin, wyrwał się Herze. Stanął tak, aby pokazać że jest większy i nie może nic zdziałać.
- CO POWIEDZIAŁAŚ? TĘPAKU? Przegięłaś!
Nie oszczędzał na sile głosu. Na Samaela również łypnął wzrokiem, warcząc na niego. Od kiedy zrobili się tacy... bezkrwawi?
- Samuru, słyszałeś jak mnie nazwała! Jak się do mnie odnoszą?! ONI! NASZA BANDA!
Zwrócił się do kuzyna, a ten nie podnosząc wzroku, odezwał się:
- Co miałem usłyszeć, TĘPAKU? Że mają rację? Ogarnij się i przypomnij sobie to, co było tutaj powiedziane. N i e  z a  b i j a m y. Mam ci wyjaśnić definicję obu słów?
Zgromił kuzyna na co zareagował oburzeniem. Wrócił na swoją ścianę, wyraźnie obrażony. Skrzyżował ręce na klacie, nie patrząc jak Sam maltretuje porwanego. Już nie chciał go bić.
- Jeszcze gorzko tego pożałujesz, śmietnikowa królewno.
Burknie do Hery, bo przecież do Samura i Samaela nie miał odwagi. Zresztą, to była jej wina. W końcu mama powiedziała, że damy, które brzydko mówią, nie są godne szacunku.
Co do brudnego Liama... Chłopak wiedział, że jest na przegranej pozycji. Czekał go srogi wpierdol, tyle.
- Błagam, miej litość. Usunę każde zdjęcie. Tylko mnie nie bijcie. Będę z wami pracować. Dla was! Tylko mnie oszczędźcie!
Łkał, wijąc się pod butem Samaela. Pierwszaki nie mają łatwo; w innych szkołach odmierzają korytarze zapałkami, a w innych są bici i porównywani do dziur stołu bilardowego. Biedak popatrzył też w kierunku reszty gangu Wpierdolu. Nikt się nie palił, żeby cokolwiek powiedzieć. Jak widać młody Dracula miał otwartą furtkę do zabawy.
Powrót do góry Go down
Hera

Hera

https://family-friendly.forumotion.com/t22-hera#28

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyNie Paź 25, 2020 1:09 am

Hera nie wtrącała się w to, który z chłopaków spuści Ziutkowi wpierdol. Niech Sam mści się za Zivę, a Chun zaspokoi swój codzienny głód agresji. Ona i Samur zwykle lubili stać z boku i patrzeć… ewentualnie paplać o władzy.
Jezu, nie do mnie z takimi tekstami. Podobno mamy żydówkę w szkole, idź jej poopowiadaj o piecach czy coś. – Oczywiście, że musiała odpowiedzieć. Tak jak brat, zawsze chciała mieć ostatnie słowo.
Spiorunowała wzrokiem Sama, gdy wspomniał ich radosne, miłosne chwile. No kurwa, nie przy Samurze z takimi tekstami. Chun pewnie i tak nie zrozumiał, ale drugi Kurosz może potem to wykorzystać!
To były raczej krzyki, a nie gadanie – odparła. – Nie wiem, czy powinieneś wrzeszczeć na apelu do wszystkich uczniów, aby klękali ci przed kroczem – wrednie się uśmiechnęła, puszczając mu nawet oczko.
Ciekawe, czy Ziva miała podobne doświadczenia?
Zresztą, dobra, chuj, czemu Hera o tym w ogóle myśli?!
Ja pieprzę, Chun, okej, wygrałeś, napiszemy ci przemowę i ją wyrecytujesz, stoi? – poddała się, gdy Ziemniak zaczął protestować.
Niech ma. Będzie trzymał flagę i recytował fragmenty konstytucji.
Chociaż po tym, co właśnie odwalił, Hera wcale nie była przekonana do dawania mu JAKIEJKOLWIEK roli w apelu. Udało jej się zainterweniować i powstrzymać go od zabicia Liama.
Tylko że TĘPAK nadal się rzucał!
Całe szczęście, że Sam i Samur mieli więcej oleju w głowie i stanęli po stronie Hery.
Śmietnikowa królewno.
Nie zesraj się – warknęła tylko do niego, ale nie kontynuowała tematu fotela. Siedzenie było ZAJEBISTE I WYCZYSZCZONE, więc niech zamkną mordy.
Po paru sekundach, gdy Ziemniak się uspokoił, nabrała refleksji. Dobra, obrażony Benjamin stawał się niebezpieczny. Zresztą kłótnie w obrębie gangu wcale nie były dobre – już nieraz się przekonali, że słabo na tym wychodzili.
Nie miała co prawda zamiaru przepraszać, ale stanęła bliżej kuzyna z rękami założonymi na klatce piersiowej.
No już, nie strzelaj fochów. Znajdę ci dzisiaj jakąś uczennicę z toną kanapek, dobra? A potem skombinuję jakiegoś idiotę, którym będziesz mógł pokopać jak piłką. Paru uczniów mnie ostatnio wkurzyło, bo nie płacą odpowiednio wysokiego haraczu, więc należy im się kara.
Uda jej się udobruchać Pyrę? Oby poszedł po rozum do głowy i też skumał, że wojna z przyjaciółmi może mu wyjść na gorsze. Przecież nawet jego mamusia nie zmusi takiego Samura do przeproszenia Chuna.
Te, a swoją drogą, masz jakieś plany dla nas na dzisiaj? Bo chciałabym pozbierać więcej hajsu od młodych – zwróciła się jeszcze do Samura.
Skoro był królem, to niech rządzi!
Ziutek tymczasem kajał się u nóg Sama, który mógł zrobić z nim, co tylko chciał (poza zabijaniem, rzecz jasna!). Biedak błagał o litość i zaczął nawet komplementować Smoka, próbując wpłynąć na jego ego. Nie chciał kończyć jako worek treningowy. Opowiadał, jak to go nie podziwia i że wykonałby każde jego polecenie… a w międzyczasie Sam dostał od Zivy kolejnego esemesa.
A raczej ememesa.
Oprócz krótkiej wiadomości (Ok, mam klucz do pokoju nauczycielskiego. Możemy się tam zamknąć, jak już wszyscy wyjdą.) otrzymał też fotkę robioną przednią kamerką.
Na zdjęciu był dekolt Zivy z zalotnie rozpiętą koszulą. Cienki materiał opinał jej piersi, a smukłe palce dodatkowo go rozchylały, ukazując więcej bladej skóry. W tle było widać innych uczniów, skupionych na nauce. Najwyraźniej Zivie nudziło się na lekcji, bo i tak o ekonomii wiedziała więcej niż nauczyciel, więc wzięła się za robienie seksi fotek.
Powrót do góry Go down
Samael

Samael

https://family-friendly.forumotion.com/t66-samael#230

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyPon Paź 26, 2020 10:37 pm

Jak jego takie typy niemiłosiernie wkurwiały... Najpierw jeden z drugim cwaniakuje, robi komuś zdjęcia z partyzanta i cholera wie co z nimi potem robi, buja się z zawszonymi Anarchistami i robi dla nich za szpicla... A potem kiedy przychodzi mu zmierzyć się z konsekwencjami swoich czynów zaczyna się lament. Zero kurwa dyscypliny i odpowiedzialności. Gardził takimi chyba jeszcze bardziej niż wrogim gangiem. Oni przynajmniej byli szczerzy w swoim zjebaniu i kiedy trzeba potrafili się bić o swoje przekonania. A ten tu? Patrzcie go... Czołga się jak paskudna glizda z zapłakaną gębą i chyba w dodatki zeszczał się ze strachu w spodnie. Obrzydliwe.
- Zamknij już ryj bo mi się niedobrze robi. - warknął Asmodey krzywiąc się z obrzydzeniem. Już mu uszy puchły od wysłuchiwania peanów pochwalnych na temat swój i swojej grupy oraz zapewnień o bezwzględnym oddaniu i posłuszeństwie.
- Zamknij pysk, powiedziałem! - ryknął gdy pomimo pierwszego upomnienia Ziutek nadal trajkotał jak katarynka. Glan wylądował na jego głowie, przyciskając ją do betonu. Wreszcie się zamknął... Łkał tylko cicho i płacząc czekał na to co będzie dalej. A to co? Wibracje? Skoro reszta i tak wykłócała się o pierdoły a frajer leżał spacyfikowany, Smok skorzystał z okazji by zerknąć na wyświetlacz. Zamrugał kilkukrotnie widząc seksi fotkę jaką został znienacka uraczony. Skłamałby jeśli powiedziałby, że mu się nie podobało... Ziva wiedziała co zrobić by do czasu ich spotkania Sam był wyjątkowo stęskniony. Wystukał odpowiedź. (Ok widzimy się tam. Dokładnie je sobie obejrzę. I nie tylko. Masz dzisiaj jakieś ładne majteczki? ;>)
Zarechotał sam do siebie z zadowolenia i wtedy przypomniał sobie co właściwie robi i gdzie jest. Potrząsnął głową strząsając zbereźne myśli. Nie mógł pozwolić żeby krew z mózgu całkiem odpłynęła mu do fiuta zanim nie skończą tego co zaczęli.
- Chunk, zostaw ich chodź mi pomóż. Zabawimy się chwilę. Mam pewien pomysł. - zawołał grubaska bo słyszał, że po wymianie zdań jaka zaszła między pozostałymi Kuroszami, wielkolud był niepocieszony. Był trochę ociężały i czasem mu srogo coś odpierdoliło ale Samael go całkiem lubił. Po co miał się chłop denerwować na królewnę i króla skoro mógł się razem z nim zabawić kosztem tego robala, którego trzymał właśnie pod butem.
- A Ty sie nie ruszaj gnoju. - zagroził Ziutkowi i zszedł z niego aby wygrzebać z pobliskich kartonów jakiś stary sznurek czy kawałek kabla. Gdy znalazł coś odpowiednio długiego powrócił do ofiary i zaczął boleśnie krępować jej nogi w kostkach.
Jeśli grubciu do niego dołączy chętnie wyłoży mu swój plan na to jak dojebać temu małemu padalcowi.
- Wsadzimy mu jeszcze coś w mordę żeby nie wrzeszczał, najlepiej starą skarpetę. - zaśmiał się na głos ze swojego pomysłu.
- No kopnij go sobie, widzę, że chcesz. - klepnie Chunka w ramię. O ile gruby raczy w ogóle przyjść. Jeśli nie, cała zabawa będzie tylko Asmodeya.
Powrót do góry Go down
Samuru

Samuru


Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyCzw Paź 29, 2020 8:18 pm

Żydówka w szkole?
Samur jakoś specjalnie nie zareagował, aczkolwiek wiedział doskonale o kogo chodzi. Z całą pewnością nie raz spotka na swojej drogą owianą nieciekawą sławą Manuelę Sojkę. Dziewczyna poza pochodzeniem i wyznaniem, nie wyróżniała się niczym specjalnym. Była jedną z tych szarych myszek.
- Nie lepiej pokazać prysznice?
Burknął pod nosem, nie oczekując jednak odpowiedzi. W końcu młody Asmo poruszył dość prywatny temat dotyczący jego samego oraz Hery. Gadzie ślepia powędrowały z Hery na Samaela.
- Nie wiem jakie poezję recytujecie podczas pieprzenia się, ale to nie jest dobry czas na tego typu rozmowy.
Skomentował Samur, nie owijając w bawełnę. Mimo wszystko wampir nie chciał słuchać co robią podczas chędożenia się, niemniej Hera ma absolutną rację co do brata; gdy tylko nadarzy się okazja, on to wykorzysta.
Co do Chunkiego... WIEDZIAŁ O CO CHODZI!
Tylko trochę z tropu zbił go Samuru - odniesienie do poezji.
- Ale co ma jedno do drugiego?
Spytał po krótkiej chwili namysłu. Samur spojrzał jedynie na niego z politowaniem, nie tłumacząc. Przeinaczy po swojemu i naskarży matce, a Samur nie miał ochoty kłócić się z ciotką.
Natomiast co do propozycji Hery, blondyn prychnął z pogardą. Za kogo ona go uważała?
- NIE! Napiszę ją SAMODZIELNIE! Nie będziecie mi nic przygotowywać!
Nie ma odpuść. Większy Kurosz ewidentnie nie chciał iść na ugodę, a gdy Hera coś doda, to ją zignoruje. Ot co. Samur póki co się nie wtrącał, w końcu gdy postanowi, że Ben nie wystąpi... to tak się właśnie stanie.
Niestety kolejna sytuacja wydawała się nieciekawa w momencie, kiedy blondyn odpalił piłę łańcuchową.
Nie mogli zabić tego marnego niedojdy, mimo wielkich chęci, nie mogli tego dokonać.
Dlatego też skarcony Chunky obraził się. Samuru nie zareagował specjalnie kiedy Hera postanowiła przejąć pałeczkę w udobruchaniu Benjamina.
Jak widać i ona nie chciała słuchać wielogodzinnej nagany od Elvki.
Chunky z góry spojrzał na kuzynkę, przewiercając ją spojrzeniem. Cóż, nie ma co ukrywać, ale Kuroszka wyciągnęła dobre karty przetargowe.
- Niech ci będzie, lecz nie myśl sobie, że tak szybko zapomnę.
Wygrali. Chunky nie powie nic, ba, nawet nieco się rozluźnił Brawa dla Hery.
No i oczywiście pozostał Samael, który jako JEDYNY szanował Benjamina. Otwarcie zaproponował gnojenie leżącego Staszka.
Czy zamierzał odpuścić?
Skądże!
Ochoczo podszedł do Samaela, stanąwszy tuż przy biedaku; ten aż nie mógł głową poruszyć, wszak nie miał odwagi. Wpadł w szpony czubków.
- Stara skarpeta? Proponowałbym wybić mu wszystkie zęby: z bólu nie miałby siły wyć!
Syknął w dziką satysfakcją. Jak widać Kuroszowi sprawiało radość zadawanie bólu; nic nowego.
Poleciał pierwszy kopniak: prosto w bok. Gnojek zawył z bólu. Drugi w to samo miejsce. Może nawet pękną mu żebra?
Samur jednak nie skupił się na katowaniu pojmanego, bardziej zainteresował się pytaniem siorki. Przejechał dłonią po gładkiej brodzie.
- Żadnych. Jeśli chcesz, mogę udać się po haracze z tobą. Już dawno nie straszyłem hołoty.
Krótka propozycja, a gadzie ślepia utkwiły się na buźce Śmieciowej królewny.
- Hej, chłopaki. Co chcecie mu zrobić?
Jednak trzeba było zabić ciekawość.
Powrót do góry Go down
Hera

Hera

https://family-friendly.forumotion.com/t22-hera#28

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptySob Paź 31, 2020 11:03 pm

Ziva dość szybko odpisała Samowi. Niestety, tym razem bez zdjęcia:
Lubisz koronkę? Bo mam na sobie tak ładne, że aż szkoda je niszczyć, więc nawet się nie waż ich zdzierać jak ostatnio!
Podesłała też kilka emotek, aby Smok wiedział, że tylko się droczy, a następnie dała mu już spokój. Skoro się umówili, mogła skupić się na lekcjach. Była w końcu pilną uczennicą, jak na córkę premiera przystało.

Tymczasem Hera tak pilna i grzeczna nie była i lekcje spędzała w otoczeniu czterech facetów. Szkoda tylko, że dwaj należeli do rodziny, jeden był jej eks, a ostatni to szkoda, kurwa, strzępić ryja.
Przejebane jest życie singielki.
A chuj mnie obchodzi, co ty tam z nią chcesz robić pod prysznicem – odburknęła Samurowi.
Zagryzła mocno zęby, gdy zaczął jej ubliżać. Dobra, kuźwa, pośmiane już?
I jeszcze do rozmowy włączała się Tęga Ziemniaczana Głowa – Kuroszka aż musiała walnąć głośnego facepalma.
Tylko spokojnie…
A, jebać – warknęła pod nosem.
Co ona się będzie przejmować. Wkurw piękności szkodzi, czy jakoś tak.
Ale jebać się jednak nie dało (***** ***), bo Ben odpalił swoją moc. Całe szczęście, że udało się go ogarnąć. Hera nawet wyciągnęła rękę na znak zgody, aby kuzynek w końcu przestał biadolić.
Dobra, dobra, to namyśl się, kogo dokładnie chcesz, a go do ciebie dzisiaj wyślę – machnęła ręką, przystając obok Samura.
Nie brała udziału w katowaniu Ziutka, więc jedynie przyglądała się całej scenie. Krzyki i płacz biedaka nie robiły na niej żadnego wrażenia. Póki jego życie nie było zagrożone, nie interweniowała. Był wampirem, więc raczej wyjdzie z tego cało, bez trwałego uszczerbku na zdrowiu – wszelkie rany dość szybko się zagoją.
Chun i Sam mieli więc swoją zabawę, a Hera skupiła się na rozmowie z braciszkiem.
Tak, pomyślałam, że skoro anarchiści ostatnio się tak uaktywnili, my też powinniśmy coś pokazać. Zazwyczaj na terenie szkoły działamy osobno – dawno już przy nikim nie pokazaliśmy się jako piekielne rodzeństwo. Pora nastraszyć tych jebanych lewaków, żeby zrozumieli, że ich wolność może wyjść na złe pozostałym uczniom.
Oparła się tyłkiem o stół, wysyłając jeszcze ostatnie esemesy. I już – oddelegowała wszystkie zadania na apel. Gang mógł się martwić wyłącznie swoimi zajebistymi przemowami.
Może dzisiaj warto wziąć na celownik kogoś jednego, ale ważniejszego? Tak aby nasze ostrzeżenie lepiej wybrzmiało? – zastanowiła się głośno.
Powrót do góry Go down
Samael

Samael

https://family-friendly.forumotion.com/t66-samael#230

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptySob Lis 07, 2020 6:10 pm

Zabawie i radosnym chichotom nie było końca gdy Samael i Benjamin znęcali się nad tarzającym się po garażowej podłodze Andrzejem. Powoli przestawał już nawet błagać o litość bo gębę miał niemal bez przerwy zajętą jęczeniem z bólu. Coś mu na pewno popękało a może nawet złamało. Będzie musiał sobie trochę odpocząć zanim dojdzie do siebie po spotkaniu z Gangiem Wpierdolu. No oczywiście po tym jak już skończą się z nim zabawiać.
- Zaufaj mi, Ben. - Asmodey po wesołej przekopce powrócił do kwestii skarpety.
- Nie musi być Twoja. Znajdziemy najbardziej zasyfionego menela pod sklepem i od niego sobie pożyczymy. - wyszczerzył się do grubego, jednocześnie depcząc glanem po dłoni nieszczęsnego Liama. Samael aż zaśmiał się na głos już widząc oczami wyobraźni jak realizują jego pomysł. Po wcześniejszym wkurwie miał zamiar odbić sobie za te wszystkie nerwy. Chciał zacząć dzień czymś pozytywnym a gówniarz mu w tym pomoże czy mu się to podobało czy nie. Zakaszlał właśnie wypluwając stróżkę krwi zmieszanej ze śliną. Drobiazg.
- Wrzucimy go tam gdzie miejsce takich śmieci jak on. - wzruszył ramionami odpowiadając Samurowi, jednocześnie krępując jeszcze nogi Andrzeja jakimś kablem.
- Zakneblujemy go i wrzucimy do tego jebiącego śmietnika za monopolowym na rogu. Poleży tam sobie aż do rana jak znajdą go śmieciarze. - zarechotał. Gdy skończył z kablem zarzucił ofierze na głowę worek, który wcześniej został mu zdjęty. Ostatni raz upewnił się, ze wszystko zrobione było jak należy i przyklasnął w dłonie z niecierpliwości.
- To jak? Pomożesz mi czy mam to sam załatwić? - zwrócił się ponownie do Chunka. Gruby jako mięsień powinien zająć się przeniesieniem gnojka za monopol a Sam w tym czasie ogarnia żulową onucę.
Powrót do góry Go down
Samuru

Samuru


Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyNie Lis 15, 2020 4:31 pm

Niestety. Hera nie mogła liczyć na ckliwe flirty w obecnym gronie, acz więzami krwi raczej nie powinna się przejmować. W końcu w rodzinie Kuroszy od zawsze dochodziło do powiązań większych niż tylko rodzinne. Hera o tym zapomniała?
Tak czy inaczej zeszli z tematu. Obecnie w głowie Hery i Samuru było rozpoczęcie zabawy w Apel, a później rozmyślanie nad tematem włóczenia się po szkole i przekazywaniu w znany brutalny sposób "Kto rządzi w budzie". Samuru za wszelką cenę chciał zdobyć rządy w szkole i zaprezentować swój genialny program dla wszystkich. Liczył iż reszta zdrowo go popierała.
Obydwoje przyglądali się też jak Samael wraz z Chunkiem gnębią pojmanego Franka. Biedak będzie mieć przez najbliższy okres czasu kłopoty ze snem.
Ach te koszmary.
- Tak, to nie głupi pomysł. Utrzemy nosa naszemu braciakowi - niech nie myśli, że może bezkarnie panoszyć się po budzie. Zresztą, warto też trochę się rozerwać.
Wzruszył ramionami, dając znać siostrze, że jest gotowy iść nawet teraz. Nie miał żadnych specjalnych planów.
Kogoś ważnego? Samuru zastanowił się przez chwilę.
- Masz jakiś pomysł? Chyba, że chodzi ci o jakiegoś frajera z kadry nauczycielskiej?
Chociaż brzmiało jak żart, Samur mówił śmiertelnie poważnie. Przy okazji dowiedział się co też chłopcy wymyślili. Chunky wyglądał w końcu, że dobrze się bawi w towarzystwie młodego Asmodeya.
- Nooo dobrze. Chociaż bardziej jestem za tym, żeby bardziej obić mu ryj. Wkurwia mnie!
Bąknął pod nosem blondyn. Skoro nie przystanął na jego pomysł z wybiciem zębów, tylko skarpetą. Westchnął nieco zawiedziony, ale i tak przystąpił do planu Wyrzucenia śmieci. Sięgnął po pobitego uczniaka i przerzucił go sobie przez ramię niczym nic nie ważący worek po ziemniakach.
- Spoko, tylko zróbcie to tak, żeby wszyscy myśleli, że to anarchiści. Okay?
Rzucił Samur, patrząc głownie na pobitego dzieciaka. Ten pisnął parę razy skinąwszy głową. Natomiast Benjamin skierował się w stronę wyjścia... Skoro mieli zapewnić transport gnojkowi...
- Ile razy mam jeszcze przenosić to truchło? Przez to robię się bardziej podatny na pragnienie kanapek. HERA! Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz.
Warknął w stronę kuzynki. Oby nie zapomniała, bo jeśli będzie inaczej, blondyn z całą pewnością na niej sobie użyje.
- Zaczniemy może od jakiś pierwszaków?
Zaproponował Samur, gdy tylko nieco się uspokoi - chodzi o lamenty porwanego chłopaka. Jakoś mu typek przeszkadzał.
Powrót do góry Go down
Hera

Hera

https://family-friendly.forumotion.com/t22-hera#28

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyNie Lis 15, 2020 8:04 pm

Jednym uchem słuchała planu Sama na pozbycie się Ziutka, a drugim Samura, z którym wspólnie zastanawiała się nad dalszym działaniem. Jej eks oraz ziemniaczany kuzyn poradzą sobie sami – skoro chcieli zbliżać się do śmietnika, droga wolna. Hera w takich sytuacjach wyręczała się pierwszakami, vide jej królewski fotel, echem.
W kadrze nauczycielskiej mamy samych frajerów, więc musielibyśmy przywalić każdemu – burknęła, nie do końca czając, czy Samur się nabijał, czy mówił na serio. On naprawdę byłby zdolny przywalić dyrektorowi.
Odprowadziła wzrokiem Samaela i Chuna niosącego na barkach biednego Liama. Przewróciła oczami na słowa kuzynka.
Tak, tak, przyślę do ciebie jakąś dziewuszkę z kanapkami. Yohime czy jak jej tam – burknęła mu na pożegnanie, przypominając sobie o pierwszoklasistce, która zwykle miała ze całkiem niezłe jedzenie.
Skoro Chun i Sam poszli w stronę śmietnika, ona i Samuru opuścili melinę, uprzednio dobrze ją zamykając.
Czas na polowanie na pierwszaków, jak to postanowił jej brat.

Zt. Hera i Samur. Sam i Chun mogą się dołączyć i iść w inne miejsce albo założyć, że śmietnik jest przy melinie.
Powrót do góry Go down
Samael

Samael

https://family-friendly.forumotion.com/t66-samael#230

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyCzw Lis 19, 2020 3:21 pm

//Nie chce mi sie zakładać nowego tematu na 2-3 posty więc piszemy tutaj.//

Skoro plan na to jak spędzić pierwsze godziny lekcyjne został już ustalony, nie pozostało nic innego jak tylko wdrożyć go w życie. Niech Samur i Hera przejdą się po szkole i zaznaczą swoją obecność bo to, że wszyscy byli na wagarach nie znaczyło, że uczniaki mogły odetchnąć a Anarchiści się bujać. Może przy okazji skołują jakąś kasę i kanapki. Co prawda Asmodey nie narzekał na wysokość swojego kieszonkowego, jednak zawsze lepiej wydawać cudze niż swoje pieniądze, nie?
- Dobra, jakby coś ciekawego się działo to dzwońcie. - rzucił jeszcze w kierunku rodzeństwa Kuroszów po czym skinął Benowi i ruszyli na małą przechadzkę. Ziutek przewieszony blondynowi przez ramię wyglądał jak bezwładny wór ziemniaków. Nie śmiał się odezwać czy choćby poruszyć. Zdążył się już przekonać, że każda prośba o litość spotyka się z brutalną odpowiedzią. Nie chciał zostać pobity jeszcze bardziej więc w milczeniu akceptował wszystko co z nim robili.
- Zanieś go za monopolowy, ja w tym czasie zgarnę jakiegoś żula sprzed wejścia. Tylko go kurwa nie zabij jak mnie chwilę nie będzie, dobra? - Smok zwrócił się do towarzysza dość pogodnym tonem. Widać było gołym okiem, że ta zabawa sprawia mu dużo sadystycznej przyjemności.
Rozdzielili się tuż przy sklepie znanym z tego, że był ulubioną miejscówką okolicznego menelstwa. Znalezienie jakiegoś jebiącego żula, który zostanie honorowym dawcą skarpety nie było trudne, ciężej było takiego przekonać by udał się wraz z nim za sklep. Lumpy mają to do siebie, że boją się obskoczyć wpierdol od małolatów a zdarza się to regularnie bo policję niewiele obchodzą tego typu zajścia. Kto się przejmie pobitym pijusem czy bezdomnym?
Całe pięć minut i dokładnie pięć dolców kosztowało szlachetnego wynajęcie delikwenta i przekonanie go by poszedł z nim do śmietnika.
- Szkoda, że to tylko jebiący śmietnik. Przydałby się teraz taki zasyfiony wychodek jak w tej wiosce koło Babci, pamiętasz? - Asmodey zarechotał w kierunku Bena, przywołując wspomnienie wakacji sprzed wielu lat, które musieli spędzić razem na wsi. Tuż za nim przyczłapał totalnie pijany, śmierdzący na odległość bezdomny, bełkoczący coś pod nosem.
- No, do roboty, panie Stasiu. - ponaglił pijaczka szlachetny a ten niezgrabnie zaczął zdejmować but i w końcu dziurawą i brudną skarpetę. W tym czasie Ziutkowi zdjęty został worek z głowy,
Powrót do góry Go down
Panicz Chunky

Panicz Chunky


Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyNie Lis 29, 2020 12:09 pm

Hera wraz z Samuru udali się w swoją stronę, więc zajęcie się Tymonem spadło na barki Samaela oraz Chunkiego, z czego ten drugi nie był aż za bardzo zadowolony, wszak chciał jeszcze bardziej obić buźkę porwanego.
Ale no cóż, wrzucenie do śmietnika okazało się też dobrą opcją. Lepsze to, niż nic.
Porwany chłopak nie odzywał się przez całą drogę, chlipał tylko pod nosem, nie mając pojęcia czego tak naprawdę ma się spodziewać. Mógł jedynie przysłuchiwać się rozmowę między dwoma wampirami.
Benjamin burknął coś pod nosem, kiedy Smok zwrócił się do niego, o zaniechanie do zabicia.
- Przecież wiem co mam robić!
Wyraźnie oburzony tym, że ktoś zwraca mu uwagę! Wie, że ma nie tłuc Szymkiem o kubły na śmieci, ani też nie ciąć go piłą. Chociaż nie ma co ukrywać - korciło go strasznie.
Tak czy siak udał się we wskazane miejsce, zrzucając z siebie ciało chłopaczka. Ten od razu się skulił, drżąc na ciele. Chunky przyglądał się biedakowi bez żadnych wyrzutów, właściwie nie uczynił nic, do momentu powrotu Asmodeya.
I oczywiście nie przybył sam, tylko ze śmierdzącym, wynajętym towarzyszem. Blondyn aż się głupio uśmiechnął pod nosem. Jak widać ludzie z pod śmietnika od zawsze go bawili... Bieda, smród i ubóstwo - to było coś, czego Kurosz nigdy nie zaznał i raczej nie zazna.
- O cholera! Tak! Tego nie da się zapomnieć. Aż dziwne, bo Staruszka stała przy kasie, a koło domu trzymała coś tak obleśnego.
Zarechotał na wspomnienie. Może w domu u Babci na początku się bili, ale później... powstała nić porozumienia. Wszak rozpieszczony rozpieszczonego zrozumie najlepiej.
Z obrzydzeniem wpatrywał się w menela, zajmującego się dziurawą skarpetą. Stan skóry i stopy świadczył o tym, że z mydłem do czynienia to on już dawno nie miał.
- Ależ on śmierdzi.
Skomentował głośno. Menel raczej się tym nie przejął, w końcu w jego brudnej kieszeni spoczywał czysty banknot pięciodolarowy. Dlatego też dzielnie pozbywał się jednej skarpety, wręczając ją Samaelowi.
- No, proszę kierownika, o to skarpeta!
Uśmiechnął się, prezentując swoje wszystkie dwa zęby.
- Hej, brudasie! Masz wsadzić go do gęby tego śmiecia!
Oburzony blondyn zachowaniem biedaka, rzucił mu pod nogi Staszkiem. Chłopak z przerażeniem wpatrywał się w żula.
- Hej, Sam, a może ich obu wrzucimy do śmietnika? Ale pierw żul może... Oberwać! I tak nikt go nie będzie szukać.
Wyraził głośni swój genialny pomysł. Aż go ręce świerzbiły, żeby komuś przyłożyć. Menel spojrzał ze strachem na wyrośniętego blondyna.
Przecież tego w umowie nie było.
Powrót do góry Go down
Samael

Samael

https://family-friendly.forumotion.com/t66-samael#230

Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) EmptyCzw Gru 17, 2020 4:45 pm

Jest coś magicznego w wakacjach za dzieciaka. Kiedy jest się wysyłanym przez rodziców, oczywiście wbrew swojej woli, w jakiejś miejsce, gdzie nie ma się najmniejszej ochoty być. Początki takich przygód zwykle nie należą do najprzyjemniejszych, uczucie porzucenia i zostawienia samemu sobie w zupełnie obcym miejscu zaprzątają młody umysł. Zwłaszcza rozpieszczony. Bycie pozbawionym wygód oraz statusu, który pozwala na pomiatanie innymi budziło gniew i rozgoryczenie. A potem, gdy dzieciak przyzwyczai się do nowego miejsca i warunków, zaczyna się rozluźniać i broić. Zwłaszcza gdy do towarzystwa jest jakiś inny dzieciak będący w podobnej sytuacji. To właśnie przytrafiło się kiedyś Samaelowi i Benowi, kiedy ich starzy postanowili wysłać ich na wakacje do Babci. Choć z początku darli koty i się nie znosili to w końcu złapali nić porozumienia i zaczęli nawet razem broić ku bólowi głowy kochanej Babuszki. Aż się łezka w oku kręci na wspomnienie tego beztroskiego lata gdy dokuczali wieśniakom, bili inne dzieci i wracali do domu na kolację cali umorusani. Ach, cudowne lata dzieciństwa.
- Nie jestem pewien czy to było jej czy sąsiada. - Asmodey wyraźnie próbował sobie przypomnieć ten, zupełnie nieistotny, wydawałoby się, detal dotyczący starego wychodka na wsi. Podrapał się po brodzie ale nic mu nie zaświtało. Z resztą, kto by się przejmował do kogo należy jakiś stary kibel na zadupiu. Ważne, że był obrzydliwy i przydałby się teraz aby wrzucić weń ich nowego kolegę.
- O to chodzi, Ben. Im bardziej cuchnie tym bardziej nasz przyjaciel się ucieszy. - zarechotał wrednie. Nie patrzył na to jak menel zdejmuje but a potem zasyfiałą skarpetę. Próbował również nie oddychać nosem gdyż ten smród mógłby powalić kogoś o tak wrażliwym powonieniu jak jego. Czuły nos to zaiste błogosławieństwo i przekleństwo zarazem.
Pan Stasiu najebany jak ruski czołgista zamrugał zaropiałymi oczami na słowa dużego blondyna. Chyba nie dotarło do niego do końca czy mówił on poważnie czy gówniarze robią sobie z niego jaja. Bąknął coś pod nosem, charknął i splunął ohydnym glutem na ziemię.
- Dobra... aaale za to będzie druga piątka, co? Mistrzuniu? - zabełkotał w kierunku Smoka a ten skrzywił się i zmarszczył nos kiedy ten zbliżył się zionąc tanim winem i po prostu śmierdząc sobą.
- Słyszałeś pan mojego przyjaciela? Pakuj skarpetę do ryja temu frajerowi.
Chwilę jeszcze bełkocząc, bezdomny nachylił się nad nieszczęsnym Oskarkiem i bezceremonialnie wpakował mu brudny kawał szmaty, który nazywał skarpetką, do rozdziawionych ust. Andrzejowi aż poszły łzy z oczu i zajęczał żałośnie na co pomysłodawca tej zabawy bezlitośnie się zaśmiał. Tymczasem blondyn wyszedł z propozycją aby sklepać jeszcze pana Staszka i zapakować go do fajansa jako sąsiada. Cóż, szlachetny nie miał nic przeciwko. Taki margines w ogóle ledwo zauważał chyba, że tak jak dzisiaj, miał w tym jakiś interes.
- Czemu nie? Śmieci powinny być w końcu w śmietniku, nie? - wyszczerzył się wesoło do swego kompana po czym posłał soczystego kopniaka zaskoczonemu takim obrotem spraw panu Stasiowi. Ten jak szmaciana lalka uderzył o ścianę i grawitacja wzięła nad nim górę ściągając jego przepite ciało na chodnik. Tuż obok ich pierwszej ofiary.
- Stasiu i tak nie będzie pamiętał co go spotkało... - zaśmiał się i nachylił aby odebrać z menelskiej kieszeni swoje pięć dolców.
- A tak przynajmniej dotrzyma towarzystwa temu... jak mu tam było. - spojrzał z góry na zakneblowanego i zapłakanego licealistę.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Melina gangu (mały garaż) Empty
PisanieTemat: Re: Melina gangu (mały garaż)   Melina gangu (mały garaż) Empty

Powrót do góry Go down
 
Melina gangu (mały garaż)
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Melina gangu (duży garaż)

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
FamilyFriendly :: Opuszczone garaże za szkołą-
Skocz do: