FamilyFriendly
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Tylko dla zaprzyjaźnionych.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Jisai

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Jisai

Jisai


Jisai Empty
PisanieTemat: Jisai   Jisai EmptyNie Maj 24, 2020 7:59 pm

Imię i Nazwisko: Jisai Sanguinoso - przybrany syn Ivano Sanguinoso zwanego Hiro.
Wiek: Wizualnie 20. Stare wcielenie miało około trzystu lat. W nowym wcieleniu jest od paru dni.
Zawód: Dostarczyciel ludzi do lochów rodu Kuroiashita aka Selekcjoner Trupów.
Wykształcenie: Wyższe.

Wygląd:
Jako wampir mierzy sto dziewięćdziesiąt centymetrów. Waga waha się między siedemdziesiąt pięć a osiemdziesiąt kilogramów. Nie szczędzi na wysiłku fizycznym, stąd mocno zarysowana mięśniami sylwetka. Charakteryzują go czarne rogi zwinięte nieco spiralnie wokół osi głównej, blada cera pokryta szorstką łuską w kolorze takim jak przeciętny wampir oraz zielone gadzie ślepia. Uszy kończą się do szpica. Jego dotąd błękitne włosy zalał smolisty odcień. Włosy są normalnej długości, z luźną grzywką. Często między nogami wije się smoczy ogon pokryty czarną łuską. Ubiera się w stonowane kolory, czasami w zielonkawych odcieniach. Raczej cechuje go schludność.
Jisai to smok karłowaty, nie mniej należy do osobników latających, dlatego rozpiętość skrzydeł wynosi zaledwie siedem metrów. Maksymalny wzrost wynosi też siedem metrów. Ma dwie pary kończyn zakończone pazurami w czarnym kolorze. Skrzydła pokryte są błoną w kolorze zielonym, tak jak i jego podbrzusze. Jest na tyle silny, by przenieść samochód lub do trzech osób na grzbiecie. Ziele zielonym ogniem.

Charakter:
Nie taki zły smok, jakiego go malują. Ma o dziwo wiele wspólnego z osobą, z którą dzielił jedno ciało. Być może właśnie dlatego, że egzystowali obok siebie bardzo długo, także i nowy Jisai miewa duszę samotnika. Nie jest jakimś odludkiem, ale ze względu na - jakby nie spojrzeć - morderstwo ważnego pracownika zamku, który był kluczowym dostawcą pożywienia, teraz to on musi sprostać wyzwaniu. Samodzielnie, bez wsparcia innych prócz ojca. Nie jest również wylewny, bywa za to dość chaotyczny i impulsywny. Większość jednak wymaga od niego precyzji, elastyczności i wielkiego oddania rodzinie. Ah, to takie trudne, kiedy aż chce się polatać w bezchmurną noc! Zna się na medycynie (znów spadek po starym wcieleniu), dlatego każdy posiłek jest przebadany i nietrujący.
Kiedy linieje, jest najbardziej agresywny i najlepiej zejść mu wtedy z oczu.

Rodzina:
Ivano Sanguinoso - przybrany ojciec.

Krew:
Czysta B.

Moce:
- Przemiana w smoka
Przemiana dokonuje się błyskawicznie, jak po rzuceniu szybkiego zaklęcia. Ciało wampira otacza siarczysty dym podobny do prochu strzelniczego i z ów kłębki dymu wyłania się mityczny gad. Tylko w tej postaci potrafi ziać ogniem i latać. Oczywiście nie zawaha się użyć szponów i skrzydeł, by dopiec wrogowi.
Ze względu na to, że nie jest w pełni smokiem, może dokonać transformacji pełnej tylko na określony czas. Im mniej kończyn ulegnie deformacji na gadzią, tym dłużej utrzymuje smocze właściwości, lecz są mniej skuteczne.
Pełna przemiana - czas używania: do 4 postów, odpoczynek 5 postów.
Niepełna przemiana - czas używania: do 6 postów, odpoczynek 5 postów.

- Telekineza
Moc polega na zmianie położenia osób lub przedmiotów nie większych od samochodu. Za pomocą siły woli i bystrego wzroku jest w stanie obezwładnić ofiarę.
Czas działania - 3 posty, odpoczynek - 4 posty.

- Smocza łuska
Jest ona ściśle powiązana z naturą Odmieńca. Twarda niczym stal, mimo podobnej barwy skóry co wampirza. Tymczasowo daje ona połowiczną odporność na fizyczne ciosy, odporność na ogień, lecz źle znosi nawilżenie. Uwaga: nie chroni przed mocami opartymi na psychice.
Czas działania - 3 posty, odpoczynek - 3 posty.

Pozostałe ważne informacje:
- Dawniej był pasożytem na ciele wampira, z którego wykradł wspomnienia, doświadczenie, ale i pewne cechy charakteru.
- Uwielbia latać.
- Sprawny fizycznie.
- Ponieważ wszyscy lubili poprzedniego Jisaia, ma problem ze znalezieniem lokalnego współpracownika. Filip stał się jego wrogiem.
- Można go często spotkać na szczycie wieży zamku Kuroiashitów.
- Lubi rozmawiać z krukami.
- Zażywa kąpiele w lawie lub magmie czynnego wulkanu. A jak nie ma w pobliżu - tarza się w piasku.

Słabości:
- Jako smok nie może mieć kontaktu z wodą. Źle wpływa nie tylko na ogniste wnętrze bestii, ale i na psychikę. Jego gatunek ma wstręt do ów cieczy.
- Źle znosi zbyt długie siedzenie w małym pomieszczeniu. Przypomina mu ono o więzieniu w dawnym ciele.
- Nie toleruje słodyczy.
- Nie umie pływać.

Historia:
Pewnego razu do zamku Kuroszy zawitało dziecko skrzywdzone przez los okropnym skaleczeniem. Miłosierdzie okazał mu wiekowy i szanowany Szlachetny zwany Ivano. Uratował od okrutnej śmierci, gdy wampirzątko miało parę dni i kwiliło z bólu w beczce pełnej gwoździ. Troskliwy przybrany ojciec zrobił wszystko, aby nie tylko ocalić niewinne stworzenie, lecz przygotować do nowej roli. Do służenia dla zamku. Jisai, bo tak nazywało się ów dziecko, rósł pod okiem opiekuna, ale wraz z nim uciążliwy problem. Kręgosłup, który rozszczepił się od pleców i zdawało się mieć własne życie, uprzykrzał normalne funkcjonowanie wampira. Już od najmłodszych lat musiał nauczyć się żyć z przekleństwem, Hiro starał się wpoić krwiopijcy swoją wyjątkowość i znalazł dla niego idealny dom. Wilgotne lochy stały się całym oczkiem w głowie Błękitnowłosego. Dysponował więźniami najlepiej w całej historii Kuroiashity, nikomu nigdy nie brakowało świeżej krwi czy mięsa. Osobiście polował na ludzi, gdy panowała deszczowa lub dżdżysta aura. W tym poukładanym, przekalkulowanym świecie nastawionym na dobro rodu brakowało tylko jednego.
Akceptacji samego siebie.
Nigdy nie mógł pogodzić się ze swoim kalectwem, i choć starał się nie uzewnętrzniać tego bólu psychicznego - unikał jak się dało wszelkich towarzyskich przyjęć, bankietów, zjazdów rodzinnych. Mało kto w ogóle wiedział o istnieniu Jisaia. Nawet Ivano niejednokrotnie zwoływał syna do siebie tylko po to, aby postarał się nawiązać znajomości z dalekimi krewnymi rodu. Takie sytuacje najbardziej krępowały matematyczny umysł skryty w introwertycznym wampirze, który zaraz uciekał od rozmów i od innych. Zdarzył się jednak cud. Poznał zupełnie przypadkowo kobietę, Dziedziczkę Zamku. Hera. Oh, to dopiero była kobieta! Najpiękniejsza istota, jaką widział, a przebierał w setkach tysięcy ludzi i trochę wampirów. Nie dość, że piękna, to miała charakter i temperament pasujący do rodu, jaki reprezentowała. Jako jedna z niewielu osób poznała oblicze skolopendry i to na własnej skórze, ale i opiekuńczą stronę Jisaia. Mimo wszystko nie zdradził swojej późniejszej pacjentce prawdy, że nie był tylko sługą, gdyż był święcie przekonany, iż nie była zainteresowana Odmieńcem. Mogła z nim figlować na żarty, ale im dłużej przebywał u jej boku, tym czuł do siebie coraz większe obrzydzenie. Jak on, pół wampir pół robak, mógł nawet myśleć o zetknięciu swoich warg z jej usteczkami.
Musiał działać.
Był w takim obłędzie, że próbował dosłownie wszystkiego, aby uzyskać nigdy niedoświadczone piękno ciała. Przeszczepy, leki, dziwne magie, tortury, upuszczanie i transfuzja krwi. Skolopendra miała się dobrze i nie zamierzała opuścić ciała Jisaia. Z czasem niestety same ukruszone kości nie wystarczały, coraz częściej tracił kontakt z rzeczywistością nie próbując nawet oswoić owada. Zawsze, kiedy udawało mu się odzyskać ludzkie oblicze, przeszukiwał kolejne księgi mając nadzieję, że trafi na właściwy trop. Nie zapominał o obowiązkach, lecz przestał widywać się z Herą, a część zadań powierzył swojemu zaufanemu słudze Filipowi. Nie przychodził na wezwania ojca, zupełnie głuchy na prośby o opamiętaniu się. Wreszcie, po wielotygodniowych, bezsennych nocach z rzędu odnalazł wskazówkę, która mogła przynieść kres jego katorgom.
Nie informując nikogo wybrał się w podróż do Azji. Ściślej na pustynię tybetańską pod szczytem największych gór świata. Dzierżąc w ręku zapiski i nawigację GPS przemierzał kilometry, aby wreszcie dotrzeć do dziewiczego zakątku. Zabrawszy ze sobą najważniejsze przedmioty ruszył do jaskini nieopodal. Wąska, ciemna i wilgotna - o ironio dzięki przemianie w skolopendrę dostał się do rdzenia zawalonej i niedostępnej jamy. Jedyna sucha jak pieprz komora wśród wszędobylskiej wilgoci nie zastanawiała wampira, liczył się tylko cel. Grota była pełna skarbów otoczone mnóstwem starych malowideł i innych kosztowności. Nie wybrał się tutaj jednak po złoto, lecz po jeden obiekt. Złote Jajo wysadzone mnóstwem diamentów już niebawem znalazło się w długich szponach wampira. W księgach napisano, że ten obiekt ma magiczne właściwości i może wyleczyć z każdego krytycznego przypadku. Nie było jednak wspomniane, aby życzenie wypowiedzieć wewnątrz groty, a nie zabierając je ze świątyni. Nie tylko to - zabrał je ze sobą aż do samego Nocnego Miasta. Do swoich lochów. Do swojego pokoiku. To tam jego życie miało dobiegnąć końca, a zarazem zacząć się na nowo.
Położył obie ręce po bokach artefaktu, zamknął oczy, wypowiedział trzy słowa w nieznanym języku jako inskrypcji rozpoczynającej rytuał, a potem wyrzekł cicho słowa:
- Chcę być piękny i zdrowy. Dla siebie i dla niej.
Początkowo poczuł, jak od jaja przez ręce do ciała napływały ciepłe i przyjemne prądy, aż do kręgosłupa. Nie mniej ku jego zdziwieniu nagle wszystko odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Przeraźliwy krzyk wydarł się z gardła wampira, którego kręgosłup zdeformował się w zastraszającym tempie wraz z odnóżami. Były jednak inne niż dotychczas. Nie było ich kilkanaście par, a tylko dwie. Grube, pokryte łuskami i pazurami kończyny rozcięły plecy na pół. Zaraz wyłoniły się także skrzydła i ogon, zupełnie masakrując ciało wampira od środka. Wreszcie na końcu pokazał się smoczy pysk z długimi czarnymi rogami, która oblepiona kawałkami mięsa i krwi przeistoczyła Jisaia w pył. Dotychczasowy pasożyt dzięki zaklęciu wypowiedzianemu przeciwko odkrywcy zyskał nie tylko na sile, ale i na samodzielności. Jednym dmuchnięciem z nozdrzy podgrzał nieprzyjemnie wilgotne pomieszczenie do w miarę optymalnej temperatury. Niestety nie cieszył się długo wolnością, zaraz zbiegli się współpracownicy dawnego wampira i próbowali obezwładnić smoka. Ten w obronie własnej odganiał ich albo machnięciem ogona albo trzepnięciem skrzydłem czy małym podsmoleniem tyłka. Dopiero interwencja samego Ivano sprawiła, że mityczny stwór przestał okazywać agresję, bo... stracił przytomność.
W laboratorium Hiro, do którego został zabrany i w którym był również przebadany, Szlachetny uzyskał pewność, iż genotyp jego przybranego syna pokrywa się ze stworem. Nie wydawał się być tak zaskoczony, albo to tylko pozory. W każdym razie Odmieniec pod czujnym okiem Naukowca przeistoczył się w wampira, aby oszczędzał siły. Nowy Jisai musiał z kolei zmierzyć się nie tylko ze starymi wspomnieniami i doświadczeniami, lecz z obowiązkami i ujarzmieniem swojego nowego oblicza.
Powrót do góry Go down
 
Jisai
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
FamilyFriendly :: Karta Postaci - Gracze-
Skocz do: