FamilyFriendly
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Tylko dla zaprzyjaźnionych.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Jakiś pokoik

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Hera

Hera

https://family-friendly.forumotion.com/t22-hera#28

Jakiś pokoik Empty
PisanieTemat: Jakiś pokoik   Jakiś pokoik EmptySro Gru 23, 2020 9:37 pm

Ustytuowany niemal w podziemiach, tuż pod parterem. Przerobiony na mały ołtarzyk. Niech Nagato sam postanowi, co jest w środku. Peace.
Powrót do góry Go down
Hera

Hera

https://family-friendly.forumotion.com/t22-hera#28

Jakiś pokoik Empty
PisanieTemat: Re: Jakiś pokoik   Jakiś pokoik EmptySro Gru 23, 2020 9:38 pm

Hera miała do zlecenia superważną misję. Trzeba złapać i ukarać gnojka, który zagrażał jej rodzinie! A przynajmniej ona sądziła, że to istotne. Gdy bowiem opowiedziała o tym Hirowi, niezbyt przejął się pomocą dla najwspanialszego rodu wampirzego na świecie. Aby jednak nie rozdrażnić Kuroszki, odesłał ją do jednego z hycli, którego Hera dotąd nie znała.
No, ale trudno. Z pewnością ten sługa będzie dla niej chętnie pracował, kiedy się tylko dowie, że Hera ma zlecenie na kogoś, kto jest wrogiem wampirów, prawda?
Skierowała się więc do małego pokoiku, w którym podobno Nagato – bo tak miał na imię – lubił przesiadywać. Jakiś pseudoołtarzyk czy coś. Chuj wie, Herę to nie obchodziło.
Niech się hycel cieszy, że w ogóle łaskawie zapukała, zanim weszła. Nie czekała jednak na żadne pozwolenie.
Nagato, tak? – zagaiła od razu, rozglądając się wokół. – Mam dla ciebie ważną misję, słońce – przeszła do sedna, sadzając swoją królewską pupę na najładniejszym fotelu/krześle/stole, które było w pokoju.
Byleby po prostu usiąść na czymś czystym.
Powrót do góry Go down
Nagato

Nagato

https://family-friendly.forumotion.com/t83-nagato#293

Jakiś pokoik Empty
PisanieTemat: Re: Jakiś pokoik   Jakiś pokoik EmptySro Gru 23, 2020 10:25 pm

Ostatnimi czasy życie go nie oszczędzało. Przede wszystkim był to okres zimowy w dodatku wyjątkowo obfitujący w śnieg co powodowało, że sporą część dnia zajmowało mu odśnieżanie terenu wokół świątyni, wewnętrznego dziedzińca oraz przylegających dróg. Trzeba było również regularnie pozbywać się sopli oraz odśnieżać dachy bo te pod dużym naporem białego puchu mogły się w końcu zarwać. Nie chcąc też by wydarzył się jakiś nieprzyjemny wypadek musiał ogarniać wszystkie oblodzone schody i progi, na których bardzo łatwo o pośliźnięcie się. Wzrastała też liczba chorych i przeziębionych a zapasów ziół i leków wcale nie przybywało gdyż nie da się zbierać składników o tej porze roku. Jakby tego wszystkiego było mu mało, musiał dziś zastąpić innego Hycla i zająć się za niego papierkową robotą, która nie była trudna lecz wyjątkowo żmudna i czasochłonna. Nie lubił papierologii, uważał, że dużo lepszy użytek ze swoich umiejętności zrobiłby patrolując miasto pilnując porządku i szukając poszukiwanych listem gończym. Zajęłoby mu też to o wiele mniej czasu dzięki czemu mógłby wrócić do siebie i zabrać się za ponowne odśnieżanie gdyż od rana, gdy zajmował się tym po raz ostatni, zdążyło już sporo napadać i wszędzie gromadziły się białe zaspy.
- Yare, yare... - westchnął sam do siebie ocierając czoło rękawem. Koniec, sprawdził ostatni raport, zrobił notatki ze wszystkiego co przejrzał i pozaznaczał niedociągnięcia i braki. Jednego po dzisiejszym dniu spędzonym przy teczkach był pewien - nie zazdrościł Hyclom, którzy pracowali tak na co dzień. Trudno było mu uwierzyć, że ktokolwiek rzeczywiście może lubić taki rodzaj pracy.
Objuczony w sporej wysokości stos teczek, zza którego widać było tylko jego podkrążone oczy, skierował się wolnym krokiem w kierunku archiwum. Chociaż być może lepszym określeniem na to pomieszczenie było "archiwum". To mała kanciapa gdzie trzymano naprawdę stare akta, do których sięgano z rzadka i tylko gdy było to naprawdę niezbędne głównie ze względu na panujący tam bałagan. Dzięki jego dzisiejszym staraniom jednak, być może zawartość schowka będzie nieco bardziej przejrzysta. Zmierzając już korytarzem w kierunku drzwi zobaczył ciemnowłosą dziewczynę, która najpierw zapukała a następnie weszła do składzika. Dziwne ale kim był żeby oceniać zachowanie innych? Z resztą nie ma co wysnuwać pochopnych wniosków, to mogła być zagubiona stażystka. Z kimś rozmawiała, ewidentnie usłyszał swoje imię co nie wywołało u niego żadnego poruszenia.
- Konbanwa. - wszedł do schowka witając się a jego ponure oczy spoczęły na młodej wampirzycy, która siedziała tu na krześle całkiem po ciemku. Zapalił więc światło, utrzymując chwilę ciężar akt jedną ręką. Nie skomentował jednak tego co widział wcześniej ani tego co zastał przed chwilą. Każdy inny uznałby Kuroszkę za co najmniej dziwną żeby odstawiać takie sceny, na beznamiętnej twarzy Nagato nie widać było nawet cienia poruszenia czy konsternacji.
- Przepraszam. - wyminął dziwaczkę jakby nigdy nic i położył niesione teczki na drugim, wolnym krześle. Niespiesznie zaczął wsuwać arkusze w regał zachowując przy tym nie tylko kolejność alfabetyczną ale i segregując je przedziałami czasowymi. Po dłuższej chwili milczenia zerknął przez ramię swoimi wiecznie podkrążonymi oczami na czarnowłosą.
- Szukałaś tu czegoś? - spytał sam nie wiedząc dlaczego bo tak naprawdę nic a nic nie obchodziło go czego szukała tu jakaś stażystka. Po za tym i tak źle sformułował pytanie bo powinien spytać dlaczego wchodzi do ciemnego schowka i gada sama do siebie.
Powrót do góry Go down
Hera

Hera

https://family-friendly.forumotion.com/t22-hera#28

Jakiś pokoik Empty
PisanieTemat: Re: Jakiś pokoik   Jakiś pokoik EmptyPią Gru 25, 2020 8:24 pm

Dobra, Hera się trochę pomyliła i jednak ten dziwny pokój nie okazał się ołtarzykiem, tylko składzikiem na najróżniejsze papiery i dokumenty – ale skąd miała to wiedzieć? Nigdy nie pracowała w Radzie. Słyszała jedynie, że bywają tu różni dziwacy. Była jednak tolerancyjna, więc nikogo nie oceniała!
A ponieważ nikt jej nie powiedział, jak wygląda rzekomy Nagato, to nie mogła wiedzieć o swojej fatalnej pomyłce. W archiwum znajdował się bowiem jakiś pomniejszy hycel: straszna chudzina w okularach. Wampirek był w dodatku niewielkiego wzrostu, co Herę nieco zdezorientowało (taki ktoś miał dla niej zabijać?), ale jak już było wspomniane – Kuroszka nie oceniała. Może po prostu ten cały Nagato ma ukrytą moc?
Zaczęła więc paplać do biedaczyny o swojej misji, na razie nie przejmując się, że jej nie odpowiadał i tylko patrzył na nią zdziwiony. Siedziała na krześle, machała nóżkami i – mając gdzieś ciemność wokół – nawijała dobre pół minuty.
Umilkła dopiero, gdy ktoś trzeci wszedł do pokoju, zapalił światło i się przywitał. Zwęziła oczy i otworzyła buźkę, już szykując się do jakiegoś niemiłego komentarza, ale chudzielec wstał, przywitał się grzecznie z gościem (używając imienia Nagato!)… po czym wyszedł stąd jak gdyby nigdy nic. Herze jedynie skinął niepewnie głową na pożegnanie.
Faktycznie wyglądało to tak, jakby gadała sama do siebie, bo wampirek nie odezwał się do niej ani słowem. W zasadzie do mało kogo mówił cokolwiek, więc Hera mogłaby opowiadać mu o misji przez godzinę, a ten nijak by to skomentował.
Po jego wyjściu siedziała skonsternowana przez dłuższą chwilę. Dopiero gdy ogarnęła, o co chodzi, głośno westchnęła i przewróciła oczami.
A więc to ty jesteś, kurwa, Nagato? – przywitała się wybitnie grzecznie.
Zeskoczyła z krzesła i podeszła do niego. Zmierzyła go wzrokiem. Tak, on faktycznie wyglądał nieco lepiej. Z pewnością miał więcej krzepy niż tamto… coś.
Czegoś? Szukałam ciebie, ale jeśli wolisz nazywać się czymś, to proszę bardzo. – Machnęła ręką. – Słuchaj, słodziutki, mam dla ciebie ważną misję. I to z polecenia samego pana Hira! Musisz dla mnie zabić pewnego gagatka, który terroryzuje mój ród i ośmiela się grozić mojej rodzinie.
Była przekonana, że każdy w Radzie doskonale wie, że Hera należy do Kuroszy i że jest bezpośrednią spadkobierczynią. Nie poświęcała więc czasu, żeby się przedstawić. Przeszła od razu do sedna.
Uśmiechnęła się tajemniczo i pogładziła Nagato po klatce piersiowej. Nie flirtowała z nim, po prostu ekscytowała się na myśl, że będą razem polować na potencjalnego zabójcę Kuroszy.
Musisz go wytropić. Jak tylko to zrobisz, ruszymy na niego razem. To co, możemy zaczynać za chwilę? Ostatnio widziano go w slumsach. Średniego wzrostu blondyn o krępej budowie ciała i…
Zaczęła opowiadać o wyglądzie złoczyńcy, nie bacząc na to, czy Nagato był w ogóle zainteresowany. Przecież to tylko hycel!
Powrót do góry Go down
Nagato

Nagato

https://family-friendly.forumotion.com/t83-nagato#293

Jakiś pokoik Empty
PisanieTemat: Re: Jakiś pokoik   Jakiś pokoik EmptyPią Gru 25, 2020 9:50 pm

Sytuacja, której był świadkiem udowodniła mu raz jeszcze, że nigdy nie warto wyciągać pochopnych wniosków. Gdyby to była sytuacja podczas walki mógłby za to drogo zapłacić. Swoim zdrowiem lub co gorsza powodzeniem misji. Nie mógł pozwolić sobie na takie odruchy tak więc z pokora przyjął ofiarowaną mu przez życie lekcję i postanowił pracować nad sobą jeszcze ciężej niż dotychczas. Ostatnimi czasy coraz częściej zdarzają mu się zbyt ludzkie odruchy takie jak współczucie, potrzeba interakcji, zniechęcenie oraz właśnie zbyt szybkie wyciąganie wniosków. Choć skarcił się w myślach za pospieszny osąd, nie było widać po nim absolutnie niczego. Typowa ponura mina i beznamiętne spojrzenie, aktualnie utkwione w świeżo upieczonym Hyclu, który giął się przed nim w ukłonie. Nagato westchnął minimalnie. Chyba nigdy nie przywyknie do tego jak traktowała go część współpracowników, zwłaszcza młodszych stażem, ale nie tylko. Nie uważał by był na tyle ważny czy wyjątkowy by traktować go z taką estymą podziwem... Czy lękiem bo zdarzyły się już przypadki gdy budził, nieuzasadniony swoim skromnym zdaniem, strach. Robił tylko to co należało do jego obowiązków i dawał z siebie tyle ile tylko był w stanie. Przecież każdy powinien robić dokładnie to samo zamiast dziwić się skuteczności tego konkretnego Hycla.
- Nie ma potrzeby być wulgarnym. - można by rzec, że skarcił młodą kuroszównę gdyby nie to iż w jego beznamiętnym głosie nie wybrzmiała nawet nuta niezadowolenia czy oburzenia jej słownictwem. Brzmiało to bardziej jak suche stwierdzenie faktu. Na kolejną uwagę dziewczyny nie raczył nawet zwrócić większej uwagi, będąc skupionym na odkładaniu teczek z aktami z przeróżnych spraw z przeszłości. Ona mówiła, on wsuwał akta w odpowiednie pod względem alfabetu i okresu półki. Jeśli ktoś go nie znał z łatwością wziąłby to za bezczelne ignorowanie rozmówcy. Tymczasem on po prostu miał swoje priorytety a w tej chwili sumienne wykonanie powierzonego mu zadania było dlań ważniejsze niż rozmowa z jakąś pannicą.
- Kim jesteś? - przerwał jej w połowie zdania gdy tylko usłyszał magiczne słowa, że ma dla niego jakąś misję. Skoro przyszła tutaj żeby zlecić coś Hyclom musiałaby albo należeć do Rady albo być na posyłki dla jakiegoś z członków zarządu. Ani jedno ani drugie nie robiło na nim żadnego wrażenia. Jeżeli cokolwiek chcieli zdziałać w terenie musiał najpierw otrzymać odpowiednie rozkazy i dokumentację, listy gończe, akty oskarżenia, rysopisy i tak dalej. Nie można po prostu tu przyjść i żądać czegokolwiek ot tak.
Wyprostował się, gdyż do tej pory albo kucał albo się pochylał nad niższymi półkami regału i gdy obrócił się aby sięgnąć po kolejną tekę ona już tam była. Dotknęła jego klatki piersiowej na co zareagował tak jak można się było tego spodziewać czyli w ogóle. Patrzył na nią swoimi zimnymi, podkrążonymi oczami a na ponurej twarzy nie drgnął mu nawet mięsień. To jakby dotykała ściany.
- Nie. - odpowiedział krótko i zwięźle. Dziewczyna najwyraźniej pomyliła go ze zbirem do wynajęcia, którego można nasłać na wybraną ofiarę. Nie obchodziły go ani rody ani tego typu praca. Powinien się właściwie poczuć obrażony taką ofertą czy też raczej rozkazem ale na szczęście jego pokłady cierpliwości były niemal niewyczerpane.
-Musiało Ci się coś pomylić. - dodał po czym jakby nigdy nic wrócił do poprzedniego zajęcia i zaczął układać papiery.
Powrót do góry Go down
Hera

Hera

https://family-friendly.forumotion.com/t22-hera#28

Jakiś pokoik Empty
PisanieTemat: Re: Jakiś pokoik   Jakiś pokoik EmptyPon Gru 28, 2020 5:14 pm

Zachwyt, podziw, lęk czy cokolwiek – Hera miała w nosie, jak inni traktowali Nagato. Potrzebowała jedynie jego hyclowskich umiejętności. Sama nie wytropi tego blondwłosego gagatka, a nawet jeśliby się jej to udało, to potrzebowała wsparcia w walce. Najbliżsi członkowie rodziny się do tego nie kwapili, a tych dalszych nie pytała. W końcu była dziedziczką Kuroszy: powinna sama umieć znaleźć rozwiązania problemów, jakie nawiedzały jej ród.
Puściła mimo uszu uwagę hycla na temat wulgarności. Tak często słyszała uwagi o swoim przeklinaniu, że już się uodporniła. O chuj im wszystkim chodzi?
O wiele bardziej zirytowało ją kolejne pytanie Nagato.
Kim jesteś?
Że co? Serio?!
Nie widać po niej?!
Wzięła głęboki wdech, aby się uspokoić. Nienawidziła, gdy jakiś pomiot nie dostrzegał jej Kuroszowych cech.
Zrobiła krok w tył, prezentując całą swoją sylwetkę: idealną figurę, cudną twarzyczkę, porcelanową skórę, gęste, czarne włosy… oraz żmijowate spojrzenie, które wyrażało czystą chęć wpierdolu.
Popatrzyła znacząco na hycla, wskazując dłońmi swoje ciało. Jeśli po paru sekundach nadal nie zgadł, warknęła:
Dziedziczka rodu Kuroiashitów. Mogę zostać głową tej wielkiej rodziny. Nadal ci to nic nie mówi?
Imienia nie podała. Niech chociaż pod tym kątem hycel się wykaże. Zresztą chyba powinien umieć zdobywać informacje, prawda?
Hej, hej, hej! Halo! Jakie nie?! Co to niby ma znaczyć?! NIE MOŻESZ mi odmówić! Twój szef, Hiro, mnie do ciebie odesłał! Masz PRZYJĄĆ moje zadanie! – zdenerwowała się na odmowę.
Całe szczęście, że zrobiła się agresywna tylko w słowach. Stanęła co prawda bliżej Nagato, ale nie miała zamiaru się na niego rzucać. Wlepiła w niego surowe spojrzenie i wzięła się pod boki.
Nic mi się nie pomyliło, kochany. Nagato Hidetora, tak? Opiekun jakiegoś tam ołtarzyka leśnego? – dopytała, przypominając sobie słowa Hira. – Przewodniczący powiedział, że w ciągu najbliższych dni nie masz żadnych zleceń w terenie, więc możesz zająć się moją sprawą. Jeśli nie, to pozostaje ci grzebanie w tych… – rozejrzała się po archiwum – … papierach. To chyba nie jest zbyt ciekawe, co nie? Nie wolisz złapać złola na ulicy?
Jeśli trzymał w ręku jakiś papier, książkę czy cokolwiek, to stanęła na palcach i to schwyciła. Wepchała się pomiędzy Nagato i regał, aby hycel skupił na niej całą swoją uwagę.
Ten kutas to Irlandczyk – nie odpuszczała. – Wampir krwi B. Podobno przyjechał do nas nielegalnie, chociaż to mam akurat gdzieś. Działa z czyjegoś polecenia i poluje na mój ród. Zaatakował już TRZECH członków! Rozumiesz to?! Ciotka Kana omal przez niego nie umarła – wyszeptała złowieszczo, mrużąc oczy. Przysunęła się nieco, nie przestając świdrować jego beznamiętnej twarzy. – A wspomniałam już, że podawał się za japońskiego hycla, mimo że nie miał do czynienia z tutejszą Radą?...
Czy tak było? W sumie Hera nie wiedziała. Zmyśliła. Z pewnością ten gnojek ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem. Kuroszka postanowiła więc nieco podkolorować historię i opowiedzieć o jego udawanym członkostwie.
Powrót do góry Go down
Nagato

Nagato

https://family-friendly.forumotion.com/t83-nagato#293

Jakiś pokoik Empty
PisanieTemat: Re: Jakiś pokoik   Jakiś pokoik EmptyWto Gru 29, 2020 2:28 pm

Życie naprawdę go nie oszczędzało ostatnimi czasy rzucając mu pod nogi coraz to większe utrapienia. Najpierw sroga zima, potem papierkowa robota na Golgocie a teraz jakaś rozpieszczona pannica, której wydawało się, że na skinienie palca powinna dostać wszystko czego sobie zażyczy. Jej problem polegał na tym, że trafiła na Nagato a nie jakiegoś innego Hycla bo być może wtedy faktycznie ktoś zacząłby jej nadskakiwać. Tymczasem on jakby nigdy nic patrzył beznamiętnie jak dziewczyna pozuje i dokonuje samoprezentacji nic sobie z tego nie robiąc.
- Możesz być nawet perską księżniczką. Niewiele mnie to nie obchodzi. - odrzekł zgodnie z prawdą. Nazwisko Kuroiashita znał wyłącznie przez Przewodniczącego oraz fakt, że co jakiś czas ktoś je noszący pojawiał się na listach gończych. Oprócz tego nie interesowało go kompletnie co to za ród, czym się zajmuje i kto tam rządzi. Polityka i wampirze rody obchodziły go w zerowym stopniu.
- Nie mogę? Właśnie to zrobiłem. - ciemna brew Hycla nieznacznie uniosła się ku górze. Patrząc na to odnosiło się wrażenie, że wyrażenie jakiejkolwiek emocji na tej wiecznie ponurej twarzy spowoduje jej pęknięcie i rozpadnięcie się na tysiące małych kawałeczków. Pokręcił głową i próbując zignorować głośną i natarczywą małolatę powrócił do segregowania teczek a zostało mu ich jeszcze trochę. Nie chciał marnować czasu na męczące dyskusje z pretensjonalną nieznajomą bo miał naprawdę wiele do roboty i wolałby nie zamarudzić.
Mimo uszu puścił uwagi odnośnie jakiś leśnych ołtarzyków, tego co mówił Hiro i tego, że podobno nie miał nic lepszego do roboty. Nie oczekiwał, że ktokolwiek poświęci chwilę żeby zrozumieć to czym się na co dzień zajmuje oraz ile wysiłku kosztuje go łączenie tego z pracą jako Hycel. Dlaczego kogokolwiek miałoby obchodzić to co robi? I oczywiście, że wolałby być teraz zupełnie gdzie indziej ale decyzja o tym co będzie dzisiaj robił w pracy nie należała do niego a tym bardziej do rozpieszczonej Kuroszki.
Tymczasem smarkula stanęła między nim a regałem wyraźnie domagając się uwagi. Skierował więc na nią swe podkrążone oczyska i westchnął. Brawo, udało jej się go doprowadzić do AŻ takiej irytacji!
- Złóż doniesienie w odpowiednim biurze. Jeśli je przyjmą i wystawią za nim list gończy, ktoś się tym zajmie. - cierpliwie niczym głaz znosił jej naprzykrzanie się. Nauczony też latami doświadczeń profesjonalnie zignorował nieistotne rzeczy z potoku słów, które opuszczały jej usta a wyłuskał tylko to co było w istocie warte uwagi.
- A teraz wybacz, chciałbym to skończyć i wrócić do pracy. - ruchem błyskawicznym niczym atak przyczajonego węża odebrał z jej rąk teczkę, którą przed chwilą mu zabrała. Był szybki. Wampirze oko miało problem z dostrzeżeniem jakiegokolwiek ruchu a dla człowieka byłoby to zupełnie nie do zarejestrowania. Spojrzał na nią wymownie, oczekując aż przesunie się i przestanie blokować mu dostęp do regału na akta.
Powrót do góry Go down
Hera

Hera

https://family-friendly.forumotion.com/t22-hera#28

Jakiś pokoik Empty
PisanieTemat: Re: Jakiś pokoik   Jakiś pokoik EmptyPią Sty 01, 2021 9:13 pm

Nagato coraz bardziej ją irytował i zaczynała powątpiewać w to, czy Hiro podjął dobrą decyzję, przydzielając go do tego zadania – bo Hera uważała, że hycel już oficjalnie powinien się nim zająć, mimo że Przewodniczący zasugerował jedynie rozmowę z tym wampirem.
Zresztą jak Nagato mógł odrzucać jej ofertę? Przecież proponowała mu wyjście w teren i intrygujące polowanie! Hycle zwykle to uwielbiali – wątpiła, aby któryś z nich wolał ślęczeć w siedzibie nad nudnymi papierzyskami. Byli szkoleni do tropienia i zabijania, a nie do wypełniania druczków.
Nie odpuszczała. Nie widziała jej się kolejna wycieczka do Hira, który tym razem mógłby już nie polecić jej żadnego swojego podwładnego. Co jeśli Nagato był jedynym dostępnym hyclem? Serio musiała go przekonywać samodzielnie?
Może jak złoży na niego skargę, to wampir w końcu się ruszy?
Czy ja niewyraźnie mówię? – westchnęła przeciągle. – Kogo obchodzą te wszystkie papierzyska, upiorny biurokrato? Sam Hiro mnie do ciebie odesłał! Powiedział, że ty zajmiesz się moją sprawą! To pilna sytuacja, bo ten sukinkot może w każdej chwili kogoś zabić albo zwiać z miasta. NIE MA CZASU na listy gończe, doniesienia i inne dupne procedury! Mam ci to jeszcze jaśniej wytłumaczyć?
Cóż, poniekąd to prawda, nawet jeśli tylko dla Hery było to tak istotne. Dla samej Rady Irlandczyk może nie wydawał się wielkim zagrożeniem, bo ewidentnie miał porachunki tylko z jednym rodem. Póki nie atakował nikogo innego, nie było problemu – Rada miała mnóstwo innych rzeczy na głowie.
Tylko że Hera naprawdę nie mogła czekać na koniec tych wszystkich procedur. Potrzebowała pomocy tu i teraz.
Warknęła, kiedy w ciągu mgnieniu oka wyrwał jej teczkę. Cholera, był szybki. Teraz ją to wkurzyło, ale ogółem… przecież właśnie na tym jej zależało. Potrzebowała zwinnego hycla.
Skoro jednak tak chciał się bawić – nie mogła pozostać dłużna.
Nie przesunęła się, rzecz jasna. Schwyciła za to półkę, na którą Nagato miał zamiar odłożyć teczkę. Przesunęła po niej dłonią, zamrażając ją całą. Chwilowo nie miał jak pracować.
To ty wybacz, ale potrzebuję cię na zewnątrz, a nie tutaj – syknęła, patrząc na niego niczym psychopata. – W ogóle może zaciekawi cię fakt, że ten skurwysyn próbował stworzyć wampirzą truciznę, którą pierwotnie testował na zwierzętach w lesie. Wiesz, tych dużych, jak niedźwiedzie. Podobno parę biedaków zamknął w jakimś leśnym ołtarzyku – nadal nie ogarniała, że powinna mówić o świątyni – żeby obserwować, jak umierają. Długo i w cierpieniach.
Aż skrzywiła się na samo wspomnienie. To nie była do końca pewna informacja, ale też nie kłamała. Ciotka została niemal śmiertelnie otruta, a jeden z lekarzy, którzy pracowali dla rodu, znalazł w jej krwi podobną substancję do tej w trupach pechowych saren znalezionych w świątyni. Hera co prawda nie wybrała się, aby zobaczyć te zwierzaki na własne oczy, więc to mogła być półprawda…
Ale próbowała przekonać Nagato na wszystkie sposoby.
Szarpnęła go w zniecierpliwieniu za rękaw.
Co mam, do diaska, zrobić, żebyś łaskawie ominął tę popieprzoną procedurę i po prostu poszedł ze mną złapać tego gnoja?
Proste pytanie i – oby – prosta odpowiedź. Najlepiej też taka, która spodoba się Herze.
Powrót do góry Go down
Nagato

Nagato

https://family-friendly.forumotion.com/t83-nagato#293

Jakiś pokoik Empty
PisanieTemat: Re: Jakiś pokoik   Jakiś pokoik EmptySro Sty 06, 2021 2:43 pm

Jeżeli ktoś miał tutaj prawo by mówić o irytacji to z całą pewnością nie była to rozwydrzona smarkula. Jakby dzień Hycla nie był wystarczająco męczący, teraz jeszcze przytrafiło mu się coś takiego... Z całą pewnością Kuroszka mogłaby sobie pogratulować i być z siebie dumna bo udało jej się wywołać u wampira o cierpliwości skały zniecierpliwienie i irytację. Zdarzało mu się to naprawdę rzadko i długimi latami ćwiczył utrzymywanie wewnętrznej równowagi. Wszystkie godziny spędzone na medytacji i kontroli myśli zostały zmiecione jak suche liście przy pomocy dużej miotły.
Dziewczyna zachowywała się jakby cały świat kręcił się wokół niej a inni musieli tańczyć wedle jej rozkazów. Niestety tym razem trafiła na złą osobę przez co im bardziej naciskała i więcej się domagała z tym większym spotykała się oporem. Hycel nie miał pojęcia co powiedział jej Przewodniczący ale mógł być pewien jednego. Hycel nie będzie wykonywał brudnej roboty dla kogokolwiek, zwłaszcza takich roszczeniowych pannic.
- A ja nie mam czasu na zabawianie rozpuszczonych dziewcząt. - zmroził ją spojrzeniem w odpowiedzi. W innych okolicznościach nigdy nie pozwoliłby sobie na takie słowa, teraz był jednak u skraju wytrzymałości. Zaprawdę była upierdliwa niczym komar brzęczący koło ucha. Gdyby nie zawracała mu głowy już dawno ułożyłby te przeklęte teczki i opuścił Golgotę udając się do innych zajęć. A nie miał ochoty przebywać tutaj ani trochę dłużej niż było to konieczne. Zbyt dużo miał roboty by pozwalać sobie na opóźnienia z tak błahych powodów.
- Nie obchodzi mnie to. - skwitował całą tyradę o truciznach, zwierzętach i leśnych ołtarzykach, cokolwiek to miało znaczyć. Zamrożenie półki z ważnymi aktami, które w ten sposób łatwo mogły ulec zniszczeniu było czymś czego zdecydowanie nie mógł puścić płazem. Aktualnie był odpowiedzialny za to archiwum i jeśli cokolwiek się tu stanie pewnie wina za to spadnie na jego głowę.
Coś błysnęło jaskrawym światłem, metaliczny świst rozszedł się po pomieszczeniu z częstotliwością drażniącą wampirze uszy. Lód jaki okrywał regał naznaczony był pojedynczym cięciem na całej swej długości a cienkie pęknięcia zaczynały szybko rozchodzić się po nim tworząc pajęczynę szczelin. Hycel stał z wyciągniętą kataną. Ostrze, choć czyste pachniało przelaną wampirzą krwią. Błyszczało złowrogo rozsiewając wokół siebie niepokojącą aurę wywołującą jeżenie się włosów na karku. Bez wątpienia była to broń przeznaczona do walki z wampirami, zadająca im potwornie bolesne i trudno gojące się rany oraz negatywnie wpływająca na ich nadprzyrodzone moce. Jak Hycel dobył miecza tak szybko i wykonał cięcie? Dziewczyna mogła jedynie poczuć pęd powietrza tuż obok siebie. Tymczasem lód z trzaskiem rozsypał się po całej podłodze, uwalniając półki ze swego mroźnego uścisku.
- Lepiej jeśli już pójdziesz. - beznamiętne, podkrążone oczy utkwione były w wampirzycy i choć nie było w nich cienia wrogości, agresji czy innych negatywnych emocji, wiadomo było, że żarty bardzo szybko mogły się skończyć. Nie będzie tolerował takiego zachowania w Golgocie. Póki co dał jej tylko ostrzeżenie. Drugiego już nie będzie i nie obchodziło go kim była i kogo znała. Zasady i prawo obowiązują wszystkich więc jeśli nie chciała wrócić do Hira w kajdanach należało szybko zmienić swoje podejście lub wycofać się i zniknąć sprzed oczu Nagato póki jeszcze dawał jej czas.
Powrót do góry Go down
Hera

Hera

https://family-friendly.forumotion.com/t22-hera#28

Jakiś pokoik Empty
PisanieTemat: Re: Jakiś pokoik   Jakiś pokoik EmptySob Sty 09, 2021 8:31 pm

Hera miała to do siebie, że wkurwiała wiele osób i niejeden stoik już stracił przez nią cierpliwość, a ona sama zwykle zdawała się tego nie zauważać. Ot, była narwana, zbyt emocjonalna i gadatliwa, a przede wszystkim – bardzo zapatrzona w siebie. Biedny hycel nie miał więc co liczyć na to, że Kuroszka się ogarnie i zacznie spokojnie gadać.
Zwłaszcza że Hiro naprawdę obiecał jej pomoc – i Hera uważała, że Nagato powinien się podporządkować. Dlaczego miałby bowiem nie słuchać swojego szefa?
Próbowała go przekonać na różne sposoby, w tym odnosząc się do incydentu z otruciem leśnych zwierzaków. Sądziła, że skoro hycel zajmował się świątyniami, to powinien o tym słyszeć – ba, może mógłby się nawet nieco przejąć! Niestety, również te swoje ołtarzyki miał gdzieś. Wyglądało na to, że miała do czynienia z bezdusznym cyborgiem.
Herze coraz mniej zależało na tym, aby Nagato szedł z nią na misję. Nie był w końcu jakimś legendarnym hyclem (a przynajmniej nie według jej wiedzy), żeby miała się przed nim upadlać. Skoro to zwykły pracownik Hira, to i tak poświęciła mu zbyt dużo czasu – i przede wszystkim zbyt dużo swojej dumy.
Normalnie, w Zamku, nie przyjęłaby nawet jednej odmowy. Niech ten idiota się wali.
Jeśli ostrze wywołało na niej jakiekolwiek wrażenie, nie pokazała tego po sobie. Fajnie, że Nagato umiał się sprawnie posługiwać bronią, ale skoro nie był łaskawy słuchać rozkazów, to Hera miała gdzieś jego zdolności. Będzie musiała poprosić Hira o innego hycla – tego już skreśliła.
Kątem oka zerknęła na miecz. Wyglądał na dobrze wykonany. Może nawet był lepszy od tych, którymi posługują się łowcy. Niemniej Hera była na tyle doświadczoną wampirzycą i miała na tyle wysoką krew, że nie poczuła żadnego strachu.
Lód upadł jej do stóp, ale wcale nie odpuściła. Patrząc złowrogo w beznamiętną twarz Nagato, sięgnęła ręką w tył i po prostu zwaliła wszystkie książki i dokumenty z półki na ziemię. Lód już odpuściła, bo nie będzie zużywać więcej mocy na żałosnego hycla. Tracił jej zainteresowanie, więc nie czuła potrzeby wywyższania się.
Miłego sprzątania – burknęła, wymijając go i wychodząc.
Jeśli chciał ją złapać, odskoczyła prosto ku drzwiom. A jeśli i tak nadal próbował, to po prostu przemieniła się w niewielkiego, zwinnego lisa i w mgnieniu oka znikła w przejściu. Potruchtała, rzecz jasna, w stronę gabinetu Przewodniczącego – aby naskarżyć na hycla i aby domagać się zadośćuczynienia. Hiro powinien jej przydzielić kogoś normalnego, kto wykonuje rozkazy.
Nagato mógł sobie zdawać raport z tego zajścia, jeśli sobie życzył. Hera już widziała, jak Przewodniczący karze dziedziczkę Kuroszy za to, że zamroziła i zwaliła parę książek z regału.
Ta, jasne.
Na razie to ona szła zrobić awanturę, aby uświadomić Hirowi, że jego pracownicy są do dupy.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Jakiś pokoik Empty
PisanieTemat: Re: Jakiś pokoik   Jakiś pokoik Empty

Powrót do góry Go down
 
Jakiś pokoik
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
FamilyFriendly :: Golgota-
Skocz do: