FamilyFriendly
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Tylko dla zaprzyjaźnionych.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Sala biesiadna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Sala biesiadna Empty
PisanieTemat: Sala biesiadna   Sala biesiadna EmptyPią Maj 01, 2020 12:54 pm

Ogromna sala, którą cesarz rozkazał urządzić z myślą o wszystkich słynnych, wystawnych, trwających całymi nocami ucztach. Zwykle zaprasza na nie dostojników z całego miasta oraz swoich najbardziej zaufanych doradców, pretorianinów czy szacownych gości, którym pragnie pokazać przepych cesarstwa.

Ucztę zazwyczaj obsługują niewolnicy obojga płci, a całość uświetniają tancerki i tancerze, prostytutki i prostutuci, harfiarze, śpiewacy, poeci oraz najróżniejsi artyści, których akurat zaprosi cesarz.

Na środku sali znajduje miejsce do tańców, zabawy, śpiewów i czego tam dusza zapragnie. Wokół stoją ogromne stoły, podczas uczt suto zastawione potrawami i winem. Przy stołach z kolei znajduje się mnóstwo wygodnych sof, nadających się zarówno do siedzenia, jak i leżenia. W centralnym miejscu oczywiście najświetniejsza sofa dla samego cesarza, za którą na ścianie wisi jego – a jakże – portret.


Ostatnio zmieniony przez Manuela dnia Pią Maj 01, 2020 3:16 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Sala biesiadna Empty
PisanieTemat: Re: Sala biesiadna   Sala biesiadna EmptyPią Maj 01, 2020 2:00 pm

Zarówno Samael, jak i Fergal mogli wypocząć w termach oraz obmyć się po bitwie i wyczerpującej podróży. Donat zadbał o to, aby obaj mężczyźni dostali nowe, czyste togi, wykonane z najlepszych materiałów, a następnie zaprowadził ich na wyczekiwaną ucztę. Fergal, oczywiście, mógł zabrać ze sobą swój miecz – w końcu co to za zabawa bez zabicia kilku niewolników?
W sali czekały już zastawione stoły, tancerki i tancerze, śpiewacy, a także rzymianie bliscy sercu Samaela, którzy zawsze towarzyszyli mu podczas uczty. Kiedy tylko cesarz i legionista pojawili się w drzwiach, wszyscy się skłonili i zaczęli wiwatować. Dopiero gdy Samael posadził swoje szanowne cztery litery, inni ośmielili się zrobić to samo. Zarówno do niego, jak i Fergala natychmiast podbiegła służba i zaczęła ich wachlować. Niewolnicy przystąpili do obsługi gości, podając im trunki i jadło – oczywiście, zaczęto ab ovo!
Cesarz i Fergal jako pierwsi otrzymali najznamienitsze wino. Gdy tylko zmoczyli usta, Donat stanął obok.
Panie, niedługo na uczcie powinien pojawić się twój przyjaciel, Elias. Kazał przekazać, że jest niezwykle rad z twego powrotu i z przyjemnością dołączy do zabawy. – Następnie doradca zniżył głos i dodał tak cicho, że mogli go usłyszeć tylko Samael i Fergal: – W mieście krąży też coraz więcej plotek o tej tajemniczej kobiecie, która rzekomo jest wcieleniem Bellony. Moje źródła wiedzą, gdzie ulokowała się w Rzymie. Jeżeli sobie tego życzysz, każę ją sprowadzić na ucztę, abyś mógł samodzielnie przekonać się o jej zdolnościach.
Skłonił się, a następnie zaklaskał kilka razy, spoglądając na Fergala. Podeszła przed niego ta sama bezczelna służąca, która wcześniej ośmieliła się uśmiechnąć. Obok niej znajdowało się jeszcze dwóch niewolników, wychudzonych i ewidentnie torturowanych, oraz inna niewolnica. Legionista od razu mógł się domyślić, że ta trójka też czymś zawiniła i ich życie było przesądzone.
Fergalu, ci niewolnicy zostali skazani na śmierć – z pewnością będzie więc to dla nich niemały zaszczyt, jeżeli wykonasz wyrok samodzielnie. Masz swój miecz oraz te niewielkie ostrza – położył obok niego na stole komplet pięciu małych sztyletów, którymi mógłby na przykład rzucać z daleka w niewolników – ale gdybyś zażyczył sobie innej broni, jestem do dyspozycji.
Już chciał się wycofać i dać tej dwójce sposobność do prywatnej rozmowy, ale stanął jeszcze przy cesarzu i powiedział:
Jeżeli zapragniesz sprowadzić jakichś niewolników żydowskich, Błażej o to zadba. – A potem nachylił się i szepnął, tak że tylko Samael mógł usłyszeć: – Twa konkubina niedługo zejdzie do sali, panie. Szykuje właśnie swoje szaty, ale nie może się doczekać, aby cię należycie przywitać.
I zaraz po tym wyszedł, aby zająć się kolejnymi sprawami związanymi z ucztą. Samael i Fergal mogli więc delektować się winem, zabijaniem podrzędnych śmieci i oglądaniem tańców. Niedaleko cesarza stanął też wspomniany Błażej, w każdej chwili gotowy przyprowadzić przed oblicze władcy tego, kogo ten sobie tylko zażyczy.
Powrót do góry Go down
Samael

Samael

https://family-friendly.forumotion.com/t66-samael#230

Sala biesiadna Empty
PisanieTemat: Re: Sala biesiadna   Sala biesiadna EmptyPią Maj 01, 2020 9:02 pm

Cesarz często zapominał w jak gorącej wodzie kąpany był jego zaufany oficer. Przez to nie raz dawał się zaskoczyć jego zapałowi do wymierzania kar każdemu kto choćby nie skłonił głowy wystarczająco nisko. Przyjemność jaką sprawiały mu te żarliwe dowody wierności mogła sprawić, że, choć brzmi to nieprawdopodobnie, umyślnie dawał się zaskakiwać dowódcy gwardii raz za razem. Właśnie takich ludzi lubił, takich darzył szacunkiem. Gorliwych, aktywnych, nie wahających się sięgnąć po miecz i głośno wykrzyczeć co im się nie podoba. Pretorianina cenił sto razy bardziej niż przymilających się doradców, którzy byli zakłamani, dwulicowi i wbiliby mu sztylet w plecy przy najbliższej okazji. Wiedział, że jeżeli uczyniłby coś co dotknęło by oficera, powiedziałby mu o tym. Nie jątrzyłby, nie snuł intryg. Być może to zaufanie i sympatia jaką darzył tego człowieka kiedyś obróci się przeciw niemu, wszak najsłynniejsi zdrajcy w historii również początkowo byli bardzo bliscy tym, których potem zdradzali. Jak Brutus, przyjaciel Cezara. Władca Świata nie zaprzątał sobie tym jednak głowy, przynajmniej nie w tej chwili. Był zbyt pochłonięty, najpierw triumfalnym przejazdem przez rozwrzeszczane ulice Rzymu a potem zamieszaniem związanym z powrotem do pałacu. Kiedy była taka potrzeba nieco studził gorliwość swego pretorianina, zawsze jednak z przyjaznym uśmiechem.
- Nie kłopocz się tym, Fergalu. Dzisiaj czas na ucztę i odpoczynek.
Mimo wszystko, ledwo widocznym gestem nakazał pojmanie dziewczyny, na którą oficer wyciągnął miecz. Rozkaz oczywiście spełniono bez wahania i bardzo szybko zniknęła ona im z oczu. Tymczasem udali się do term gdzie odświeżyli się i nabrali siły po długiej podróży.  Rozmawiali niewiele gdyż żal było zakłócać relaksujący moment kiedy obmywani byli przez śliczne niewolnice przywiezione z Galii i Germanii. Wszystkie bladolice, jasnowłose i niebieskookie. Dorodne. Można było nie tylko oddać się rozkoszy kąpieli ale i nacieszyć oczy. Wreszcie jednak czas na ucztę! Odziani w nowe szaty zjawili się zgodnie z protokołem, najpierw Fergal, dopiero trzy kroki za nim ten, na którego cześć wydawano tę ucztę.
Rozsiadł się wygodnie na swojej sofie i wskazał oficerowi miejsce obok siebie. Chciał teraz z nim nieco porozmawiać jednak najpierw musiał zająć się obowiązkami jakie spoczywają na gospodarzu. Zbliżył się Donat, czy jak mu tam było i zaczął zasypywać swego pana informacjami aż ten przymknął nieco oczy, jakby od samego słuchania rozbolała go głowa.
- Ja nie mam przyjaciół, zapamiętaj to sobie. - warknął gdy grubasek nazwał Eliasa jego przyjacielem. Też coś... A na pewno nie mam przyjaciół w gronie sprzedawczyków i szpicli senatu - dodał już w myślach bo nie wypada okazywać wzburzenia tak przy wszystkich tych zgromadzonych gościach.
- Widzisz, Fergalu... Ja, władca naszego wielkiego imperium zostaję poinformowany, że ktoś przybędzie na moją ucztę w moim domu... Zostaję postawiony przed faktem dokonanym. - ignorując na moment tłuściocha zwrócił się do pretorianina dbając o to by wyraźnie nasączyć jadem odpowiednie wyrazy swej wypowiedzi.
- Sprowadź ją natychmiast. Niech objawi nam swoje cuda jeżeli rzeczywiście jest tym za kogo się podaje. - odprawił sługę niedbałym gestem ręki.
Kim był Błażej i dlaczego rodzice skrzywdzili go dając mu tak na imię? Tego nie wiedział lecz tak czy inaczej go przywołał, wcześniej prosząc Fergala by wstrzymał się odrobinę z wymierzaniem kary niepokornej służbie. Kazał sprowadzić kilka żydówek, które mają usługiwać im dziś podczas uczty, w tym tę, która wpadła w oko jego pretorianinowi. Jeśli myślał, że cesarz tego nie zauważył to się mylił! Ten Który Dzierży Ster Świata był obdarzony przez bogów niezwykłą spostrzegawczością i przenikliwością.
Kiedy ubrane w niewolnicze togi żydówki zostały wprowadzone przed ich oblicze uśmiechnął się do towarzysza.
- Teraz możesz ukarać tamtych. Niech to żydowskie nasienie zobaczy co czeka w Rzymie tych, którzy nie znają swojego miejsca. Połączymy przyjemne z pożytecznym. - pomysł mordowania sług w ramach kary na oczach świeżo przywiezionych niewolnic był tak genialny, że cesarz aż zaśmiał się głośno.
- A ta... - wskazał na jedną z żydów (tak, Ciebie Mańka) - Będzie nam dzisiaj usługiwać.
Czekał z niecierpliwością na krwawy pokaz jaki z pewnością zaprezentuje mu Fergal oraz, może nawet bardziej, na jego reakcję kiedy cesarz wyznaczył do usługiwania im podczas uczty akurat tę żydówkę jaka zwróciła wcześniej jego uwagę.
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Sala biesiadna Empty
PisanieTemat: Re: Sala biesiadna   Sala biesiadna EmptySob Maj 02, 2020 1:32 pm

KRÓTKA INFORMACJA DLA WSZYSTKICH
Możecie się już swobodnie pisać w wątku – Mei, Elias, Was wspomnieliśmy w poście i daliśmy znać, że wpadniecie, ale Xin i Kojiro, Wy również dołączajcie, jeśli chcecie! Prośba tylko, abyście opisali, kto Was zaprosił na ucztę itepe. Śmiało wpadajcie. Oczywiście, możecie też stworzyć inne tematy w SPQR i tam pisać, jeśli wolicie.
Przypominam raz jeszcze, że nie jestem MG i że to nie jest event. Z tego powodu gorąca prośba do Was, abyście wykorzystywali wymyślone przez siebie oraz wspominane przeze mnie NPC-ty (Donat i Błażej XD) i żebyśmy wspólnie tworzyli fabułę. Wszyscy mogą dać coś od siebie, nie musicie pytać o pozwolenie, czy możecie zrobić to lub tamto. Ja albo Sam nie będziemy prowadzić postaci za Was.
I jeszcze jedna ważna sprawa: nie robimy tutaj żadnej wielkiej kolejki. Każdy z Was może pisać post wtedy, kiedy chce, nie musi czekać, aż wszyscy inni dodadzą. Jeżeli dwie postacie wejdą w interakcję, to nie muszą przejmować się pozostałymi, mogą pisać x postów między sobą, a reszta będzie ogarniać swoje własne rozmowy niezależnie od nich.
Ściskam serdecznie i zapraszam!


~~~

Nigdy w życiu by nie pomyślała, że czeka ją taki los.
Razem z rodziną żyła spokojnie w Judei, nikomu nie wadząc i wobec nikogo się nie buntując. Nie wiedziała nawet, że jej kraina miała utarczki z Rzymem, które sprowadziły na żydowską ludność tragedię. Gdy pewnego dnia nadeszły uzbrojone legiony, nie było szans ani na ucieczkę, ani na walkę – jej starsi bracia co prawda próbowali bronić rodziny, ale jeden z nich przypłacił za to życiem, a drugi został dotkliwie okaleczony. Najwidoczniej z powodu ich odwagi schwytano całą rodzinę i zakuto w kajdany, aby sprowadzić ich do Rzymu jako niewolników.
Manuela nie wiedziała nic o takim życiu: wychowała się w wolności i szacunku wobec innych, nigdy nie musiała nikomu usługiwać i nawet nie miała pojęcia, jak powinna zwracać się wobec tych wszystkich strasznych żołnierzy rzymskich, ubranych w zakrwawione czarne zbroje i patrzących wrogo na pojmanych żydów.
Kiedy dotarli do Rzymu, tylko na krótko została wepchnięta z rodziną i pozostałymi jeńcami do lochów. Już po parunastu minutach do środka wtargnęli bowiem legioniści i siłą wyszarpali ją na zewnątrz, pomimo lamentów rodziców. Zarówno ojciec, jak i matka oberwali przez to tępą stroną miecza i zwijając się z bólu, mogli już tylko zapłakać za córką.
Żołnierze przez chwilę rozglądali się jeszcze wokół i między sobą wybierali kilka innych młodych kobiet i mężczyzn. Pogonili ich rykiem, mówiąc o jakiejś uczcie, ale tylko do Manueli zwrócili się bezpośrednio:
Cesarz pragnie, abyś usługiwała podczas biesiady. Ruszaj się! Masz się szybko obmyć, nie możesz stanąć przed nim brudna!
I zaraz została zaprowadzona do pobliskich term (oczywiście, nie cesarskich), gdzie wspólnie z pozostałymi żydowskimi niewolnikami musiała raz-dwa zmyć z siebie cały kurz z wielodniowej i męczącej podróży z Judei. Nikt z nich nie rozumiał, co się działo, nie mieli nawet czasu, aby między sobą porozmawiać. Szybko kazano im się bowiem ubrać w niewolnicze szaty i popędzono ich w stronę pałacu. Manuela dostała krótką, białą, cienką togę, dość prostą, bez żadnych złoceń czy innych upiększeń, która więcej odsłaniała niż zakrywała. Z zawstydzeniem próbowała ją naciągnąć bardziej na nagie uda, ale nic to nie dało.
Po drodze wyjaśniono jej tylko, że nie ma prawa przemawiać do nikogo w sali, o ile nikt nie zwróci się do niej bezpośrednio, i że ma wykonywać każdy rozkaz cesarza czy jego gości. Tuż przed wejściem na salę jakiś mężczyzna o dziwnym imieniu Błażej wcisnął jej do rąk dzban z winem – i niemal siłą wepchnął ją do środka. Mało brakowało, a wylałaby zawartość na podłogę, na szczęście w ostatniej chwili uchroniła się przed potknięciem.
Rozejrzała się zdezorientowana i dopiero po chwili podeszła bliżej siedzących gości, wyraźnie onieśmielona przepychem całej uczty. W życiu nie widziała naraz tyle jedzenia, zdobień czy pięknych mebli.
Ze zgrozą też odkryła, że legionista nie kłamał – i że naprawdę miała usługiwać samemu cesarzowi i jego najbliższym towarzyszom.
Gdy sam rzymski władca na nią wskazał (dzięki, Samael), schyliła pokornie głowę i stanęła obok. Nie miała pojęcia, jak dokładnie powinna się zachować, więc na wszelki wypadek zastosowała się do wcześniejszego polecenia i nie odezwała się ani słowem. Bała się też spojrzeć prosto w oczy cesarzowi czy postawnemu mężczyźnie, który obok niego siedział. Tego drugiego pamiętała zresztą z Judei – widziała na własne oczy, jak rozpłatał kilku znajomych jej żydów.
Jeżeli któryś z mężczyzn dał jej znać, w milczeniu dolała mu wina, ale na razie nic więcej nie robiła. Miała nadzieję, że skończy się tylko na jej staniu w pobliżu i napełnianiu pustych kielichów, a potem pozwolą jej wrócić do rodziny – i że nikt nie snuł wobec niej innych planów.


Ostatnio zmieniony przez Manuela dnia Pon Maj 11, 2020 6:24 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Fergal
Admin
Fergal

https://family-friendly.forumotion.com/t30-fergal#62

Sala biesiadna Empty
PisanieTemat: Re: Sala biesiadna   Sala biesiadna EmptyNie Maj 10, 2020 10:11 pm

Ciężko było utrzymać zapał do mordowania, nawet po długich wojaczkach. Dla Fergala wrogowie wciąż nie zostali wystarczająco wybici, a niewolnicy nadal wymagali poskromienia oraz kary. Krwawy oficer tylko czekał na odpowiedni rozkaz, aby rozpocząć kolejną rzeź i pokaz siły ku czci cesarzowi. Niech ta mierna hołota boi się o życie. Niemniej zapał został szybko zgaszony, gdy już Fergal miał dosięgnąć miecza, Samael w porę go powstrzymał.
- Skoro pan tak chce, niech tak się stanie.
Odpowiedział, oddając mały pokłon. Miecz wylądował z powrotem w pochwie, a sam oficer bacznie przyglądał się nieposłusznym, brudnym niewolnikom.
A skoro przyszło im wreszcie ruszyć, po czym usadowić się w sali biesiadnej, Fergal kolejny raz spoczął nieopodal cesarza, chcąc przyglądać się zebranym.
Chichoty, śpiewy, rozmowy.
Wszystko wyglądało zbyt idealnie, olśniewająco, a to wszystko za sprawą cesarza. Niebieskie ślepia oficera spoczęły na licu Władcy, następnie na podwładnego. Nie zamierzał się wtrącać, póki nie otrzyma odpowiedniego rozkazu. Lecz gdy tylko padły pierwsze słowa skierowane ku niemu, ośmielił się odezwać.
- Powiedz tylko słowo, a zakończę jego żywot.
Niczym zaprogramowany. Co poradzić? W końcu od dziecka szkolono go do walki. Nie wspominając o wymierzaniu kar. Stąd też gdy ujrzał przyprowadzonych niewolników, jak i dostarczoną broń, aż mu się wina odechciało. Zacisnął dłoń na kielichu mając ogromną chęć cisnąc nim w jednego ze służących. Niemniej szybko dokończył trunek, aby odstawić naczynie.
Wreszcie.
Wreszcie padły odpowiednie słowa. Fergal wstał z siedziska, wytarł ręką resztki wina z ust i wydobył ostrze.
- Nie potrzebuję małych nożyków do obierania warzyw! Mój miecz łaknie krwi!
Krzyknął, podchodząc przy tym żwawym krokiem. Biedni służący wlepiali swoje przerażone oczy w rosłą sylwetkę żołnierze i nim padł pierwszy krzyk, poleciała głowa. Poturlała się pod nogi oficera, a ten z dumą po nią sięgnął. Uniósł, kierując wykrzywioną twarz w grymasie bólu ku Samaelowi.
- Na cześć naszego cesarza! Niech żyje on i jego potęga! A ja! Jego wierny protegowany! Ochronię jego dumę, władzę i majestat!
Ewidentnie wiedział jak pokazać swój hołd. Rzucił wreszcie głową na bok, po czym przeszedł do dalszego mordowania. Wreszcie każda głowa znalazła się na ziemi, a Fergal nawet nie zamierzał tego sprzątać. Kolejny raz skąpany we krwi i zadowolony ze swoich czynów. Sięgnął po pusty kielich, machnąwszy w stronę Manueli.
Skoro miała im służyć...
Jego pełne pożądania ślepia niemalże rozbierały biedną służkę do naga.
- Dolej mi wina.
Padł krótki rozkaz. Podstawił wino pod dzban, czekając aż służka wykona polecenie. Oczywiście nie mogło być tak łatwi, jeśli Samael niczego sobie nie zażyczył, oficer pociągnie w swoją stronę niewolnice, zmuszając aby usiadła na jego kolanach (w końcu wrócił na swoje miejsce).
- Dziś w nocy, będziesz moja.
Syknie do jej ucha, objejmując jedną ręką jej wąską talię. Nieważne, że mogła odczuwać dyskomfort. Zdanie żyda mało co się liczyło.
Powrót do góry Go down
Ziva

Ziva


Sala biesiadna Empty
PisanieTemat: Re: Sala biesiadna   Sala biesiadna EmptyNie Maj 10, 2020 11:32 pm

Była konkubiną cesarza, najważniejszego człowieka na tej ziemi, i mogła wszystko. Jednocześnie nie uważała się za kobietę banalną, która na wzór tych wszystkich patrycjuszek wychodziła na ulicę, na błoto i kamienie, aby wiwatować pośród śmierdzącego, spoconego tłumu.
O, nie.
Ziva jako jedyna na tym świecie ośmielała się nadginać cierpliwość cesarza, aby udowadniać mu swój nietuzinkowy charakterek oraz śmiałość. Wiedziała, że byłby znudzony, gdyby po każdym powrocie do pałacu czekała na niego grzeczna kochanka, z czułym uśmiechem na ustach kłaniająca mu się niemal do stóp. Sama zresztą wolałaby poderżnąć sobie gardło, gdyby ktoś kazał odstawić jej taką szopkę.
Dlatego gdy tylko służąca doniosła jej wiadomość, że cesarz właśnie przejeżdża triumfalnie przez ulice, leniwie przewróciła się na drugi bok i machnęła na nią ręką. Dziewoja bez słowa wyszła, a Ziva przez kilka sekund jeszcze leżała na wielkim łożu z przymkniętymi oczami.
Nigdzie jej się nie spieszyło.
Gdy wstała, podeszła z wolna do okna, przez które mogła w oddali dostrzec Łuk Triumfalny. Aż do pałacu dochodziły okrzyki zachwytu i radości. Uśmiechnęła się półgębkiem, przez kilka minut obserwując przejazd swojego pana i władcy. Co prawda nie widziała stąd dokładnie Samaela, ale doskonale wiedziała, w którym był miejscu – to tam tłum najbardziej się cisnął.
W końcu odepchnęła się od parapetu i tanecznym krokiem podążyła ku drzwiom. Pamiętała, że w pałacu szykowano ucztę na cześć cesarza – Sam nie musiał więc martwić się o obecność swojej konkubiny.
Kąpiel – zażądała chłodno od najbliżej służki, po czym od razu skierowała się ku własnym termom, które – specjalnie na jej życzenie – kazał wybudować przy pałacu Samael. – I przygotuj moją szatę. Ma być czysta jak łza.
Dziewoja natychmiast posłała kolejną służąca, aby zajęła się przygotowaniem kąpieli, a sama zabrała się za suknię i biżuterię. Ziva już dawno wybrała ubiór przywitalny dla Sama.
Po tym, gdy się odświeżyła i odziała, zdecydowała się w końcu zejść na dół, do sali biesiadnej. Słyszała z oddali, że uczta się zaczęła, po drodze zresztą spotkała tego obrzydliwego Donata, który zaczął się przed nią płaszczyć i wychwalać Samaela. Ziva tylko coś odburknęła, ledwo na niego patrząc. Nie znosiła tłuściocha.
W końcu stanęła przed wejściem na salę. Wzięła głęboki wdech, poprawiła suknię na dekolcie – i wzrokiem rozkazała sobie otworzyć drzwi.
Gdy na uczcie pojawiła się sama konkubina cesarza, zdecydowana większość umilkła. Biesiadnicy doskonale wiedzieli, że jeśli Ziva albo Samael nie siedzieli, to inni nie mieli prawa się bawić.
Kobieta ledwo omiotła wzrokiem salę. Na moment zatrzymała się przy odciętych głowach jakichś sług, co nawet poprawiło jej (i tak wyśmienity) nastrój. Wiedziała, kto zaczął swoją zabawę – w końcu doskonale znała Fergala. Lubiła nawet tego drania: Sam zawsze cenił sobie jego wierność i oddanie, więc Ziva robiła to samo.
Szybko jednak utkwiła spojrzenie w Samaelu. Nie spuszczając z niego oczu, podeszła z wolna, uśmiechając się zalotnie.
Była ubrana w cienką, śnieżnobiałą tunikę, ozdobioną złotymi pasami i wszytymi ornamentami. Suknia odsłaniała znaczą część jej dekoltu, choć niemal całkowicie zakrywała nogi – Ziva jednak przekornie trzymała jej fragment, aby drobne łydki oraz sandałki, których rzemyki kazała przyozdobić złotymi nićmi, były odsłonięte. Na tunikę zarzuciła togę – w kolorze purpury, zarezerwowanym tylko dla cesarza.
Ale Ziva mogła wszystko. Niemal wszystko.
Specjalnie wybrała taką togę, która zmysłowo opadała jej na ramię, jedną pierś i biodra. Większość ciała jednak wolała mieć odkryte. Ziva w dodatku… cóż, nigdy nie była entuzjastką żadnej bielizny.
Z premedytacją zakładała tunikę na nagie ciało. Lubiła szokować i kusić.
Kiedy podeszła blisko Samaela, zachowała się w końcu jak na rzymską kobietę przystało. Uklęknęła przy nim, pochylając głowę – na jej włosach, tak jak na nadgarstkach, znajdowała się złota biżuteria.
Witaj, mój panie. Moje serce się raduje, że powróciłeś z triumfem. Mniemam, że ten przeklęty naród żydowski nie sprawił żadnych problemów?
Jeśli jej pozwolił, podniosła się i ponownie utkwiła w nim oczy. Z uśmiechem usiadła tuż obok, bardzo blisko, i oparła się ramieniem o jego klatkę piersiową. Nogi podkuliła pod siebie.
Opowiesz mi o jakichś krwawych przygodach z tej podróży? Ilu niewolników sprowadziłeś? – spytała ochoczo, gładząc palcami jego policzek.
Uwielbiała słuchać o podbojach cesarza, a największą przyjemność sprawiały jej sadystyczne szczegóły. Nawet teraz z niemałą ciekawością ponownie utkwiła wzrok w odciętych głowach.
Widzę, że nieźle rozpoczynasz ucztę, Fergalu. Mam nadzieję, że w Judei równie zażarcie pozbywałeś się tego tałatajstwa? – rzuciła do niego żartobliwie, nie zwracając uwagi na to, że legioniście siedziała na kolanach jakaś żydówka. Kompletnie nie obchodził ją los niewolnic. Żołnierze mogliby nawet urządzać sobie z nimi orgie tuż przed oczami Zivy, a ta by nawet nie mrugnęła.
Leniwie wystawiła pusty kielich w stronę jakiegoś sługi. Też chciała zacząć swoją zabawę!
Powrót do góry Go down
Manuela
Gołąb Śmierci
Gołąb Śmierci
Manuela

https://family-friendly.forumotion.com/t7-manuela#11

Sala biesiadna Empty
PisanieTemat: Re: Sala biesiadna   Sala biesiadna EmptyPon Maj 11, 2020 8:08 pm

Donat już nie skomentował postawy Fergala – przełykał wszystkie inwektywy, jakie wychodziły w jego stronę, i niestrudzenie służył Samaelowi. Cesarz może i nie darzył go sympatią, ale sługa, ze względu na swoje kontakt i przebiegłość, był zbyt cenny. No i wcale nie planował zdradzać swojego władcy, wręcz przeciwnie: był mu do reszty oddany!
Dostarczył legioniście niewolników do zabicia, szepnął parę słów cesarzowi i się ulotnił. Nie miał zamiaru oglądać tej rzezi. Rozpłatani niewolnicy go nie kręcili.
I Manuela też nie chciała tego widzieć – ale ona nie miała wyboru i musiała stać tuż za cesarzem oraz jego potwornym legionistą. W ciągu ostatnich paru dni była świadkiem zdecydowanie zbyt wielu śmierci, w dodatku głównie osób, które znała i kochała.
Ta czwórka przynajmniej była jej obca, ale kobieta i tak odwróciła wzrok, kiedy Fergal odcinał im głowy i z triumfem unosił je ku cesarzowi. Mimo że dopiero niedawno stała się niewolnicą, nie była głupia: zrozumiała ostrzeżenie. Jak pewnie każdy inny żywy niewolnik, który przebywał w tej sali.
Jedna z głów poturlała się pod jej stopy. Nerwowo odsunęła się kilka kroków, przez moment wpatrując się w martwe, przerażone oczy.
Nie chciała tak skończyć. Nie chciała, by ktokolwiek z jej rodziny tak skończył.
Dlatego gdy Fergal machnął w jej stronę kielichem, natychmiast podeszła. Z szaleńczo bijącym sercem dolała mu wina. Starała się nie zerkać na legionistę, chociaż trudno było nie zauważyć, jak na nią patrzył. Czuła na całym ciele jego głodne spojrzenie, aż sama zapłonęła wstydliwym rumieńcem. W Judei mężczyźni nie byli tak zapalczywi, cechowali się raczej cnotliwością – tam każdy nad sobą panował i w życiu nie zachowywałby się tak lubieżnie.
Po dolaniu wina chciała wycofać się z powrotem pod ścianę, ale Fergal skutecznie jej to uniemożliwił. Mocno pociągnięta, wylądowała na jego kolanach. Przez to, że nagle nią szarpnął, wylała nieco wina na jego szatę.
Zastygła z przerażenia.
Mężczyzna miał całą tunikę we krwi, więc plama nie była widoczna, ale Manuela i tak bała się, że zauważy. Spróbowała więc zasłonić ją własnym ciałem: ze skrępowaniem przesunęła udo bliżej jego brzucha, choć ledwo mogła poruszać kończynami ze stresu.
Nigdy nie była tak blisko obcego mężczyzny, żaden jej nigdy nie dotykał – przecież całe życie ją uczono, że tak nie wolno, że w podobny sposób zachowują się tylko ladacznice. Co powinna teraz zrobić?
Fergal wzbudzał w niej ogromny strach: miał mordercze zapędy, groźne spojrzenie, brudził jej marną tunikę krwią niewolników… a w dodatku jeszcze ścisnął jej ciało i wyszeptał te słowa.
Objęła kurczowo dzban z winem, tak aby zasłaniał jej piersi, niemal wbijając w naczynie paznokcie, i zacisnęła mocno własne nogi.
Nie, nie chciała oddawać się rzymianinowi. Nie mogła. Przecież… miała tylko nalewać wino, nie grzać łoże legioniście…
Odsunęła twarz od jego ust i ośmieliła się szepnąć, nadal na niego nie patrząc:
Ale… ja… mam pomagać przy uczcie. Jestem tylko żydówką z Judei, na pewno jest tu mnóstwo rzymianek, które…
Nie dokończyła, ponieważ drzwi do sali nagle się otwarły i wkroczyła przepiękna, czarnowłosa oraz wystrojona niczym bóstwo kobieta. Po reakcji wśród biesiadników, którzy natychmiast ucichli, Manuela się domyśliła, że była kimś niesamowicie ważnym.
Zresztą szybko wszystko się wyjaśniło: kobieta czule przywitała się z cesarzem i obok niego siadła.
Boże, jakim cudem Manuela wylądowała przy najważniejszych osobach w Rzymie?!
Konkubina cesarza przywitała Fergala, na żydówkę nawet nie zwracając uwagi. Kiedy rzymianka znowu zajęła się Samaelem, żydówka niespokojnie poruszyła się na kolanach legionisty. O ile nic jej wcześniej nie rozkazał ani nic jej nie zrobił, powiedziała cicho:
Chyba powinnam iść po więcej wina.
Co prawda w dzbanku jeszcze trochę miała, ale po prostu gorączkowo próbowała znaleźć jakiś sposób, aby uciec Fergalowi – w końcu wcale nie chciała jego dotyku.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Sala biesiadna Empty
PisanieTemat: Re: Sala biesiadna   Sala biesiadna Empty

Powrót do góry Go down
 
Sala biesiadna
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
FamilyFriendly :: Domus Aurea-
Skocz do: