Oboje znajdują się w trzecim pomieszczeniu, tam, gdzie są jedynie przyrządy do rysowania.
Sięgnął ostrożnie po materiał, który znajdował się na oczach wampira, po czym ściągnął go.
- Ups, pająk na ramieniu - trzepnął go. - Jakkolwiek, dobra taka zabawka, taki materiał - kichnął cicho. - Ale zapach piwnicy jest okropny. Nawet ja czuję ten kurz i środki czyszczące - prychnął cicho, odsuwając się o dwa kroki od niego.
Uniósł rękę, zasłaniając usta przy ziewaniu, po czym podrapał się za uchem, spoglądając na wampira.
- Eli-chan, zastanawiam się, kto z nas jest bardziej chory. Ty, że chcesz to zrobić, czy ja, że się zgodziłem na to? - wyszczerzył zęby w radosnym uśmiechu. - Sam nie wiem, co trzeba mieć w głowie, by zgadzać się na to... Nie, żebym narzekał - białowłosy mężczyzna nachylił się nad rozmówcą. - W końcu nie mógłbym tego robić normalnie. Zawsze gdzieś słyszę marudzenie, że to niehumanitarne czy coś w tym stylu - machnął ręką. - Chociaż fakt, powinienem to robić z jakimś chirurgiem. A tam, nieważne.
Wyciągnął ręce przed siebie, przeciągając się. Pomimo wcześniejszej reakcji, wyglądał na bardzo ożywionego.
-Nie potrzebuję lekarzy ani chirurgów. Wszystko uzupełni magia - stwierdził z niezachwianą pewnością siebie. - Tylko nie obiecuję, że będzie miło. I będziesz musiał być cały czas przytomny... mówiłem ci już, nie?
Po plecach przeszedł mu przyjemny dreszcz. W przeciągu swojego długowiecznego życia doświadczył wiele, jednakże tylko jedna rzecz nigdy do tej pory nie znudziła się. Tworzenie. Tworzenie przedmiotów. Tworzenie artefaktów. Tworzenie... czego właściwie? To właśnie jest dobre pytanie. A Ayato...
- Połączenie człowieka z artefaktem... to nic. Taki artefakt działa sobie jak zwykły, tylko jest w środku danego ciała, działając jak normalny... Ale to wcale nie jest takie głupie - przyłożył dłoń do twarzy. - Jakoś mnie to cholernie kręci. Chcę spróbować tej fuzji. Nie zwykłego wszczepu, a prawdziwego połączenia. Stworzenie żyjącego artefaktu...
Wypuścił powietrze z płuc, po czym sięgnął po swój kamień na szyi.
- Elias, jedyną gwarancję, jaką ci mogę dać jako twój stary kumpel, to fakt, że nie pozwolę ci umrzeć. Czy taka ci wystarczy? - spytał sie białowłosy, po czym puścił przedmiot. - Tak czy siak, rozbieraj się. Teraz. Jak masz jakieś pytania, to zadawaj tera. I nie próbuj mnie przy tym zabić, tobie to nie wyjdzie na plus, a ja chcę jeszcze pożyć trochę latek.